[ Pobierz całość w formacie PDF ]

napisałem do pani. Madeline na kilka sekund straciła oddech. Nie była w stanie poruszyć
nawet palcem. Wyczuwała, że Artemis patrzy na nią, ale nie mogła odwrócić głowy, żeby
napotkać jego wzrok. Wpatrywała się w Linslade a. Ten człowiek regularnie rozmawiał z
duchami. Był z pewnością chory psychicznie, lecz przecież nie sprawiał wrażenia obłąkanego.
Ile z tego, co powiedział, było prawdą, a ile wytworem fantazji? Jak oddzielić fakty od fikcji?
Spojrzała na portret lady Linslade, ubranej w suknię sprzed dwunastu lat, i nagle pewna myśl
przyszła jej do głowy. - Milordzie - powiedziała. - Ciekawi mnie pewna sprawa. Jak ubrany jest
duch pańskiej żony, kiedy się pan z nim spotyka?
- Jak ubrany? W elegancką suknię, oczywiście. - Linslade uśmiechnął się radośnie. - Moja
żona zawsze miała znakomity gust. Madeline pochwyciła spojrzenie Artemisa. Widocznie
zrozumiał jej intencje, gdyż z aprobatą skinął głową. - Czy pojawiająca się lady Linslade
nadąża za obecną modą?
- Madeline wstrzymała oddech. . Starszy pan wydawał się zaskoczony. - Obawiam się, że nie -
rzekł z nutą żalu w głosie.  Zawsze zjawia się w tej pięknej sukni, którą widzi pani na
portrecie. Była przywiązana do greckiego i etruskiego stylu. - Rozumiem.
- .- . A mój ojciec? Jak był ubrany, gdy zobaczył pan jego ducha? Linslade rozpromienił się. -
Dokładnie tak, jak spotkałem go po raz ostatni. Miał na , sobie granatowy płaszcz, w którym
zawsze przychodził na zebrania Towarzystwa, i raczej zle dobraną żółtą kamizelkę. Na pewno
pani pamięta. - Tak, przypominam ją sobie. A co pan powie o moim mężu? Pamięta pan, w co
był ubrany jego duch tamtej nocy? - Nawet całkiem dobrze. Kiedy go zobaczyłem,
pomyślałem, że wygląda wyjątkowo modnie. Miał na sobie ciemny płaszcz, uszyty według
ostatniej mody, i fular zawiązany w węzeł typu S  serenada . Wie pani zapewne, że wszyscy
dandysi tak ostatnio wiążą fulary. - Wiem - szepnęła Madeline. - Och, jeszcze coś sobie
przypominam. Miał laskę z piękną złotą rączką, wyrzezbioną w kształcie głowy sokoła. Bardzo
elegancką. Włosy zjeżyły się na głowie Madeline. Dziesięć minut pózniej Artemis pomógł jej
wsiąść do powozu. Zajął miejsce obok niej i zamknął drzwiczki. Nie podobał mu się wyraz
napięcia w jej oczach. Była spokojna, ale wyjątkowo blada. - yłe się pani czuje?
- zapytał, gdy pojazd ruszył. - Ależ nie - odparła Madeline i nerwowo splotła dłonie na
kolanach. - Wygląda na to, że Linslade zastał w bibliotece nie ducha, ale nieproszonego
gościa. i - Intruza, który na tyle przypominał pani zmarłego męża, że Linslade wziął go za jego
ducha. - Artemis oparł się wygodnie na siedzeniu. - Interesujące. A propos, muszę pani
powiedzieć, Madeline, że wyjątkowo mądrze pokierowała pani rozmową. Powinienem był sam
48
pomyśleć o tym, żeby zapytać o wygląd tych duchów. - Dziękuję, sir - powiedziała
zaskoczona komplementem.
- Wygląda na to, że z zasady duchy odwiedzające Linslade a mają na sobie to, co nosili za
życia. Tylko duch Renwicka ubrany był według ostatniej mody. - Linslade to wyjątkowy dziwak
- przypomniała mu niepewnie Madeline. - Nie przeczę. Niewykluczone, że przywiązujemy zbyt
wielką wagę do jego relacji. Ten człowiek ulega najdziwniejszym złudzeniom. Być może w jego
wyobrazni powstał taki właśnie obraz Deveridge a, gdyż nie pamiętał, jak ubierał się pani mąż,
kiedy ostatni raz widział go za życia. - Rozumiem, co pan ma na myśli - powiedziała Madeline
po chwili zastanowienia. - Nie wątpię, że jego lordowska mość jest prawdziwym
dżentelmenem i nie wyobraziłby sobie nagiego ducha. - Nagi duch. Interesująca wizja.
Spojrzała karcąco na swego towarzysza i pokręciła głową. - Trudno wprost wyobrazić sobie,
że tak spokojnie rozmawiamy o strojach, w jakich występują zjawy. Gdyby ktoś nas
podsłuchał, byłby przekonany, że oboje uciekliśmy z przytułku dla obłąkanych. - Z pewnością. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl