[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wać siadać. Zlizgaj się, dziecinko... ślizgaj! Przesuń ciało ku
lewej stronie, w moim kierunku. Nie, nie od razu. Rób to tak
 najpierw łagodny kołyszący ruch, tak \ebyś nie
uszkodziła śródstopia bardziej, ni\ jest to absolutnie ko-
nieczne... dobrze, złapałaś... teraz poluzuj w ten sposób!
Dobrze! Teraz masz obie ręce! Wiem, \e lewa jest jak kawał
lodu, ale tak nie jest i potrzebujesz jej. O.K. unieÅ› ramiona,
oba w stronę drugiego końca \erdzi i gdy ty będziesz ślizgała
się ku lewej stronie, \erdz ześlizgnie się ku prawej.
Kucnął obok niej, kiwając głową od czasu do czasu, jak
wykonywała jego instrukcje. Wreszcie ogromna \erdz
zsunęła się z trzaskiem na podszycie, a Benita le\ała cię\ko
dyszÄ…c z wyczerpania.
 Nie ma czasu do stracenia  powiedział, i po raz
pierwszy stała się świadoma nie tylko tego, \e prze\yje, ale
faktu, i\ zawsze zdawał się musieć mówić jak najwa\niejszy
sier\ant do rekruta, który przez następne sześć miesięcy
będzie ciągle jeszcze  nieopierzony"!
 Nie tracę czasu  wysyczała.
 Dobrze... \yjesz! W porzÄ…dku, u\yj obu rÄ…k i przy-
gotuj się  potem jedno potę\ne odepchnięcie się i usiądz...
ale próbuj trzymać luzno nogi.  Znów skinął głową 
Całkiem niezle... jak na dziewczynę, oczywiście.
 Czy nigdy nie przestaniesz?
Miał oczy bez wyrazu.  Nie... i ty te\ nie. A teraz, czy
chcesz się pozbyć sideł, czy zaczynasz je ju\ lubić?
Przez ciało przebiegła jej fala ciepła z wściekłości. Co
było nie w porządku z tym facetem? Otarła się niemal o
śmierć z przemarznięcia, a on nadal upierał się, by ją zbijać
z pantałyku.
 Powiedz mi tylko jak  warknęła.  Zrobię to!
Carl skrzy\ował od niechcenia ręce na klatce piersiowej
i wyszczerzył do niej zęby w uśmiechu. Była rozwścieczo-
na. Gdyby miała wolną stopę, wcisnęłaby go do śniegowej
zaspy.
 No! Pospiesz się... czy myślisz, \e chcę tu spędzić
resztÄ™ \ycia?
W jego oczach było nadal coś, czego nie rozumiała tak
do końca. Sądziła, \e było to rozbawienie, ale... hmm,
niewa\ne. Zaczęła wykonywać jego instrukcje.
 W porządku, mo\esz się teraz dostać do twojego
plecaka znacznie Å‚atwiej. Czy masz pakiet pierwszej pomo-
cy... a kumpla leśnego człowieka? Słuchaj uwa\nie i rób
dokładnie to, co ci powiem... O.K.? Najpierw zaczep nó\
o łańcuch sideł i ciągnij z całych sił, mmm, tak te\
myślałem! Jest stary i niezbyt dobrze przytwierdzony,
a to znaczy, \e mo\esz hej, nie przejmuj siÄ™  przy-
bli\ nogę nieco bli\ej, byś widziała, co robisz! O.K. krok
numer dwa...
Kawałek po kawałku, wyjaśnił dokładnie, co powinna
zrobić. Pod jego dokładnym przewodnictwem przysunęła
uwięzioną nogę bli\ej, udało się jej rozbroić szczęki pułapki
i wydobyć stopę lekko jedynie przebitą w okolicy
śródstopia, nie zaś z raną, jakiej się spodziewała.
Carl nie zadał sobie nawet trudu, by ściągnąć buta i
zbadać stopę. Spojrzał jedynie i kiwnął głową.
 Będziesz \yła! No to bierz sprzęt  rzucił wieczko
termosu w jej stronę i nie uczynił \adnego wysiłku, by jej
pomóc, kiedy wypadło z jej zziębniętych palców  i rusza-
jmy! Mamy przed sobą szmat drogi!  Wyciągnął swój
własny termos  Pierwsza myśl, kilka łyków dobrej,
gorącej herbaty... i nie trać czasu, by mi powiedzieć,
\e nie przyjmujesz napoi od obcych mÄ™\czyzn. Ayknij
sobie trochÄ™!
W chwili, gdy znów znalezli się na szlaku, plecak
z aparatem, który nadal był w jednym kawałku  znalazł się
z powrotem na jej plecach. Benita zaczynała czuć, \e, jeśliby
miała taką mo\liwość, mogłaby rozerwać Carla Hannakera
na strzępy! Nigdy na nikogo nie była taka wściekła.
Miał rację. Była to długa, wyczerpująca wędrówka,
wędrówka, która zdawała się być sto razy dłu\sza w strefie
całkowitej ciszy i śniegu z deszczem, które ich zewsząd
otaczały. Nie był widać \adnych śladów. Wokół nich
drzewa wyglądały jak duchy samych siebie z przeszłości,
otulone w mglistą, błyszczącą biel. Nie poruszyło się ani
zwierzÄ™, ani ptak... ale dzikie dzieci natury zawsze siÄ™
chroniły przed nadchodzącą burzą.
Trochę jej pomogło, gdy próbowała myśleć o leśnych
stworzeniach, kryjÄ…cych siÄ™ w zacisznych norach i wy-
drą\onych drzewach. Tępy ból w kostce przypominał jej, \e
mę\czyzna idący przed nią był wielki  wysoki i mocny  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl