[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zwołał załogę i oznajmił, \e właśnie zamierza rozpocząć właściwy interes i dlatego
zaanga\ował znajdującą się tutaj załogę statku wielorybniczego.
Uwa\ają oni nas za spokojnych kupców i dopiero z czasem zostaną wtajemniczeni w
naszą robotę. Dlatego musicie na razie względem nich zachować milczenie i ostro\ność.
Kiedy nowi marynarze przyszli na okręt, załoga przywitała ich bardzo przychylnie. Kapitan
wziął sternika do swojej kajuty i rzekł:
Ju\ powiedziałem panu, \e moi ludzie zbuntowali się i tylko dlatego mnie nie zabili, \e
jestem jedynym, co prowadzi rachunki i rozumie się na nich. Jeśli mi pan pomo\esz, to ju\ jutro
będziesz sternikiem. Mój zastrzelił się.
Jestem gotów brzmiała odpowiedz.
Dobrze. Na powitanie dostaniecie wyśmienity trunek. Upoicie ich, napadniecie i
powią\ecie, a potem przeka\emy ich na najbli\szy okręt wojenny.
Projekt wykonano w połowie. Landola do trunku piratów dodał truciznę tak, \e \aden z nich
nie prze\ył ośmiu dni. Kapitan usunął wszystkich świadków. Wśród nowej swojej załogi
uchodził za mę\a zacnego i nie dał po sobie poznać, i\ rzecz ma się zupełnie inaczej.
W Valparaiso, dzięki swej chytrości i przebiegłości sprzedawał statek wraz z ładunkiem
jako swój i ze znaczną sumą wsiadł na parowiec, aby przez Rio de Janeiro dostać się do
Hiszpanii, dokąd te\ przybył szczęśliwie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]