[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Oliverze?
Przestał się rozglądać i znów jego usta znalazły się na odległość
oddechu od warg Leslie,
75
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Uhm?
- Byłeś kiedyś żonaty?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nigdy nie chciałem.
- Nawet ze względu na ciepło i czułość?
- To kobieta, a nie małżeństwo, niesie ze sobą ciepło i czułość.
- Prawda. Ale co z dziećmi? Nie ożeniłbyś się, by je mieć?
Dziwne, zgodnie ze stereotypem zakładała, że ktoś taki jak on
nie interesuje się dziećmi. Jednocześnie jednak z dziwną łatwością
wyobrażała go sobie w otoczeniu licznej gromadki.
- Złe małżeństwo, zawarte ze względu na dzieci, może być
rujnujÄ…ce.
- Kto powiedział, że twoje miałoby być złe?
- Możliwe, że nie...Ale trudno jest znalezć dobrą żonę - prychnął
kpiąco - z moim zawodem i całą resztą".
Leslie pokiwała głową.
- Tak, z twoim zawodem i całą resztą...
- A co z tobÄ…?
- Mój zawód nie jest przeszkodą.
- Wobec tego, dlaczego nie wychodzisz za mąż? Mogłabyś być
dobrą, ciepłą żoną. - Leciusieńko pogładził ją po policzku. -I kochasz
dzieci, Nie chciałabyś mieć własnych?
- Zacytuję ciebie: Złe małżeństwo, zawarte ze względu na
dzieci, może być rujnujące".
76
Anula
ous
l
a
and
c
s
- A ja ciebie : Kto powiedział, że twoje miałoby być złe?".
Spoważniała jeszcze bardziej.
- Oby nie. Wydaje mi się, że wokół widzę same rozwody.
Rozwody albo pary miotające się po poradniach małżeńskich, czy po
prostu pary nieszczęśliwe. Ty może tego nie widzisz albo uważasz za
normalne w swoim środowisku, ale ja stykam się z tym każdego dnia i
cierpię. Sama przeżyłam rozpad rodzinnego domu, a teraz mam pod
opiekÄ… wiele dzieci z rozbitych rodzin. SÄ… strasznie biedne.
Oliver dostrzegł na jej twarzy cień bólu.
- I tak znów wróciłaś do kwestii dzieci. A co z małżeństwami?
Jak uważasz, czemu są tak nieudane?
Zastanowiła się przez chwilę i wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. Za dużo ambicji. Za mało uczciwości. Zbyt wiele
swobody. Zbyt mało zaufania. Może to kwestia naszych czasów i
pewnego rodzaju emocjonalnej ewolucji,jaką przeżywamy. Może w
tej epoce miłość musi przyjąć inne odcienie, by przetrwać. Wezmy tę
parkę obok. Zapewne jego żona też jest w tej chwili z kimś innym.
Ale jeśli jedni i drudzy się kochają i wszyscy czworo są szczęśliwi,
nie mamy prawa ich krytykować, zwłaszcza że sami nie mamy się
czym szczycić.
Oliver rozważał jej słowa, marszcząc brew.
- Czy mam rozumieć, że pochwalasz niewierność?
- Nie, niezupełnie. W gruncie rzeczy chodzi mi o to, iż miłość
jest tym najważniejszym czynnikiem, który pozwala poradzić sobie ze
77
Anula
ous
l
a
and
c
s
zdradą. Lecz niestety, gdy pojawia się miłość, zdrada może sprawić
niewyobrażalnie straszny ból...
- Mówisz to z wielką pewnością;
- Bo jestem pewna.
- Znasz ten ból z własnego doświadczenia?
Leslie wzdrygnęła się, zaalarmowana niepożądanym obrotem
rozmowy.
- To nieważne. - Zmusiła się do uśmiechu. - Może mamy
złudzenia. Może ci ludzie wcale się nie kochają, a tylko działa magia
tego miejsca. Niesamowite jest znalezć się na tropikalnej wyspie w
środku zimy.
- I stąd odrobina szaleństwa, jak opalanie się w stroju topless?
Rozmowa najwyrazniej stawała się konkretna. Leslie
uśmiechnęła się kpiąco. -Coś w tym rodzaju.
- Czemu nie odwrócisz się na plecy? - prowokował. Wet za wet,
pomyślała z satysfakcją.
- A czemu ty się nie odwrócisz?
- Bo wyobrażam sobie, jak się odwracasz i...trudno mi się
opanować.
- Trudno ci się opanować? Ciekawe.
- Wiesz co, mam propozycję. Przejdę się po plaży i będę udawał,
że cię tu nie ma. Jeśli zrobisz to samo, wszystko będzie w porządku.
- No, nie wiem. - Zawahała się, nie chcąc utracić jego
towarzystwa. - Może zróbmy to tutaj...
Szeroko otworzył oczy.
78
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Co zróbmy?
- Polezmy sobie cicho i spokojnie.
Starannie unikając jego spojrzenia, odsunęła obejmujące ją
ramię i z wystudiowaną nonszalancją powoli przekręciła się na plecy.
- No, proszę. - Wyprężyła się, czując na ciele nie tylko
pieszczotliwy dotyk słońca. - Teraz twój ruch.
Oliver zaklął krótko pod nosem, a potem ceremonialnie
odchrzÄ…knÄ…Å‚.
- Chyba pójdę na spacer.
- Nie chodz - szepnęła odwracając ku niemu głowę i otwierając
oczy. - Tak jest dobrze. Nic nie stoi na przeszkodzie, byś został.
Wszystko jest kwestiÄ…...rozsÄ…dku.
Wpił w nią gorące spojrzenie, które schodząc niżej zdawało się
wypalać piętno na piersiach.
- I tylko tyle? Wszystko jest kwestią rozsądku? - zapytał niskim,
napiętym głosem.
Czuła jego wzrok jak pieszczotę smukłych, mocnych palców,
zmuszajÄ…cÄ… do wyznania prawdy.
- Masz piękne piersi, Leslie.
- Trzy czwarte kobiet na tej plaży ma podobne.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]