[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieważ koniec kłopotów jej rodziny, który zwolni go od
złożonej przysięgi, może nastąpić dopiero za kilka po-
twornie długich miesięcy.
Lepiej pomodlić się, by sen przyszedł jak naj-
szybciej.
- Witajcie! - zawołała babcia, otwierając im drzwi.
- Jak to miło z waszej strony, że znalezliście czas, żeby
nas odwiedzić.
Katherine przeżywała istne katusze. Od kilku tygodni
odkładali tę wizytę, ponieważ nie mieli absolutnej pewno-
ści - chociaż o tym nie rozmawiali - czy potrafi wypro-
wadzić w pole te dwie kobiety, które znały ją najlepiej.
W szpitalu wszyscy widzieli to, na czym najbardziej
zależało Katherine i Damonowi, czyli po prostu szczę-
śliwych nowożeńców.
Znacznie trudniej było im udawać szczęśliwą parę
w obecności matki i babci. Dodatkowym problemem
było napięcie, jakie narastało między nimi: sfrustrowa-
na Katherine dążyła do zbliżenia, podczas gdy równie
sfrustrowany Damon zdawał się walczyć jak lew o za-
chowanie dystansu między nimi.
S
R
Teraz Katherine kątem oka obserwowała, jak Damon
swobodnie konwersuje z babcią, mimo że miała podzi-
wiać nową robótkę matki. Nie mogła oderwać od niego
wzroku.
Nagle uświadomiła sobie, że całkiem niewłaściwie
postrzega tę wizytę. Zamiast rozpamiętywać niedoskona-
łość związku z Damonem, powinna skorzystać z okazji,
ponieważ w ich domu nie będzie mógł robić uników.
- Chodz do nas, Kate. - Babcia właśnie zaczęła
oglądać z Damonem rodzinny album. - Oglądałaś te
zdjęcia po tym, jak je tu ułożyłam?
Nie zwlekając, bezgranicznie wdzięczna babci za do-
starczenie pretekstu, odstawiła filiżankę z herbatą i usa-
dowiła się Damonowi na kolanach.
Poczuła, jak cały zesztywniał. Jeśli taka bliskość na-
prawdę sprawia mu przykrość, może ją to drogo pózniej
kosztować.
- Ciężko? - Już się podnosiła, gdy objął ją w talii
i przytrzymał.
- Skądże...
Odwracała karty albumu, a babcia opowiadała aneg-
dotki o każdym zdjęciu. Przez cały jednak czas zastana-
wiała się, dlaczego Damon tak szybko skapitulował. Do-
myślała się, że fakt okazywania jej czułości w obecności
osób trzecich wcale nie oznacza przełomu w ich stosun-
kach. Po prostu ten facet jest wyśmienitym aktorem.
Postanowiła jednak wykorzystać sytuację i przy naj-
bliższej okazji objęła go za szyję.
S
R
Znowu zesztywniał, po czym spojrzał jej głęboko
w oczy, jakby chciał się dowiedzieć, do czego ona zmie-
rza. Wydawało się jej, że panuje nad sytuacją, gdy nagle
poczuła, jak jego dłoń przesuwa się do góry, z jej talii
ku piersi. Niemal bezwiednie nieco mocniej chwyciła
go za kark. Zerknął na nią. W jego spojrzeniu wyczytała
wyzwanie. Serce zabiło jej mocniej, przypłynęła fala
pożądania. Nie miała wątpliwości, że Damon doskonale
zdaje sobie sprawÄ™ z tego, co siÄ™ z niÄ… dzieje.
- Słuchacie mnie? - zainteresowała się babcia.
- Nie przeszkadzaj im - odezwała się matka, pochy-
lona nad robótką w drugim końcu pokoju. - Dopiero co
siÄ™ pobrali... Na pewno sÄ… bardziej zainteresowani sobÄ…
niż starymi fotografiami. To normalne.
Katherine poczuła, że się czerwieni, a Damon tylko
parsknął rozbawiony. Zamiast panować nad sytuacją,
dała się ponieść zmysłom.
Wbrew temu, co sobie postanowiła, reagowała tak
samo, ilekroć prowokowała bliskość: gdy kładła mu
dłoń na ramieniu, stawiała przed nim talerz na stole lub
dotykała Damona, mijając go w wąskich drzwiach.
Damon początkowo sztywniał, lecz wkrótce zaczął
odwzajemniać jej zaczepki. Nie miała pojęcia, co się za
tym kryje.
- To dlatego, że jestem w nim zakochana - mruknę-
Å‚a pod nosem po kolejnej przegranej rundzie.
Zaproponowała, żeby razem pozmywali naczynia,
aby móc  przypadkiem" go dotykać. Skończyło się na
S
R
tym, że całym ciałem,  całkiem niewinnie", przycisnął
ją do kredensu, pod pretekstem ustawiania filiżanek na
półce nad nią.
Jest taki opanowany, bo jestem mu obojętna, uznała.
Mimo wszystko te potyczki sprawiały jej przyjem-
ność. W ciągu tych paru godzin wielokrotnie ją obej-
mował, łaskotał i całował. Na oczach mamy i babci.
Nie bardzo wiedziała, jak będzie się przed nim tłu-
maczyć, gdy w końcu znajdą się bez świadków, w sy-
pialni. Nie uwierzy jej, że tak się zachowywała tylko po
to, żeby zadowolić rodzinę.
A jeżeli uzna, że w ramach umowy ona chce go
wykorzystać, a potem, gdy formalności spadkowe zo-
staną załatwione, unieważnić ślub?
Przerażona bacznie go obserwowała. Kto wie, może
jego zainteresowanie jest naprawdÄ™ szczere?
- Przepraszam, że nie od razu załapałem. Dałem się
zaskoczyć - zaczął się tłumaczyć, gdy tylko zamknęli
drzwi do sypialni. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl