[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kazał Brigitcie wyświadczyć ostatnią przysługę, a potem obiecał się od niej
odczepić.
Nie wierzę. Skoro raz zdobył już nad nią władzę, nie zamierzał
popuścić.
Też tak uważam. Była całkowicie pod jego wpływem. Powinienem
był to dostrzec i jej pomóc. Zamiast tego odwróciłem się od niej. Nie masz
pojęcia, jak okrutnie ją potraktowałem.
Mogła to sobie wyobrazić. Zawiedziona miłość i zaufanie mogą
prowadzić do okrutnych zachowań.
Był młody i pełen gniewu, urażonej dumy i rozpaczy. Zranił jedyną
osobę, którą naprawdę kochał.
Nie mogę ci powiedzieć, co jej zrobiłem i jak ją potraktowałem
szepnÄ…Å‚.
Zdradziła cię.
Była jeszcze dzieckiem.
Podobnie jak ty. Cokolwiek się z nią stało, to oni ponoszą za to
odpowiedzialność. Nie ty.
96
R
L
T
Ale ja powinienem był ją przed nimi uratować. A nie zrobiłem tego.
Pokłóciliśmy się. Wybiegłem z domu, rzucając jej w twarz, że nie mogę
znieść nawet jej widoku. Kiedy wróciłem, już jej nie było. Zostawiła list, w
którym napisała, że naprawdę mnie kocha i błaga o wybaczenie. Nie
napisała jednak, dokąd idzie.
Petra nie odezwała się, ale zacisnęła rękę na jego ramieniu.
Początkowo nie mogłem uwierzyć w to, że odeszła. Szukałem jej po
całym domu, pewien, że gdzieś się skryła. Krzyczałem, że jakoś się
odnajdziemy i że warto walczyć o naszą miłość.
Co zrobiłeś potem? spytała szeptem.
Wierzyłem, że ją odnajdę. Wynająłem najlepszych detektywów, ale
nawet oni byli bezradni. Odnalazłem jej rodzinę za granicą, ale nic nie
wiedzieli. Pytałem nawet Nikatora, on chyba jednak też nie miał pojęcia,
gdzie jej szukać. W końcu musiałem stawić czoło faktom. Kobieta, która
zniknęła bez śladu, musiała być bardzo zdeterminowana, żeby ode mnie
uciec. Szukałem jej całymi miesiącami, nie chcąc dopuścić do siebie myśli,
że nigdy jej już nie zobaczę i nie będę mógł jej prosić o wybaczenie. W
końcu ktoś mi powiedział, że być może trafił na jej ślad, ale nie mógł się z
nią porozumieć. Nie była w stanie nic mówić i tylko cały czas patrzyła w
przestrzeń. Pojechałem ją zobaczyć przerwał, pogrążając się we
wspomnieniach.
Petra nie odzywała się, modląc się w duchu, żeby jej miłość dotarła do
niego i pocieszyła go w cierpieniu.
Znalazłem ją setki mil stąd, w jakimś ciemnym pokoiku zamkniętym
na klucz. Otworzyłem je siłą i wszedłem do środka. Siedziała na łóżku,
wciśnięta w róg, przytulając coś mocno do siebie. Widząc mnie, krzyknęła
przerazliwie i zakryła twarz, jakbym był jej wrogiem. Nie wiem, czy mnie
97
R
L
T
poznała. Kolejna pauza. Podszedłem ostrożnie, żeby zobaczyć, co
trzyma. Zacisnął rękę na ramieniu Petry z całą siłą. To było nieżywe
dziecko powiedział w końcu.
Och, nie szepnęła zmartwiała Petra. Pochyliła głowę tak, że jej usta
dotknęły włosów Lysandrosa.
Dziecko urodziło się przedwcześnie. Nie pozwoliła nikomu się do
siebie zbliżyć, tylko siedziała na tym łóżku już od kilku dni.
Mówiłem jej, że to ja, że ją kocham, że jej nie skrzywdzę, ale ona
kazała mi odejść, twierdząc, że musi nakarmić dziecko. Noworodek był
martwy już od kilku dni. Przetransportowałem ją do szpitala, gdzie
zapewniono jej najlepszą opiekę. Odwiedzałem ją każdego dnia, mając
nadzieję, że poczuje się lepiej i że będziemy mogli porozmawiać. Nic
takiego się jednak nie stało. Choć jej kondycja fizyczna znacznie się
poprawiła, umysł błądził gdzieś, gdzie nie byłem w stanie dotrzeć. Mimo to
wciąż czekałem, łudząc się, że się odnajdziemy. I potem dostała zawału
serca, najprawdopodobniej w reakcji na lek, które przyjmowała. Lekarze
powiedzieli mi, że nie ma w niej woli życia. Nie odstępowałem jej na krok.
Kiedy na chwilę odzyskała świadomość, powiedziałem, że ją kocham, i
błagałem o wybaczenie.
Wybaczyła ci?
Nie wiem. Prosiła mnie jedynie o to, żeby dziecko zostało
pochowane razem z nią. Dałem jej słowo i dotrzymałem go. Została
pochowana z dzieckiem w ramionach.
Musiała cię rozpoznać, skoro o to poprosiła.
Nie mam pewności. Chciałem wierzyć, że mi wybaczyła, ale
dlaczego miałaby to zrobić? Po tym, jak ją potraktowałem? Wystraszyłem ją
śmiertelnie, zmuszając do ucieczki w chwili, kiedy najbardziej mnie
98
R
L
T
potrzebowała. Lekarze powiedzieli mi, że była niedożywiona, co w dużej
mierze przyczyniło się do śmierci dziecka. Mojego syna.
Nie masz wątpliwości?
Co do tego, że był mój? Nie. Kiedy odeszła, musiała być w drugim
miesiącu. Nosiła mojego syna, kiedy ją opuściłem.
Przecież jej nie wyrzuciłeś.
Nie. Nie wyrzuciłem. Ale swoim okrucieństwem i brakiem czułości
doprowadziłem do tego, że uciekła. Sprawiłem, że uznała ucieczkę za
jedyne wyjście z tej sytuacji. Nie miała się do kogo zwrócić o pomoc i
musiała sama stawić czoło wszystkiemu. Byłem z nią do ostatka. Zmarła w
moich ramionach, a ja modliłem się w duchu o znak, że mnie poznaje. Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]