[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niepohamowaną reakcją na coś tak bezsensownego, jak baseball. Gdy odważyła
się wreszcie spojrzeć na Nate'a, przekonała się, że nie spuszcza z niej wzroku.
- Nate - szepnęła, zażenowana jego uporczywym spojrzeniem. Mecz się
skończył i wszyscy wstawali z miejsc i kierowali się ku wyjściu. Susan czuła,
jak płoną jej policzki. - Czemu tak mi się przyglądasz?
- Zdumiewasz mnie.
Była pewna, że raczej zblamowała się w jego oczach swoim
nieopanowanym zachowaniem. Czuła się upokorzona.
- Jeszcze wszystko będzie z tobą dobrze, Susan Simmons - oświadczył
tajemniczo. - Wszystko będzie dobrze z nami.
- Susan, jestem zaskoczona, że zastałam cię w domu w sobotę -
powiedziała Emily, stojąc na progu mieszkania siostry. - Idziemy z Michelle do
Pike Place Market i postanowiłam wpaść tu po drodze, żeby się z tobą zobaczyć.
Masz coś przeciwko temu?
- Och, nie. Oczywiście, że nie. Wchodzcie, wchodzcie. - Susan odgarnęła
włosy z twarzy i przetarła zaspane oczy. - Która to godzina?
- Wpół do dziewiątej.
- Dość pózno, prawda?
- Zapomniałam, że lubisz pospać dłużej w czasie weekendu! - Emily
roześmiała się cicho.
- Nie przejmuj się - odrzekła Susan, ziewając szeroko. - Zaraz naparzę
kawy i dojdę do siebie.
Emily weszła do kuchni z córeczką na ręku. Susan nastawiła kawę i
usiadła na krześle naprzeciwko siostry. Michelle wymachiwała radośnie
rączkami i mimo wczesnej pory Susan zaraził jej entuzjastyczny stosunek do
życia. Uśmiechnęła się i wyciągnęła do niej ramiona. Spotkało ją miłe
zaskoczenie, bowiem Michelle bez chwili wahania powędrowała w jej objęcia.
- Pamięta cię - powiedziała ze zdziwieniem Emily.
- Jasne, że pamięta - odrzekła Susan, dotykając wargami szyjki dziecka. -
Spędziłyśmy razem wspaniały weekend, prawda dziecinko? Zwłaszcza gdy
przyszło do karmienia cię musem śliwkowym.
Emily zachichotała.
- Nie wiem wprost, jak mam ci dziękować za to, że zaopiekowałaś się
wtedy Michelle. Robert i ja bardzo potrzebowaliśmy trochę czasu we dwoje.
- Nie ma o czym mówić. - Susan machnęła ręką. Jej też wyszedł na dobre
ten zwariowany weekendy Mogłoby upłynąć nie wiadomo ile jeszcze tygodni,
zanim poznałaby Nate'a.
- Usiłowałam dodzwonić się do ciebie w zeszłym tygodniu - westchnęła
Emily - ale nigdy nie m| cię w domu.
- Czemu nie zostawiłaś wiadomości automatyczne sekretarce?
Emily pokręciła głową, aż zakołysał się jej dług warkocz.
- Wiesz, że nie cierpię tych rzeczy. Język staje mi kołkiem w ustach i nie
mogę wykrztusić słowa. Mogłabyś zadzwonić do mnie od czasu do czasu.
W ciągu ostatnich paru tygodni Susan wielokrotnie miała ochotę to
zrobić, rezygnowała jednak w obawie, że siostra zasypie ją gradem pytań na
temat Nate'a.
- Czy pracujesz do pózna co wieczór?
- Właściwie to nie. - Susan spuściła wzrok.
- A więc musiałaś wypuszczać się gdzieś z Nate'em Townsendem. - Emily
nie dała jej czasu na odpowiedz, lecz zaczęła natychmiast trajkotać jak sójka. -
Nie zdążyłam ci powiedzieć, Susan, że twój sąsiad wywarł na nas ogromne
wrażenie. Zachowywał się tak cudownie w stosunku do Michelle, a ze sposobu,
w jaki na ciebie patrzył, widać, że jest tobą bardzo zainteresowany. Nie, proszę,
nie mów mi, żebym nie wtykała nosa w nie swoje sprawy. Na miłość boską,
masz dwadzieścia osiem lat, a zegar biologiczny nieubłaganie odmierza czas.
Jeśli w ogóle masz zamiar założyć rodzinę, to już najwyższa pora. I myślę, że
nie znajdziesz nikogo lepszego od Nate'a. Dlatego że...
Zamilkła, by złapać oddech, co Susan wykorzystała natychmiast, by
przerwać ten potok słów.
- Kawy?
Emily zamrugała oczyma, po czym skinęła głową.
- Nie słuchałaś w ogóle tego, co mówię, prawda?
- Ależ słuchałam.
- Ale nie słyszałaś ani słowa.
- Oczywiście, że słyszałam. Byłabym idiotką, nie starając się złapać
Nate'a Townsenda. Chcesz, żebym go poślubiła, zanim stracę ostatnią szansę na
macierzyństwo.
- Właśnie! - Emily była wyraznie zadowolona, że przekazała swą opinię
w tak skuteczny sposób.
Michelle zaczęła się kręcić, Susan opuściła ją więc na podłogę, by mogła
sobie raczkować.
- No i co? - naciskała Emily. - Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
- Masz na myśli poślubienie Nate'a? Nic z tego nie wyjdzie - odparła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl