[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyparowała z blaszanej miski, coś najpierw musi być, żeby
byÅ‚o drogie! Béla naciska kciukiem wentyl syfonu, woda
strzela do szklanki, strumień jest tak silny, że pryska na
obrus, Nomi i ja podziwiamy BélÄ™, jakby zostaÅ‚ stworzony
tylko w tym celu, spijamy słowa z jego ust, bo ma w sobie coś
nieustraszonego i niepokojÄ…cego (jego fryzura przypomina
86
mi Limahla, angielskÄ… gwiazdÄ™ pop z lat osiemdziesiÄ…tych,
gdyby poznaÅ‚ BélÄ™, z pewnoÅ›ciÄ… nazwaÅ‚by go najdroższym
bratem).
Poza tym macie świadomość, że możecie żyć bezpiecz-
nie, u nas taki wniosek w ogóle nie byłby możliwy, zakłada
słuchawki naszego walkmana, naciska play , muzyka naj-
wyrazniej nie robi na nim żadnego wrażenia; nie kołysze
się, zamiast śpiewać, stuka w paczkę papierosów, wkłada
jednego do ust. Jego oczy odrywajÄ… siÄ™ od nas, ach, dziew-
czynki! wÄ™drujÄ… w górÄ™, Béla zapala papierosa, nonszalan-
ckim ruchem zsuwa słuchawki na kark, to moje, pokazuje
w bezchmurne niebo, walkman gra czyjąś piosenkę, która
go nie zachwyca, patrzcie, próbujemy podążyć za jego wzro-
kiem, za jego niebieskimi, przenikliwymi oczami, które teraz
znajdujÄ… odpowiedni obiekt fascynacji, jego zaskakujÄ…co
mała ręka rozżarzonym końcem pokazuje stado ptaków,
to tylko ładne ślamazary, ale zaraz zobaczycie prawdziwe,
wiemy oczywiście, które są prawdziwe, to jego gołębie, od
lat wygrywa prawie każdą wystawę, wiecie, byli tu już goście
z Niemiec i Anglii, United Kingdom! Ja niczego od nich nie
chcÄ™, ale oni chcÄ… czegoÅ› ode mnie, dobre, nie?
Nie odpowiadamy, nie mamy nic do powiedzenia, więc
Béla ciÄ…gnie: Business is international co? Business is inter-
national, prawdziwe interesy nie znają granic, zapamiętajcie
sobie, jeśli coś sobą naprawdę reprezentujesz, to nikogo nie
obchodzi, czy mieszkasz na Wschodzie, czy na Zachodzie,
nasi ojcowie przeklinają polityków, ale po co? Wszystko to
beznadziejne gówno, zobaczycie, jesteśmy młodzi, jeszcze jej
dożyjemy, wolnoÅ›ci! Béla opiera Å‚okieć na rÄ™ce, pali w niebo,
formuje kółka dymu, jak przyjedziecie następnym razem,
to zobaczycie, że inwestuje u nas cała masa zagranicznych
firm, a im politycy są obojętni, business men odkryją, że
można tu zarobić, zobaczycie!
87
Ciotka Icu zawija w serwetkę kilka mielonych, które zostały
z wczoraj, wkłada je do koszyka, dodaje kawałek słoniny,
bochenek chleba, kilkanaście ziemniaków, żółtą i zieloną
peperoni, jak myślisz, zapakować trochę tortu, pyta szep-
tem, coś słodkiego nie zaszkodzi, odpowiada matka. Ciotka
śmieje się, klepie po wydatnym brzuchu, mam co nosić!
odkrawa duży kawałek tortu, wkłada do plastikowej miski,
przykrywa głębokim talerzem, rozgląda się po spiżarce, co
by tu jeszcze wziąć? zdejmuje z gwozdzia mały warkocz
czosnku, no! jeszcze kawa, cukier, paczuszka czerwonej
papryki, możemy iść.
Ciotka Icu, matka, Nomi i ja mamy plan, mężczyzni niech
odeśpią pijaństwo w górnych pokojach, jak mówią ciotka
i wuj Piri, chociaż ich dom, jak wszystkie w okolicy, jest par-
terowy (i czasem rzeczywiście widzę ich, jak trzymając się za
ręce, wchodzą do tych górnych pokoi po schodach, pewnie
widzę ich dlatego, że wiele razy słyszałam, jak wuj Piri ma-
rzy, że któregoś dnia, kiedyś wykona niewiarygodną akcję
i przebuduje dom!), no więc mężczyzni chrapią w tylnych
pokojach, gdzie latem za dnia nigdy nie odsłania się rolet,
żeby zachować przyjemny chłód, a jeśli ktoś mimo wszystko
to zrobi, ciotka na przykład, żeby zezłościć ciężką głowę
wuja, który strasznie dużo pije, jakby jego stopy nieustannie
umierały z pragnienia, wtedy Piri osłania ręką oczy, a z jego
ust jak grad sypią się przekleństwa, na co ciotka odpowiada
ze spokojem, czasem moje roślinki potrzebują trochę światła,
poza tym obiecałeś, że załatasz siatkę, kury wydziobują mi
kwiatki! Tak, tak, Piri naciąga kołdrę na głowę, wąskie, wy-
stające spod niej stopy nic nie mówią o tym, że leży tu ktoś,
kto się tak niewiarygodnie uchlał.
Jest tuż po szóstej, stoimy w letniej kuchni, pijemy kawę,
ciotka pokazuje na muchy i oznajmia, że powietrze się dziś
zagotuje, bo muchy już o tej porze latają zygzakiem jak
88
[ Pobierz całość w formacie PDF ]