[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Porozmawiać z nimi - odpowiedział krótko Mason.
- A potem oczywiście odwiezć je na policję? Kiedy ju\ wysłuchasz ich opowieści?
- Jeszcze się nad tym nie zastanowiłem.
- Poczekaj chwilę - powiedział Drake. - Wiesz, czego policja dowiedziała się o Adeli
Winters?
- I co z tego?
- Wiesz, co to znaczy. Ona go zabiła. To mogło być w obronie własnej, a mogło nie
być. Ale na pewno go zabiła i próbowała ratować się kłamstwem. A Ewa Martell zamieszana
jest w to razem z AdelÄ… Winters.
- No i?
- Chcesz je wyłączyć z obiegu, wiedząc, \e policją poszukuje ich pod zarzutem morder-
stwa, a to stawia cię w pozycji pomagającego mordercy. Chyba nie chciałbym być zamiesza-
ny w tego rodzaju aferÄ™...
- Zastanów się, Paul. Właśnie nadje\d\a tramwaj.
- Ju\ się zdecydowałem. Jeśli masz ochotę schować je przed policją, ja odpadam.
Tramwaj było ju\ widać zupełnie wyraznie.
- Chyba będziesz mógł bez trudu złapać taksówkę  powiedział Mason.
- Nie ma znaczenia, czy złapię, czy nie. Zmywam się. Widzę w tramwaju dwie kobiety,
które mają zamiar wysiąść. Dobranoc, Perry.
- Dobranoc, Paul - powiedział Mason i zni\ając głos dodał: - Nie pozwól, \eby policja
zatrzymała cię tu krą\ącego w okolicy.
Drake przystanÄ…Å‚.
- Na litość boską, Perry. Przestań głupio nadstawiać głowę. Porozmawiaj z nimi i daj
znać policji. Przecie\ i tak policja się do nich dobierze.
- Pewnie tak zrobiÄ™.
- Mo\esz mi przyrzec?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mogę zmienić zdanie, kiedy ich wysłucham. Oto one, Paul.
- Ju\ idę - powiedział Drake - chyba wsiądę w ten tramwaj, \eby wydostać się z tej
okolicy.
Gwizdnął przeciągle i pobiegł w kierunku tramwaju. Mason zapalił światła, zawrócił i
w chwili kiedy obie kobiety go mijały, otworzył drzwi.
- Dobry wieczór, Ewo - powiedział - czy jesteś z panią Winters?
- No, dobre sobie - usłyszał głos Cory Felton.
Roześmiał się.
- Przy tym oświetleniu zauwa\yłem tylko dwie sylwetki. Mo\e was podwiezć?
- Mieszkamy tylko o trzy bloki stąd, ale będzie nam miło.
- Chciałbym chwilę z wami porozmawiać, zanim pójdziecie do mieszkania. Macie tam
gości.
- Kogo? - zapytała Ewa Martell.
- PolicjÄ™.
- Ale oni ju\ z nami rozmawiali. Przynajmniej ze mnÄ….
- Chcą jeszcze raz porozmawiać.
- O Bo\e, proszę pana, powiedziałam im absolutnie wszystko, co wiem.
- Gdzie jest Adela Winters?
- Wróciła do siebie.
- Tramwajem?
- Nie, tylko ja się przesiadłam. Taksówka, którą złapałyśmy pod pana biurem, zawiozła
ciotkÄ™ AdelÄ™ prosto do domu.
- To znaczy, \e ona znalazła się w domu wcześniej od pani.
- Musiałam dziesięć minut czekać na tramwaj na przystanku, na którym się przesiada-
Å‚am.
- A gdzie pani była? - zwrócił się Mason do Cory Felton.
- Przypadkiem jechałam właśnie tym tramwajem. Byłam w kinie. Kiedy Ewa wsiadła i
opowiedziała mi, co się stało, byłam naprawdę wstrząśnięta.
- Będę spokojniejszy, je\eli wywiozę was obydwie stąd na czas naszej rozmowy. Odje-
dziemy stÄ…d trochÄ™ dalej.
- Dlaczego musimy porozmawiać? Co to znaczy? - zapytała Ewa. - Myślałam, \e ta
sprawa jest ju\ zakończona.
Mason powoli prowadził samochód, cały czas uwa\nie obserwując w przednim lusterku
okolicÄ™.
- Pani powiedziała policji, \e spędziła cały dzień z Adelą Winters? - zapytał ją.
- Tak.
- Dlaczego pani tak powiedziała?
- Bo to jest prawda.
- Czy podpisała pani to swoje zeznanie?
- Tak.
- Czy pani zeznawała pod przysięgą?
- Tak. To było oświadczenie zło\one pod przysięgą.
- Ja nie jestem z policji, niech więc pani mnie nie okłamuje. Jestem pani adwokatem,
powinna mi pani powiedzieć prawdę. Czy rzeczywiście była z nią pani cały dzień?
- Tak.
- Co do minuty?
- No... praktycznie...
- Mniejsza o to. InteresujÄ… mnie prawdziwe fakty.
- No, było kilka takich momentów, na przykład w hotelu, kiedy poszła do toalety...
- Ale jak to było, zanim poszłyście do hotelu?
- Có\... ale, proszę pana, czy to ma jakieś znaczenie?
Mason był wyraznie zniecierpliwiony.
- Bóg jeden wie, dlaczego tracę czas dla pani. Czy trzeba z pani wyciągać i prawdę za
pomocą pompy ssącej? Proszę powiedzieć mi dokładnie, co się wtedy stało.
Usłuchała z nerwowym śmiechem.
- Oczywiście to w najmniejszym stopniu nie zmienia sprawy, ale kiedy wyszłyśmy z
mieszkania i zeszłyśmy do holu na dole, zatrzymałyśmy się przy automacie, \eby zatelefono- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl