[ Pobierz całość w formacie PDF ]

asz mu ten list z moją hospodyńską pieczęcią. Ale
żebyś wiedział, czego się trzymać, to ci powiem
tak: list jest pozór, a zaś waga cała poselstwa
w waszmościnym rozumie spoczywa, abyś na
wszystko patrzył, co się tam dzieje, ile wojska
zwołali i czy jeszcze zwołują. To szczególniej pole-
cam, byś sobie jakich ludzi skaptował i o Chmiel-
nickim mi się wszystkiego dobrze wywiedział,
gdzie jest i jeżeli prawda, że do Krymu pojechał
Tatarów o pomoc prosić. Rozumiesz waść?
 Jakoby mi kto na dłoni wypisał.
 Pojedziesz na Czehryn[687], po drodze nie
wytchniesz dłużej jak noc jedną. Przybywszy
udasz się do chorążego Zaćwilichowskiego, by cię
197/296
w listy do swoich przyjaciół w Siczy opatrzył, które
sekretnie im oddasz. Owi wszystko ci opowiedzÄ….
Z Czehryna ruszysz bajdakiem[688] do Ku-
daku[689], pokłonisz się ode mnie panu Grodzick-
iemu i to pismo mu wręczysz. On cię przez poro-
hy[690] każe przeprawić i przewozników potrzeb-
nych dostarczy. W Siczy też nie baw[691], patrz,
słuchaj i wracaj, jeśli żyw będziesz, bo to ekspedy-
cja niełatwa.
 Wasza książęca mość jest szafarzem krwi mo-
jej. Ludzi siła[692] mam wziąć?
 Wezmiesz czterdziestu pocztowych[693].
Ruszysz dziś pod wieczór, a przed wieczorem
przyjdziesz jeszcze po instrukcje. Ważną to misję
waszmości powierzam.
Pan Bychowiec wyszedł uradowany; w przedpoko-
ju spotkał Skrzetuskiego z kilku oficerami z arty-
lerii.
 A co tam?  spytali go.
 DziÅ› ruszam w drogÄ™.
198/296
 Gdzie? gdzie?
 Do Czehryna, a stamtÄ…d dalej.
 To chodzże ze mną  rzekł Skrzetuski.
I zaprowadziwszy go do kwatery, nuż molestować,
by mu tę funkcję odstąpił:
 Jakeś przyjaciel  rzecze  żądaj, czego
chcesz: konia tureckiego, dzianeta  dam,
niczego nie będę żałował, bym jeno mógł jechać,
bo siÄ™ we mnie dusza w tamtÄ… stronÄ™ rwie! Chcesz
pieniędzy, pozwolę, byleś ustąpił. Sławyć to nie
przyniesie, bo tu pierwej wojna, jeśli ma być, to
się rozpocznie  a zginąć możesz. Wiem także, że
ci Anusia miła jako i innym  pojedziesz, to ci ją
zbałamucą.
Ten ostatni argument lepiej od innych trafił do
myśli pana Bychowca, ale jednak opierał się. Co
by książę powiedział, gdyby ustąpił? czyby mu nie
miał za złe? Toć to jest fawor[694] książęcy taka
funkcja.
199/296
Usłyszawszy to Skrzetuski poleciał do księcia i
natychmiast kazał się przez pazia meldować.
Po chwili paz powrócił z oznajmieniem, iż książę
wejść pozwala.
Namiestnikowi biło serce jak młotem z obawy, że
usłyszy krótkie  nie! , po którym nie zostawało nic
innego, jak wszystkiego poniechać.
 A co powiesz?  rzekł książę ujrzawszy nami-
estnika.
Skrzetuski schylił mu się do nóg.
 Mości książę, przyszedłem błagać najpokorniej,
by mnie ekspedycja na Sicz[695] była powierzona.
Bychowiec może by ustąpił, bo mi jest przyja-
cielem, a mnie tak właśnie na niej, jako na samym
życiu zależy  boi się tylko Bychowiec, czy wasza
książęca mość krzyw za to nie będziesz.
 Na Boga!  rzekł książę  toż ja bym nikogo
innego jak ciebie nie wysyłał, ale rozumiałem, że
200/296
niechętnie ruszysz, niedawno taką długą drogę
odbywszy.
 Mości książę, choćbym też i co dzień był
wysyłany, zawsze libenter[696] w tamtą stronę
jezdzić będę.
Książę popatrzył na niego przeciągle swymi
czarnymi oczyma i po chwili spytał:
 Co ty tam masz?
Namiestnik stał zmieszany jak winowajca, nie
mogąc znieść badawczego spojrzenia.
 Już widzę, że muszę prawdę mówić  rzekł
 gdyż przed rozumem waszej książęcej mości
żadne arcana[697] ostać się nie mogą, jedno nie
wiem, znajdę-li łaskę w uszach waszej książęcej
mości.
I tu zaczął opowiadać, jak poznał córkę kniazia
Wasyla, jak się w niej rozkochał i jakby pragnął
teraz ją odwiedzić, a za powrotem z Siczy do Aub-
niów[698] ją sprowadzić, by przed zawieruchą
201/296
kozacką i natarczywością Bohuna ją uchronić.
Zamilczał tylko o machinacjach starej kniahini,
gdyż w tym był słowem związany. Natomiast tak
począł błagać księcia, iżby mu funkcję Bychowca
powierzył, iż książę rzekł:
 Ja bym ci i tak jechać pozwolił i ludzi dał, ale
gdyś tak wszystko mądrze ułożył, by własny afekt
z oną funkcją pogodzić, tedy muszę już to dla
ciebie uczynić.
To rzekłszy w ręce klasnął i kazał paziowi przy-
wołać pana Bychowca.
Namiestnik ucałował z radością rękę księcia, ten
zaś za głowę go ścisnął i spokojnym być rozkazał.
Lubił on niezmiernie Skrzetuskiego, jako dzielnego
żołnierza i oficera, na którego we wszystkim moż-
na się było spuścić[699]. Prócz tego był między
nimi taki związek, jaki wytwarza się między pod-
władnym uwielbiającym z całej duszy zwierzchni-
ka a zwierzchnikiem, który to czuje dobrze. Około
księcia kręciło się niemało dworaków służących i
schlebiających dla własnej korzyści, ale orli umysł
Jeremiego wiedział dobrze, co o kim trzymać[700].
202/296
Wiedział, że Skrzetuski był człowiek jak łza  cenił
go więc i był mu wdzięczny za uczucie.
Z radością dowiedział się także, że jego ulubieniec
pokochał córkę Wasyla Kurcewicza, starego sługi
Wiśniowieckich, którego pamięć była tym droższą
księciu, im była żałośniejszą.
 Nie z niewdzięczności to przeciw kniaziowi 
rzekł  nie dowiadywałem się o dziewczynę, ale
gdy opiekunowie nie zaglądali do Aubniów i żad-
nych skarg na nich nie odbierałem, sądziłem, iż są [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl