[ Pobierz całość w formacie PDF ]
go, a do innego niezdatnym czyni.
Przecież w tym świecie także są zajęcia! rzekł hrabia.
Jakie? spytał Nieczujski.
Literatura, sztuki, gospodarstwo, interesa.
Ale gdzież czas na to wszystko? podchwycił garbarz.
Zamilkli trochÄ™.
135
d e m a g o g (gr.) - człowiek głoszący hasła obliczone na łatwy efekt,
poklask, pozyskujący ludzi schlebianiem, kłamstwem itp.
136
h o m m e s d e l o i s i r (fr.) - ludzie wolni od zajęć
64
Już nie tylko Roman sam, ale Lola nawet i Herma tą napaścią tak śmiałą
na żywot wielkiego świata zdawały się dotknięte. Zmielsza więc Herma inter-
pelowała137:
Za pozwoleniem, będzie to może niedelikatnie, ale jakież pan, co mówisz,
iż do wielkiego świata nie należysz, pędzisz życie?
Nieczujski zdawał się namyślać.
Wszystko, co piękne, co uszlachetnia człowieka, co obyczajom nadaje
ogładę i stosunki przyjemnymi czyni, my także, ludzie pracy, cenić umiemy,
brzydzimy się tylko próżnowaniem systematycznym, które zabija powoli
człowieka i usypia, a z form przyjmujemy tylko te, które nie czynią kunsz-
townej lalki z istoty żywej.
Ależ świat cywilizowany! przerwała Herma.
Pani to nazywa cywilizowanym światem? przerwał Nieczujski i jakby się
nagle opamiętał, dodał A! jakże bo niewłaściwy przedmiot wybrałem do
rozmowy...
Owszem, mów pan, mnie to wielce zajmuje przerwała żywo Lola. Ja
nie należę jeszcze, mogę powiedzieć, do żadnego świata. Przeznaczenie zdaje
się mnie popychać ku temu, który panu tak się dziwacznym wydaje... chcia-
łabym jak najwięcej słyszeć i myśleć... dla uczynienia wyboru!
A, jeśli mnie pani upoważniasz, to choćbym się miał narazić moją
otwartością, będę mówił, jak myślę! zawołał gość. W tym świecie, co się
nazywa wielkim, ludziom się zdaje, że do ideału dążą, ale... jeśli mam szcze-
rze powiedzieć, podobni są do niego jak lalki wystawione u fryzjerów do obra-
zów wielkich mistrzów. Całe życie ich składa się z kunsztownego udawania
jakiegoś i ciągłej obawy, aby się w czymkolwiek formom nie uchybiło. %7łycie
przechodzi na zabawach, które nie bawią, na pracach, które nie zajmują i do
niczego się nie zdały, na kłamstwie, które nikogo nie oszukuje, a którym się
wszyscy częstują.
Więc pan przerwał oburzony Roman wolisz zapewne towarzystwo ha-
łaśliwe, prostackie, w którym żadnej formy nie ma... aleć to barbarzyństwo!
Za pozwoleniem rzekł Nieczujski nie rozumiemy się, panie hrabio, ja
wcale tego towarzystwa karczemnego nie lubię, bo to półzwierzęcy byt i życie
w nim nieznośne, ale pomiędzy wyżynami wielkiego świata, który jest stwo-
rzony dla żywienia fryzjerów i modystek, a nizinami w grubych koszulach i
łapciach jest środek. W tym środku, jak zawsze w świecie, na zetknięciu się
dwóch antagonizmów jest życie normalne i prawda.
Jeszcze może więcej niż treść wyrazów pana Nieczujskiego zdumiały Ro-
mana i słuchaczów użyte wyrażenia, wyniesione ze studiów uniwersyteckich,
a w salonowej rozmowie niezwyczajne. Herma poczuła w tym jeszcze niezu-
pełnie zwietrzałego niemieckiego bursza138, a Lola zaciekawioną nim była.
Roman czuł dlań politowanie i rodzaj pogardy.
To są teorie rzekł na których cenie się my nie znamy. Cóż począć, gdy
kogo przeznaczenie postawiło w tym świecie? Musi w nim żyć i niech mi pan
wierzy, że tym, co w nim żyją, nie wydaje się to tak strasznym i ciężkim.
137
i n t e r p e l o w a ć (łac.) - żądać wyjaśnienia, pytać urzędowo
138
b u r s z (niem.) - nazwa studenta szkół wyższych w Niemczech
65
A, jak skoro komu z tym dobrze! rozśmiał się Nieczujski. Ja bo jestem
prosty człowiek, nawykły do prawienia niestworzonych rzeczy. Co w myśli, to
na języku.
To jak ja! rozśmiała się ciocia Nieczujska moją naturę masz!
Herma i Lola popatrzały na siebie, dziwnie się im jakoś zrobiło. Hrabia się
zupełnie odwrócił od sąsiada i milczał. Nieczujski tymczasem rzucał naiwne
pytania o to i owo, na które rzadko mu umiano odpowiedzieć. Przekonywał
się, że i pan ten, i panie warunków rzeczywistych kraju i życia jego nie znały
zupełnie. Lola rumieniąc się tłomaczyła, że niedawno wyszła z pensji. Herma
nie myślała oszczędzać człowieka, który zaczynał jej być wstrętliwym.
Ale cóż bo pan od nas chcesz? zawołała żebyśmy się takimi rzeczami
zajmowały? Ja myślę o sukni, o ubraniu, o koronce, o balu, o podróży do
wód i o tym, żebym się jak najlepiej bawiła, reszta mnie nie obchodzi, tylko
mojego męża. Gdy mam czas, czytam książkę francuską lub niemiecką, tro-
chę gram, trochę się nudzę, ale mi nigdy na myśl nie przyszło zaprzęgać się
do jakiegoś tam gospodarstwa i pańszczyzny.
Szkoda, bo to by się dało pogodzić z muzyką, literaturą, a nawet elegan-
cją kobiecie potrzebną i miłą, a przyjemnie by czas zajęło.
Prawisz pan kazania! zawołała Herma.
Nieczujski się rozśmiał.
Zawsze mi to wyrzucano! masz pani słuszność, jestem nudny jak kazno-
dzieja.
Ale nie, wcale nie zaprzeczyła Lola to przynajmniej coś dla nas nowe-
go. Mów pan i nie uważaj...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]