[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak, ale teraz, kiedy o tym wspomniałaś, przypomniałem sobie, że
jest tu również madame Lafleur. Dobrze byłoby, gdybyśmy mogli zaj-
rzeć do jej torebki.
 Louise i Laurent odwiedzili ją dzisiaj. Ale oczywiście wiesz o tym.
Zledziłeś ich przecież.
 Niezle się za mną nabiegaliście, nieprawdaż?  Uśmiechnął się.
 I tak byśmy się wybrali do Rye, by doręczyć zaproszenia. Było nam
po drodze. Szkoda, że madame Lafleur nie jest młodsza, mógłbyś z nią
trochę poflirtować, oczywiście po to, by odwrócić jej uwagę i zajrzeć
do torebki.
 Zakładasz, że moje romanse mają jakieś ukryte pobudki? Nieprawda.
To zwykłe flirty.
 Myślałam tylko, że mógłbyś je pożytecznie wykorzystać.
 Wiem, o czym myślałaś. To rzeczywiście niezły pomysł, by zajrzeć
do jej torebki.
 Powinniśmy sprawdzić również Louise, ale ona nie ma nic ze sobą.
Mogła schować klucz do kieszeni albo za dekolt sukni  zaproponowa-
ła. Uznała, że to Louise jest winowajczynią.
Rotham uniósł brwi.
 Jeśli masz zamiar sugerować mi, bym flirtował z nią, by zajrzeć jej za
dekolt, lepiej powstrzymaj swój język.
 Nie miałam zamiaru tego powiedzieć! Trudie nie mówiła&  Zamil-
kła widząc wyraz jego ciemnych oczu.  Nie patrz na mnie tak groznie,
Rotham. Znany jesteś jako straszny flirciarz. Wiem, że pocałowałeś
Trudie pod lipą w parku. Dlatego myślała, że traktujesz ją poważnie.
 Wy, wiejskie dziewczyny, wszystko rozumiecie na opak; walc, skra-
dzione pocałunki. Czasy się zmieniają. Mężczyzna nie żeni się z każdą
dziewczyną, której skradł całusa.
 To dobrze, bo wtedy mógłbyś zostać biga& tryga&
 Poligamistą, jeśli to słowo próbujesz znalezć w swoim małym rozum-
ku. Traktujesz mnie, jakbym był Sinobrodym. To był tylko niewinny
całus.
 Nie to mi mówiono  żachnęła się.
 To zachowanie typowe dla kobiety, która poczuła się poniżona. Wy-
olbrzymia swoją krzywdę. Zaręczam ci, że wcale się nie wzbraniała. Ja
zrobiłem jedynie tak&  przygarnąwszy ją do siebie próbował pocało-
wać.
Miranda nie była na to przygotowana. Nagle znalazła się w mocnym
uścisku jego ramion. Zobaczyła, jak pochyla nad nią głowę. Uśmiech-
nął się figlarnie i zarazem nieco diabolicznie. Pocałunek był szybki 
nagłe dotknięcie ust, delikatne muśnięcie i Rotham uniósł głowę, nadal
się uśmiechając i trzymając ją w swych objęciach.
 Widzisz. Czy jest się czym przejmować?
Odchyliła głowę do tyłu i spojrzała mu prosto w oczy. Zawsze myślała,
że mają odcień głębokiego błękitu, ale z tej odległości wyglądały jak
ciemne opale, na których połyskiwały srebrne i złote iskierki. Ciekawe,
czy to ze względu na blask płynący od lampy.
 Rzeczywiście, nie.  Roześmiała się nerwowo.  Twój brat całował
mnie o wiele lepiej w drewutni, gdy mieliśmy po sześć lat.
 Mój Boże, naprawdę? W takim razie nie mogę pozwolić na to, by
reputacja Hershamów jako kochanków doznała uszczerbku. Jesteś już
dorosła, Sissie, i zasłużyłaś na lepszy pretekst do narzekań.
Zacisnął ramiona, mocniej tuląc ją do piersi i pochylił się. Miranda w
panice zaczęła wykręcać głowę i próbowała go odepchnąć. Kiedy się
tak szamotała, przytrzymał ją i obrócił twarz dziewczyny ku sobie.
Ciekawe, czy w jej błyszczących oczach malował się gniew, czy też
lęk. Nie chciał jej przestraszyć. Wprawdzie postanowił, że nie będzie z
nią flirtował, ale zmienił zdanie, kiedy przekonał się, że Miranda od-
grywała komedię w jego pokoju. Wcale nie była taką niewinną panien-
ką, za jaką ją uważał. Ponieważ bawiła się jego kosztem, miał zamiar
się na niej odegrać.
 Zabierz ode mnie ręce, ty rozpustniku!  krzyknęła.
Wściekłość. W jej oczach malowała się wściekłość. W takim razie
wszystko w porzÄ…dku. Mocno trzymajÄ…c twarz dziewczyny w swych
dłoniach odcisnął na jej wargach ognisty pocałunek. Doświadczenie
mówiło mu, że każda kobieta, która się wzbrania, wkrótce zaczyna ule-
gać mężczyznie. Włożył w to wszystkie swoje umiejętności. Uspokaja-
jąco głaskał ją po głowie, podczas gdy jego usta delikatnie dotykały jej
warg. Im bardziej starała się wyrwać, tym mocniejsza stawała się piesz-
czota. To był jakby sprawdzian jego męskości, test, jak działa na kobie-
ty.
Do licha, co ona wyprawia? Czemu reaguje tak ozięble?
Miranda wiedziała, że Rotham wcale o nią nie dba. Dla niego była to
tylko zabawa. Chciał jedynie sprawdzić, czy ma nad nią władzę. Co za
bezczelność! Nie była jednak całkowicie odporna na skrytą przyjem-
ność spowodowaną jego namiętnością. Nikt jej tak dotychczas nie ca-
łował. Było to dziwnie podniecające doznanie. Niespokojne bicie serca
ostrzegło ją, że zabawa staje się zbyt niebezpieczna. Przypomniała so-
bie, jak Trudie przez miesiąc wylewała łzy z powodu Rothama. Miran-
da postanowiła, że nie podąży śladem swojej siostry. Mocno odepchnę-
Å‚a go od siebie.
Podniosła wysoko głowę i spojrzała mu w oczy.
 W jednej dziedzinie na pewno udało ci się stać ideałem. Jesteś ideal-
nie prymitywną, ordynarną, grubiańską i odpychającą kreaturą. Czy tak
traktuje się młodą kobietę goszczącą w domu twojego ojca? Lord Hers-
ham powinien zabrać cię do drewutni i sprawić lanie.
Rotham patrzył na nią starając się zrozumieć inwektywy, którymi go
obrzucała. Odpychający, on? Nie dość, że nie potrafił jej poskromić, to
jeszcze stwierdziła, że ojciec powinien potraktować go jak nieodpowie-
dzialnego smarkacza. Najgorsze, że miała rację. Zachował się karygod-
nie.
 A z ciebie, moja pani, jest idealna złośnica.
 Czego się spodziewałeś? %7łe zacznę wzdychać i jęczeć jak&
PotrzÄ…snÄ…Å‚ ostrzegawczo palcem przed jej nosem.
 Jeśli jeszcze raz usłyszę w twoich ustach imię Trudie, to&
Rozległo się dyskretne kaszlnięcie. W drzwiach stał lokaj z niewzru-
szonym wyrazem twarzy. Widział już gorsze sceny.
 Przepraszam, że przeszkadzam, wasza miłość, ale lord Pavel przesłał
przez służącego wiadomość, że powinien pan niezwłocznie pójść do
swego pokoju. Wydaje mi się, że to bardzo pilne.
Spojrzeli na siebie z przestrachem. Rotham złapał ją za rękę i wybiegli
z gabinetu, niemal wywróciwszy lokaja.
 Ktoś dobrał się do czarnego kufra!  wykrzyknęła dziewczyna, gdy
biegli po schodach.
 To niemożliwe! Slack jest uzbrojony.
Skręcili w lewo. Na końcu korytarza ujrzeli wychylającą się z drzwi
głowę Pavela.
 Nie ukradli go chyba!
 Nie. Chodzi o Slacka. Prawdopodobnie został otruty.
Rozdział 8
Wbiegli do środka zamykając za sobą drzwi. Wcześniej Miranda była
zbyt zajęta udawaniem, że zemdlała, by zwracać uwagę na otoczenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl