[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to przyczyni się do traktowania jej jak osobę dorosłą, a nie uczennicę.
- Wejdzcie, proszę... - powiedziała pani Taylorson - pokażę pani
pokój.
Odwróciła się i poprowadziła ich na piętro, sapiąc w trakcie
wdrapywania się po schodach. Na górze skręciła w lewo i otworzyła
drzwi do pokoju. W środku było duszno, a okno było szczelnie
zamknięte. Pokój nie wyglądał nadzwyczajnie,
ale był przynajmniej czysty. Stało w nim stare łóżko, sprawiające
wrażenie wygodnego. Pani Taylorson sprawiała wrażenie osoby
rozsÄ…dnej.
- Mąż mówił, że ma pani swoje rzeczy - powiedziała pani Taylorson -
więc zabrałam pościel.
- Tak, zgadza się - odpowiedziała Missie, zastanawiając się, dlaczego
nie zdecydowała się zdjąć również wypłowiałych zasłon z okna.
- Zazwyczaj nie wynajmuję pokoi lokatorom, ale wyglądało na to, że
pani mąż jest w wielkiej potrzebie. Powiedział, że jest pani schludna i...
rozsądna. Dlatego stwierdziłam, że spróbuję - jeszcze raz przyjrzała się
Missie dokładnie.
- Kiedy ma się lokatorów, trzeba mieć regulamin - ciągnęła dalej -
dlatego spisałam go i powiesiłam tutaj. Nie chciałabym, by ten trzeci
punkt sprawił pani zakłopotanie, ale z ludzmi nigdy nic nie wiadomo i
dlatego każdy potrzebuje kierować się jakimiś zasadami. Zostawię was
tutaj, żebyście przemyśleli sprawę i zdecydowali, co chcecie jeszcze tu
przynieść. Nastawię na herbatę.
Pani Taylorson wyszła z pokoju i zostali sami. Missie chciało się
płakać, ale walczyła z emocjami. Musi wziąć się w garść. Willie otworzył
okno na oścież, a Missie podeszła do wywieszonego regulaminu
zatytułowanego 12 zasad obowiązujących w tym domu".
- Uhm - powiedziała - już złamałeś pierwszą zasadę. Willie szybko był
przy niej.
- Zasada numer 1 brzmi: Zakaz otwierania okien, gdyż do środka
wdziera siÄ™ kurz".
- Zasada numer 2: Zakaz głośnego rozmawiania i śmiania się" -
powiedział Willie, przechodząc do następnego.
- Zasada numer 3: Zakaz wprowadzania do pokoju mężczyzn lub
spotykania się z nimi. (Nie dotyczy mężów)".
Missie odwróciła się do Willie go.
- .. .Ale ty chyba jesteÅ› tu legalnie...
Czytali dalej na zmianÄ™ kolejne punkty regulaminu.
- Wodę powinno użyć się co najmniej dwa razy, zanim zostanie
wylana".
- Posiłki wydawane są o ósmej, dwunastej trzydzieści i osiemnastej.
Godziny posiłków są ściśle przestrzegane. Czekanie z posiłkiem sprawia
pani Taylorson problem".
- Cisza nocna obowiÄ…zuje od godziny dziesiÄ…tej".
- Od lokatorów wymaga się uczestnictwa w niedzielę na
nabożeństwach".
- Opłata za pobyt pobierana jest z góry". - Zajmę się tym - dodał
Willie.
- Zakaz pożyczania pieniędzy lub rzeczy materialnych".
- Lokatorzy sami pilnują swoich rzeczy osobistych i ubrań".
- Mycie włosów dozwolone jest w umywalce przy tylnym wyjściu,
raz w tygodniu".
- Numer 12. Chyba zabrakło pomysłów - zauważyła Missie - nie ma
niczego pod numerem 12.
- To dobrze - powiedział Willie - przynajmniej nie złamię zasady,
kiedy cię pocałuję. Wziął Missie w swoje ramiona.
Missie walczyła z emocjami, kiedy Willie tulił ją do siebie. Była
zadowolona, że jej nie wypuszczał. To pozwalało jej pozbierać się. W
końcu uśmiechnęła się.
- Założę się, że gdyby gospodyni pomyślała o tym, wprowadziłaby to
do regulaminu - powiedziała, a Willie uśmiechnął się szeroko i pocałował
jÄ… jeszcze raz.
Po chwili zeszli na dół i ustalili wysokość opłaty za pobyt. Missie
chciało się płakać, kiedy Willie wykładał pieniądze za
trzy długie miesiące wynajmowania pokoju. Jak ona w ogóle to
zniesie? Chyba umrze z tęsknoty! Odwróciła się i przygryzła wargę,
starając się zachować opanowanie.
Pani Taylorson wetknęła pieniądze za dekolt i uśmiechnęła się do nich
serdecznie.
Zaproponowała, by Missie sprowadziła się jak najszybciej. Tego dnia
musiała jeszcze zdecydować, które rzeczy będą jej potrzebne. Regulamin
nie zawierał przepisu dotyczącego maszyny do szycia, więc bezpieczniej
było zapytać, czy może ją mieć. Ku jej zadowoleniu pani Taylorson nie
miała nic przeciwko wstawieniu jej do pokoju. Missie ucieszyła się, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]