[ Pobierz całość w formacie PDF ]
by dostrzec, że samotna druhna, idąca w ślad za nią, ma w oczach całe morze łez.
Idąc szybko między grobami za kościołem, ukryty przed okupującymi wejście fotografami, Olivier
zatrzymał się na chwilę i oparł o nagrobek.
Choć od wypadku minęły trzy tygodnie, nadal każdy oddech był niczym połykanie ognia. Kiedy dwa
dni temu wyszedł ze szpitala na własne żądanie, uczynił to wbrew zaleceniom lekarzy, wiedział
jednak, że jeśli nie porozmawia z Bellą tutaj, dzisiaj, to możliwe, że już nigdy jej nie odnajdzie.
Gdy tylko odzyskał przytomność na tyle, by zrozumieć, że Bella opuściła szpital, polecił Alicii, by
uczyniła wszystko, aby ją ponownie odnalezć.
Ale Lawrence'owie zwarli szyki, by go do niej nie dopuścić i nic nie dawały telefony i listy do domu
na Wilton Square i sklepu w Notting Hill. Nie miał innego wyjścia, jak samemu jej poszukać.
Tak więc wczoraj, nadal przerażająco słaby, udał się do sklepu, a Celia - wyraznie zaszokowana jego
oczywistą desperacją - ugięła się w końcu i powie-
KOLEKCJONER SZTUKI
307
działa, gdzie się odbywa ślub Milesa i Ashley. To była jego jedyna szansa. Biorąc głęboki oddech i
ignorując przeszywający ból w piersi, Olivier wyprostował się i ruszył w stronę bocznego wejścia do
kościoła.
Msza rozpoczęła się już jakiś czas temu. Uchylił drzwi i wślizgnął się do środka.
Właśnie zakończono śpiewanie hymnu i wierni siadali, poprawiając kłopotliwe weselne kapelusze i
szykując się do wysłuchania czytania, co znaczyło, że Olivierowi udało się przejść niezauważonym
przez bocznÄ… nawÄ™.
Bella stała za parą młodą, nieco z boku. Głowę miała opuszczoną, a minę zaskakująco smutną jak na
tak radosną uroczystość.
Olivier zatrzymał się i oparł o filar. Poczuł nagły ucisk w piersi, co nie było związane z pękniętymi
żebrami i przebitymi płucami, lecz z dziewczyną w czarnej sukience, stojącą kilka metrów od niego.
Dziewczyną z drżącymi ustami i łzą, powoli spływającą po jej policzku.
Dziewczyną, która w tej właśnie chwili powoli uniosła głowę i spojrzała prosto na niego.
- Miłość cierpliwa jest, łaskawa... - czytał uroczystym tonem pastor.
Wpatrywali się w siebie, rozdzieleni metrami chłodnego marmuru i kontynentem smutku i nie-
zrozumienia. Olivier zacisnął dłonie w pięści, walcząc ze sobą, by nie udać się pod ołtarz i nie
308
INDIA GREY
pochwycić jej w ramiona, a potem całować i całować, aż cienie znikną z jej twarzy.
Czytanie dobiegło końca. Pastor zszedł z ambony i w kościele rozległy się szepty wiernych, gdy
tymczasem para młoda i druhna wstali, by iść złożyć podpisy. Ruszyli w stronę zakrystii.
I w stronÄ™ 01iviera,
Opierał się o filar. Bella nie potrafiła przestać na niego patrzeć, tak samo, jak nie potrafiła przestać go
kochać. Zaschło jej w ustach i poczuła ściskanie w żołądku, gdy zobaczyła, że jego nieruchoma twarz
naznaczona jest cierpieniem.
Oderwał się od filaru, gdy mijała go para młoda. Bella zobaczyła, jak głowa Milesa odwraca się, ale
Ashley stanowczo pociągnęła go w stronę zakrystii, mówiąc mu coś cicho do ucha.
Bella zwolniła kroku. %7ładne z nich nie odzywało się przez chwilę, po czym on sztywno pokazał jej
głową, by weszła do małej zakrystii za Milesem i Ashley. A za nią udał się i on. Stanęli razem na
uboczu.
- Masz zwyczaj pojawiania się wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewam - odezwała się cicho.
- A ty masz zwyczaj znikania wtedy, kiedy najmniej siÄ™ tego spodziewam.
Bella wciągnęła gwałtownie powietrze, zdumiona chłodem w jego głosie. Zmarszczyła brwi, wpat-
rując się w czerwone pączki swych kwiatów.
- Nie sądzę, bym poradziła sobie teraz z twoimi gierkami słownymi, 01ivierze. Po co się tu zjawiłeś?
KOLEKCJONER SZTUKI
309
Wcisnął ręce do kieszeni i wzruszył lekko ramionami, jakby nie bardzo wiedział, od czego zacząć.
- By ci podziękować - rzekł w końcu, a potem zaśmiał się z goryczą. - Twoje doskonałe maniery
[ Pobierz całość w formacie PDF ]