[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z jednaj na drugą burtę, aby zrównoważyć balast i wyrównać przechył. W pewnej najlepiej niespodzianka, do jakiej doszło po zbadaniu tak zwanej wówczas Ziemi
chwili nad statkiem pojawiło się stado wielkich albatrosów. Szuflujący węgiel Palmera, która okazała się złożonym z mnóstwa wysp i wysepek archipelagiem. Na
przerwali na chwilę pracę. jednej z nich nazwanej Wyspą Augusty, wylądowało czterech uczestników wyprawy, a
Jak potężne krzyże zawisły nad statkiem mruknął któryś z nich, wśród nich Arctowski.
wskazując na albatrosy. Ten pierwszy pobyt członków wyprawy Belgici na wyspie należącej do
Te ptaki wróżą nieszczęście dodał inny. antarktycznego regionu trwał zaledwie kilkanaście godzin. Potem przez trzy tygodnie
Zjawienie się albatrosów zwiastuje burzę! krzyknął jakiś marynarz, statek krążył na wodach oblewających Archipelag Palmera, a uczestnicy wyprawy
bardziej widać doświadczony w tych sprawach od swych kolegów. utrwalali kontury wysp i wysepek. Z kolei nastąpiło drugie lądowanie, na wyspie
Kapitan Lecointe był tego samego zdania i natychmiast nakazał zwinąć Brabant, tym razem na okres kilku dni. Ponownie Arctowski znalazł się wśród kilku
rejowe żagle. Z zadziwiającą zręcznością poczęli okutani w ciężką odzież marynarze wybrańców, którzy mieli na ten czas rozbić namioty na wyspie antarktycznej, statek
wykonywać rozkaz. Kto żyw na pokładzie spieszył im z pomocą. zaś przeprowadził rekonesans na pobliskich wodach.
Potwornej mocy sztorm, który się nagle rozpętał wokół statku, był jednak Następnie Belgica skierowała się na zachód, aby dotrzeć do Ziemi Wiktorii.
równie szybki. Wściekle uderzające w burty Belgici fale rozkołysały ją jak bezwolną Szalejące wciąż sztormy poważnie utrudniały jednak posuwanie się naprzód, a na
łupinkę. Przelewające się przez pokład strugi wody podmyły hałdy węgla, zatykając domiar złego pak lodowy zaczął gęstnieć i zagradzać drogę. Po przejściu Wyspy
nimi szpigaty, którymi normalnie spływa woda z pokłady za burtę. Marynarze skoczyli Adelajdy i Ziemi Aleksandra I statek znalazł się na Morzu Bellingshausena. Tam, 17
więc je przepychać. Jeden z nich, młody Norweg Wincke, wlazł na nadburcie i lutego, w panującej mgle omal nie nastąpiło zderzenie z górą lodową, które niechybnie
trzymając się jedną ręką wanty usiłował przepychać otwory szpigatów od zewnątrz przypieczętowałoby los wyprawy. Mimo iż naukowcy byli zdania, ze szkoda narażać
przy pomocy drzewca trzymanego w drugiej ręce. Nagle w statek uderzyła wielka fala uzyskane już materiały, de Gerlache i Lecointe zamierzali jednak płynąć tak daleko na
południe, jak tylko to będzie możliwe. Dwa dni pózniej statek stanął w miejscu i nie obok przyrządów samozapisujących; nieprzerwane badanie ciekawych chmur
mógł o własnych siłach iść dalej. Wtedy załoga wyskoczyła na kry i usiłowała drągami
Antarktyki, mające między innemi na celu określenie ruchu górnych warstw powietrza;
torować drogę.
badanie pokładów śniegu i jego kryształów; obserwacje nad szronem, będącym tutaj
Powolutku Belgica płynęła naprzód, ale stawało się jasne, że dalej statek
na równie ze śniegiem zjawiskiem niemal stałym; spostrzeżenia nad budową pola
nie będzie już mógł iść. Wydawać by się mogło, że pozostaje jeszcze droga powrotna,
lodowego, nad ruchami igły magnesowej, pomiary wahadłowe; notowanie zjawisk
ale szybko marznący pak, scalający się w lodową pokrywę, pozbawił członków
optycznych w atmosferze, w które obfitują te kraje, pokryte gęstą warstwą powietrza,
wyprawy i tych złudzeń. W dniu 6 marca Belgica została skuta lodem na dobre.
zamglone pyłem lodowym, bliskie bieguna magnetycznego tęcz, koron, łuków, plam
De Gerlache i Lecointe, którzy kilka dni przedtem dopięli swego, gdyż
i słupów świetlnych, niezwykle barwnych zmierzchów i świtów, cudownych zórz
osiÄ…gajÄ…c 2 marca 71°31 szerokoÅ›ci poÅ‚udniowej Belgica dotarÅ‚a dalej na poÅ‚udnie
polarnych, sondowanie morza, wyciąganie próbek wody z rozmaitych głębokości,
niż kiedyś Cook, a potem Bellingshausen, ponosili niewątpliwie odpowiedzialność
określanie jej temperatury i procentu zawartych w niej soli; wyciąganie próbek mułu z
za to nie zamierzone zimowanie. Uczestnicy wyprawy byli młodymi, dzielnymi,
dna oceanu i badanie jego składu; połów fauny i flory morskiej na rozmaitych piętrach
pełnymi energii ludzmi i spokojnie przyjęli do wiadomości oświadczenie de
morza; polowanie na ptactwo, na płetwonogie ssaki, żerujące w szczelinach;
Gerlache a, że force majeure 9 zmusza ich do spędzenia zimy w lodach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]