[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kowanie dodał: Wyjaśnię pani po przylocie do Brukseli.
Przeszedł do saloniku. Usłyszał jeszcze wołanie pani Manners: Ruby,
chodz, jesteÅ› mi potrzebna!
Pielęgniarka westchnęła i rzuciła karty na środek stołu.
Czy naprawdę musimy pracować dla takiego okropnego babsztyla? spy-
tał przyciszonym głosem Michael. Pół minuty w jej towarzystwie, to o trzy-
dzieści sekund za długo. Co mnie obchodzi, kto zabił jej córkę? A właściwie to
gdy się dowiemy, kto, to powinniśmy mu poradzić, żeby załatwił także mamusię.
Creasy przez chwilę przyglądał się uważnie adoptowanemu chłopakowi.
Są dwa powody, dla których przyjąłem tę propozycję wyjaśnił spokoj-
nym tonem. Po pierwsze, poprosił mnie o to Grainger, a to nasz przyjaciel.
29
Teraz opiekuje się twoją siostrą podczas jej amerykańskich studiów. A drugi po-
wód, to pieniądze. Chociaż nie jesteśmy jeszcze bez grosza, są nam potrzebne.
Nasza ostatnia operacja kosztowała fortunę.
Michael tasował karty. Powiedziałeś mi kiedyś, że nigdy nie zawrzemy
kontraktu z kimś, kto nam się nie będzie podobał.
To prawda, tak powiedziałem.
Pani Manners nie podoba mi siÄ™.
Creasy zaczął tracić cierpliwość. I zaledwie po kilku minutach rozmowy
z nią wyrobiłeś sobie opinię? zapytał ostrym tonem.
Michael upierał się dalej. Wystarczy kilka sekund, żeby wiedzieć, czy się
kogoÅ› lubi, czy nie.
Podobne opinie wyrażają jedynie głupcy. A ja nie lubię z głupcami pra-
cować. To może być fatalne w skutkach. Osobiście nie przepadam za panią Man-
ners, ale to wcale nie oznacza, że jej nie lubię. Zbyt wcześnie na podobne uczucie.
RezerwujÄ™ sobie czas na wyrobienie opinii i przeanalizowanie mojego stosunku.
Muszę ją lepiej poznać. Ty też postaraj się to zrobić. Jeśli nie chcesz, to po wylą-
dowaniu w Brukseli leć sobie do swojej panienki, a potem wracaj na Gozo. A ja
sobie znajdę kogoś umiejącego inteligentnie myśleć. Nie będę miał najmniejszych
z tym trudności. Creasy opanował się trochę i zakończył łagodniejszym tonem.
Zaproponowano nam dobre warunki. Z moralnego punktu widzenia sytuacja
też jest czysta. Tropimy przecież mordercę.
Michael przez długi czas tasował jeszcze karty, wreszcie wybąkał: Może
to przemawia moje pochodzenie, ale ona mi się naprawdę nie podoba. Może te
wszystkie lata ślepego wykonywania rozkazów bez możliwości wyrażenia wła-
snego zdania spowodowały, że nie znoszę takich ludzi jak Gloria Manners.
Creasy zareagował ostro: Najwyższy czas, żebyś wreszcie przestał użalać
się nad sobą. Pożyteczniej spędzisz dwie godziny, które nas dzielą od lądowania
w Brukseli, zastanawiając się nad tym, co robić dalej. Zostajesz czy wracasz na
wyspę. Ani pani Manners, ani ty nie będziecie mi dyktowali co i jak mam robić.
Natomiast ja zamierzam tobie dyktować. A ty będziesz słuchał albo zmykaj.
Co powiedziawszy, odszedł w głąb samolotu.
Będę słuchał! usłyszał za sobą głos Michaela. Będę słuchał, byłeś
mnie z nią nie zostawiał.
Creasy zatrzymał się. O, nie! Stawiam jasno sprawę, żeby nie było żadnych
niedomówień: jeśli ci każę, będziesz ją codziennie przed śniadaniem całował w ty-
łek, zrozumiano? W przeciwnym wypadku wzywam Millera albo Callarda, żeby
ciÄ™ zastÄ…pili.
Nastąpiła chwila ciszy, a potem Michael skinął głową. Tak jest, ale czy
można by w rękę zamiast w tyłek?
Pomyślę nad tym odparł Creasy.
8
Wyrazną wskazówką była zupa z płetwy rekina. Jest to koronne danie każde-
go chińskiego bankietu i jego jakość stanowi o randze całego przyjęcia. Jeśli zupa
z płetwy rekina osiąga epikurejskie szczyty, to można być pewnym, że wszystko,
co po niej się pojawi, będzie równie doskonałe. I piekielnie drogie. Tym lepsza
jest zupa, im wyższy gatunek płetwy. A to zależy w dużej mierze od jej wielkości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]