[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samego siebie&
Tak, ona zamierzała odejść, odejść definitywnie.
Nie zniosłaby już niczego więcej.
To za bardzo raniło& Nie myślała już o Judy& to była przeszłość& Nic już nie
liczyło się dla niej poza własną męką i pragnieniem ucieczki&
Rzeka&
Dawno temu była taka rzeka w dolinie i były pierwiosnki& dawno temu, nim
cokolwiek się wydarzyło&
Szła szybkim krokiem. Doszła do miejsca, w którym droga wchodziła na most.
Rzeka, bystry nurt rzeczny& tam, w dole&
Nikogo nie było w pobliżu&
Nieoczekiwanie dla samej siebie pomyślała o Peterze Maitlandzie. Był żonaty&
ożenił się po wojnie. Peter pewnie byłby miły i dobry. Pewnie byłaby szczęśliwa
z Peterem& szczęśliwa i bezpieczna&
A jednak nigdy nie kochała go tak, jak kochała Dermota&
Dermot& Dermot&
Taki okrutny&
Cały świat jest okrutny, doprawdy, okrutny i zdradziecki&
Rzeka jest lepsza&
Wspięła się na balustradę i skoczyła&
KSIGA III
WYSPA
1. REZYGNACJA
1
Dla Celii to był koniec historii.
Wszystko, co wydarzyło się potem, chyba nie miało dla niej żadnego znaczenia.
Dochodzenie policyjne, zeznania młodego londyńczyka, który wyłowił ją z rzeki,
zarzuty sędziego, notatki w prasie, irytacja Dermota, lojalność panny Hood,
wszystko to tamtej nocy, w tamtym hotelu, kiedy opowiadała mi swoją historię
zdawało się Celii nieważne i niemal nierealne.
Nie podejmowała dalszych prób samobójczych.
Przyznała, że postąpiła niegodziwie, ważąc się na coś takiego. Zrobiła
dokładnie to samo, o co oskarżała Dermota chciała porzucić Judy.
Czułam powiedziała że jedyną rzeczą, którą naprawdę powinnam zrobić, to
żyć dla Judy i nigdy więcej nie myśleć o sobie& Wstydziłam się, za siebie&
Ona, panna Hood i Judy wyjechały do Szwajcarii.
Tam dostała list od Dermota. W kopercie znajdowały się także formularze
rozwodowe.
Przez jakiś czas nic z nimi nie robiła.
Widzi pan powiedziała czułam się zbyt oszołomiona. Skłonna byłam
przystać na każdą jego prośbę, dla świętego spokoju& Bałam się, by znów coś się
ze mną nie stało& Od tamtego czasu wciąż się boję& No więc nie wiedziałam, co z
nimi zrobić& Dermot sądził, że przeciągam sprawę z chęci odwetu& To nie było
tak. Ja przecież obiecałam kiedyś Judy, że nie pozwolę jej ojcu odejść& A oto
byłam gotowa poddać się z powodu zwykłego, wstrętnego tchórzostwa& Pragnęłam,
och, jak bardzo pragnęłam, by on i Marjorie odeszli razem, bo wówczas mogłabym
dać mu rozwód& Pózniej mogłabym powiedzieć Judy: Nie miałam wyboru& Dermot
napisał do mnie, że wszyscy jego przyjaciele uważają, iż postępuję niegodziwie&
wszyscy jego przyjaciele, jakby nie mógł czegoś innego wymyślić!
Czekałam& Po prostu chciałam odpocząć& odpocząć bezpiecznie, gdzieś, gdzie
Dermot nie mógłby mnie dopaść. Bałam się, że się zjawi i znów będzie mnie
zamęczał& Nie można ulec ze zwykłego strachu. To nieuczciwe. Wiem, że jestem
tchórzem& zawsze byłam tchórzliwa& nienawidzę hałasu, awantur, scen& zrobię
wszystko& wszystko, byleby tylko zostawiono mnie w spokoju& Lecz nie chciałam
ulec ze strachu. Chciałam to przetrzymać&
W Szwajcarii wróciłam do sił& Nie potrafię opisać panu słowami, jakie to było
cudowne; nie chcieć płakać za każdym podejściem pod górę; nie czuć mdłości na
128
sam widok jedzenia. No i minęły mi te koszmarne bóle głowy. Jednoczesne
cierpienia ciała i duszy, to za ciężkie brzemię& Można udzwignąć jedno, można
drugie, ale nie oba naraz&
W końcu, kiedy poczułam się całkowicie wyleczona i silna, wróciłam do Anglii.
Napisałam do Dermota. Napisałam, że nie wierzę w rozwody& %7łe w moim przekonaniu
(choć on zapewne mógł uznać je za staroświeckie i błędne) małżonkowie powinni
być razem i dla dobra dzieci pogodzić się z losem& %7łe ludzie często uważają, iż,
dla dobra dzieci, rodzice, którym się ze sobą nie układa, powinni się rozstać,
lecz że ja tak nie uważam& %7łe nie uważam, by to była prawda. Dzieci potrzebują
obojga rodziców, ponieważ są zrodzone z ich ciała i z ich krwi kłótnie czy
nieporozumienia nie znaczą dla dzieci ani połowy tego, co dorośli sobie
wyobrażają, a, być może, w pewnym sensie są pozytywne. Pokazują dzieciom, jakie
jest życie& Mój dom był domem zbyt szczęśliwym. Sprawił, że wyrosłam na głupią&
Napisałam ponadto, że on i ja nigdy się nie kłóciliśmy. %7łe zawsze żyliśmy
zgodnie&
Napisałam, że nie sądzę, by romanse małżonków miały jakieś większe znaczenie&
Mógłby sobie być zupełnie wolny& wolny tak długo, dopóki byłby dla Judy dobrym
ojcem. I napisałam mu raz jeszcze, że zdaję sobie sprawę, iż on znaczy dla
naszego dziecka więcej, niż ja będę znaczyć kiedykolwiek. %7łe Judy potrzebuje
mnie jedynie w sensie fizycznym, niby małe zwierzątko w czasie choroby lecz
duchowo to on i ona są ze sobą złączeni.
Napisałam, że jeśli wróci, nie będę mu czynić żadnych wyrzutów. Spytałam, czy
nie moglibyśmy być dla siebie uprzejmi& przecież oboje cierpieliśmy.
Napisałam, że wybór należy do niego, lecz powinien pamiętać, że ani nie chcę
rozwodu, ani nie jestem do niego przekonana, więc jeśli on będzie przy nim
obstawał, odpowiedzialność spadnie wyłącznie na niego.
W odpowiedzi i przysłał mi nowe formularze&
Zgodziłam się na rozwód& To wszystko było raczej okropne&
Stad przed mnóstwem obcych ludzi& odpowiadać na pytania& intymne pytania&
słuchać zeznań pokojówek&
Znosiłam to z trudem& Dostałam mdłości&
Powinno się to odbywać inaczej. Zainteresowane osoby nie powinny się
znajdować na sali sądowej&
Więc, jak pan widzi, Dermot wygrał. W końcu się poddałam. Równie dobrze
mogłam zrobić to na samym początku, a tym samym oszczędzić sobie bólu i strachu&
Nawet nie wiem, czy cieszę się swoim długim oporem, czy nie&
Nie wiem też, dlaczego się poddałam z powodu zmęczenia i dlatego, że
chciałam mieć spokój, czy dlatego, że przekonałam się, iż nic innego zrobić nie
mogę, czy może, mimo wszystko, zrobiłam to dla Dermota&
Myślę, czasami, że powodowało mną to ostatnie&
To dlatego, od tamtej pory, kiedy Judy na mnie patrzy, czujÄ™ siÄ™ winna&
W końcu, widzi pan, zdradziłam Judy dla Dermota.
2. REFLEKSJA
1
Dermot ożenił się z Marjorie Connell w kilka miesięcy po zatwierdzeniu
wyroku.
Ja byłem ciekaw postawy Celii wobec tej drugiej kobiety. W jej historii ta
kobieta zajmowała tak niewiele miejsca, że można było odnieść wrażenie, jakby w
ogóle nie istniała. Celia nigdy nie usiłowała sugerować, że ów słaby Dermot
został po prostu sprowadzony na manowce, chociaż zdradzane żony tak zwykle
uważają.
Celia odpowiedziała na moje pytanie uczciwie i bez chwili namysłu.
Nie sądzę, by Dermot był sprowadzony na manowce. Marjorie? Co myślałam o
Marjorie? Nie bardzo sobie przypominam. Ona nie wydawała mi się istotna.
Chodziło o Dermota i o mnie, nie o Marjorie. To z okrucieństwem z jego strony
nie mogłam sobie poradzić&
I tu, jak myślę, zrozumiałem coś, czego Celia nigdy nie będzie w stanie
zrozumieć. Celia była z natury wrażliwa na cudze cierpienie. Mały Dermot nigdy
129
by nie płakał z powodu przypiętego do kapelusza motyla. Dermot prawdopodobnie
uznałby z całym przekonaniem, że motylowi to się podoba!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]