[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w te sprawy tak, jak my wszyscy.
Opowiadałem. Księżyc przesunął się spory kawałek, a w moim grobowcu rósł
wolno stos potłuczonego szkła.
 A jak inni to przyjęli?  zapytał Ganelon.
 Jak było do przewidzenia  odparłem.  Wiem, że Julian nie uwierzył
w ani jedno słowo, choć twierdzi, że wierzy. Zna mój stosunek do jego osoby,
ale w aktualnej sytuacji woli powstrzymać się od oskarżeń. Benedykt chyba też
mi nie wierzy, ale w jego przypadku o wiele trudniej odgadnąć, co myśli. Zwleka
i mam nadzieję, że póki nie jest pewien, wszelkie wątpliwości tłumaczy na moją
korzyść. Co do Gerarda, mam wrażenie, że ta kropla przepełniła czarę i straciłem
resztki jego zaufania. Wraca jednak jutro do Amberu i pojedzie ze mnÄ… do Gaju
po ciało Caine a. Nie chcę zmieniać tej wyprawy w safari, ale wolę, by był ze
mną ktoś z rodziny. Deirdre robiła wrażenie zadowolonej. Jestem pewien, że nie
uwierzyła. Ale to bez znaczenia. Zawsze stała po mojej stronie i nie lubiła Caine a.
Chyba podoba jej się, że umacniam swoją pozycję. Nie wiem, co sądzi Llewella.
Moim zdaniem, wcale jej nie obchodzi, co któreś z nas robi drugiemu. Fiona za to
zdawała się lekko rozbawiona. Chociaż, zawsze traktuje nasze sprawy obojętnie
i z wyższością. Trudno powiedzieć, co naprawdę myśli.
 Powiedziałeś im o tej historii z Brandem?
 Nie. Mówiłem tylko o Cainie i że chcę, by jutro wieczorem wszyscy by-
li w Amberze. Wtedy poruszę sprawę Branda. Mam pewien pomysł i chcę go
sprawdzić.
 Rozmawiałeś z nimi poprzez Atuty?
 Zgadza siÄ™.
42
 Jest coś, o co chciałbym cię spytać. W tym świecie Cienia, który odwiedzi-
liśmy, żeby zdobyć broń, istniały telefony. . .
 Tak?
 Dowiedziałem się tam o różnych elektronicznych zabawkach. Jak myślisz,
czy to możliwe, by Atuty były na podsłuchu?
Zaśmiałem się, ale umilkłem, gdy zdałem sobie sprawę z implikacji tego przy-
puszczenia.
 Właściwie nie wiem  stwierdziłem w końcu.  Tak wiele tajemnic ota-
cza prace Dworkina. . . Nic takiego nie przyszło mi do głowy. Nigdy nie próbo-
wałem. Chociaż, zastanawiam się. . .
 Czy wiesz, ile istnieje kompletów?
 Każdy w rodzinie ma talię lub dwie, a w bibliotece jest z dziesięć zapaso-
wych. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy istnieją jeszcze jakieś inne.
 Wielu rzeczy można by się dowiedzieć po prostu słuchając rozmów.
 Owszem. Talia taty, Branda, ta, którą miałem na początku, i ta, którą zgubił
Random. . . do diabła! Sporo tego. Nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Nie wiem,
co właściwie powinienem zrobić w tej sprawie. Chyba przeprowadzić inwentary-
zację i wykonać pewne eksperymenty. Dzięki, że o tym wspomniałeś.
Skinął głową i przez chwilę popijaliśmy w milczeniu.
 Co masz zamiar robić, Corwinie?  zapytał po pewnym czasie.
 Z czym?
 Ze wszystkim. Kogo zaatakujemy i w jakiej kolejności?
 Gdy tylko sprawy tutaj, w Amberze, trochę się ułożą, planowałem prześle-
dzić bieg czarnej drogi aż do jej początków  odparłem.  Teraz jednak zmieni-
łem porządek priorytetów. Chcę możliwie szybko ściągnąć tu Branda, o ile jeszcze
żyje. Jeśli nie, chcę wiedzieć, co mu się przytrafiło.
 Ale czy nieprzyjaciel pozostawi ci dość czasu? Może już w tej chwili szy-
kuje nowÄ… ofensywÄ™?
 Masz rację. Myślałem o tym. Mam jednak przeczucie, że nie będą się
spieszyć, zwłaszcza po ostatniej klęsce. Muszą na nowo zebrać siły, przygoto-
wać armię, przeanalizować sytuację z uwzględnieniem naszego nowego uzbroje-
nia. W tej chwili zamierzam jedynie umieścić wzdłuż czarnej drogi posterunki
strażnicze, by ostrzegły nas odpowiednio wcześnie o ich ewentualnych ruchach.
Benedykt zgodził się zająć całą operacją.
 Zastanawiam siÄ™, ile mamy czasu.
Nalałem mu jeszcze wina, ponieważ była to jedyna odpowiedz, jaka mi przy-
szła do głowy.
 W Avalonie sprawy nigdy nie były tak skomplikowane. To znaczy, w na-
szym Avalonie.
 Fakt  przyznałem.  Nie ty jeden tęsknisz do tamtych dni. Teraz, w każ-
dym razie, wydajÄ… siÄ™ proste.
43
Pokiwał głową. Poczęstowałem go papierosem, ale odmówił. Wolał swoją faj-
kę. W świetle płomyka zapałki obserwował Klejnot Wszechmocy na mojej piersi.
 Mówisz, że rzeczywiście potrafisz tą zabawką wpływać na pogodę? 
zapytał.
 Tak.
 SkÄ…d wiesz?
 Sprawdziłem. Udało się.
 A co zrobiłeś?
 Ta burza dziś po południu. Była moja.
 Zastanawiam siÄ™. . .
 Nad czym?
 Co ja bym zrobił, gdybym miał taką władzę. Jak bym jej użył.
 Pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy  odparłem, klepiąc mur mego
grobowca  to zniszczyć to miejsce, uderzać w nie gromami, póki nie rozpadnie
się w gruzy. Nie pozostawić cienia wątpliwości co do moich uczuć i mojej potęgi.
 Czemu zrezygnowałeś?
 Zastanowiłem się trochę. Uznałem. . . Do diabła! Ten grób może się przy-
dać, i to już niedługo, jeśli nie będę dość sprytny, dość twardy albo jeśli nie będę
miał szczęścia. Gdyby to nastąpiło, to gdzie właściwie chciałbym, żeby zrzucili
moje kości? Pomyślałem, że to naprawdę dobry punkt: wysoko położony, czy- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl