[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie architektoniczna osobliwość w moście, jego święta misja
zakończyłaby się w tej piwnicy.
Ale nie było czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Dark
rozwijał się błyskawicznie i Sqweegel musiał natychmiast ruszyć
w drogę, jeśli miał się przygotować na ich ostateczne spotkanie.
Musiał zdążyć na samolot, jednak przedtem należało zaszyć
ranę po kuli. Czekało go też ważne spotkanie, którego nie mógł
odwołać, ale najpierw trzeba było odebrać specjalne narzędzia.
Wejdz w umysł szaleńca. Zaloguj się
na LEVEL26.com i wprowadz hasło: practice
Międzynarodowy Port Lotniczy w Newark
Sobota / 8.00
ark zajął miejsce obok okna i próbował uspokoić oddech.
D
Wsiadł w pierwszy samolot lecący do Los Angeles, który
startował o 8.20. Rozsądek usiłował dojść do głosu.
Postrzeliłeś Sqweegela kilka godzin temu. Widziałeś, jak
pocisk wnika w jego ciało. Ktokolwiek ukrywałby się pod maską,
na pewno nie poleci komercyjnymi liniami z raną postrzałową.
Dotrzesz do Sibby, zanim jego stopa postanie w Los Angeles.
Dlaczego więc nie mógł złapać tchu? Dlaczego jego serce
tłukło się w piersi jak oszalałe?
Ponieważ jego logiczne  ja" pieprzyło od rzeczy. Nie pomogło
mu wytropić Sqweegela wtedy i nie pomoże teraz. Tymczasem
potwór w jego głowie zadręczał go słowami:
Jak ona się miewa? Jak się miewa moje maleństwo?
Obsługa sprawdziła kabinę i samolot był gotowy do startu.
Dark nie odrywał oczu od telefonu. Chwilę wcześniej wysłał
Rigginsowi wiadomość z prośbą o bieżące informacje i nie mógł
się doczekać odpowiedzi.
Me martw siÄ™. Sibby jest bezpieczna. Riggins ma wszystko pod
kontrolą. Dawniej byłeś gotów powierzyć Rigginsowi własne życie
i teraz też musisz mu zaufać. Więc skąd ta kula lodu w żołądku?
Skąd chęć przejęcia sterów, żeby lecieć szybciej, bez oglądania się
na plan lotu, jak najprędzej na Zachodnie Wybrzeże?
Wiadomość nadeszła w chwili, gdy bardzo wysoka, właściwie
za wysoka, stewardesa zatrzymała się przy jego fotelu.
- Ogromnie mi przykro, ale zaraz startujemy i muszÄ™
pana prosić o wyłącznie telefonu.
Dark spojrzał na ekran. To nie była wiadomość od Rig-ginsa.
Nadawca był nieznany. Nacisnął OK.
- ProszÄ™ pana?
W pierwszej chwili nie wiedział, co myśleć o obrazie, który
zobaczył. Krew i szwy... na ludzkim barku. Ale gdzie to było?
Dach budynku za ramieniem wydawał się znajomy. Białe litery
IAA RATUN ciągnęły się wzdłuż tarasu.
SZPITALNY ODDZIAA RATUNKOWY.
Szpital Socha Medical.
O, kurwa!
-Czy pan mnie słyszał?
-Zamknij siÄ™.
Dark wybrał numer Rigginsa, ale odpowiedziała mu poczta
głosowa. Zaczął wyrzucać z siebie słowa.
Szpital Socha Medical
Trzydzieści minut pózniej
Riggins szedł za agentami w cywilnych ubraniach. Mówił do
małego mikrofonu.
- Obiekt w ruchu. Odsunąć się od windy. Czekać na dal
sze rozkazy.
Nagle z niewyjaśnionych przyczyn żarówki zamigotały i
zgasły.
- Nie ma światła! - wrzasnął Riggins. - Na całym Od
dziale Ratunkowym! Co siÄ™ dzieje?
Rozległo się głośne pstryknięcie, do którego dołączył szum
urządzeń. Włączyły się generatory awaryjne i żarówki znów
rozbłysły.
- Dalej. Wynosimy siÄ™ stÄ…d.
Riggins nie potrafił powiedzieć, czy to była usterka - kolejna
cholerna przerwa w dostawie prÄ…du typowa dla Kalifornii - czy
coś gorszego. Nie zamierzał jednak tracić czasu na rozmyślania.
Trzeba było chronić Sibby. Dark musiał mieć pewność, że jest
bezpieczna.
Fakt, że Sqweegel okazał się człowiekiem z krwi i kości, dawał
pewną nadzieję. Na Manhattanie Dark zdołał postrzelić tego
popaprańca w ramię i po raz pierwszy mieli mikroskopijną próbkę
jego krwi, która była już w drodze do centrum dowodzenia
Wydziału Spraw Szczególnych w Los Angeles. Pewnie to nie
wyjaśni wiele... ale zawsze to jakiś początek. Przekonali się, że
monstrum było śmiertelnikiem, a nie jakąś nadprzyrodzoną istotą,
która miała uprzykrzać im życie w nieskończoność. To
wystarczyło, żeby Riggins poczuł się tak, jak nie czuł się od
dawna.
Odzyskał nadzieję.
Zwłaszcza teraz, gdy Sibby znajdowała się pod ochroną trzech
nieumundurowanych agentów, których sam wytypował. Mieli ją
przewiezć do prywatnej rezydencji, znanej również tylko jemu,
gdzie pozostanie pod opieką policji, aż to wszystko się skończy.
Po raz pierwszy Riggins wierzył, że to mogło się skończyć.
Nawet powiedział o tym Wycoffowi, któremu najwyrazniej ulżyło,
bo z przesadną wylewnością obiecywał całkowite wsparcie władz
Nowego Jorku. Wystarczy tylko słowo Rigginsa.
Teraz patrzył, jak jego ludzie przenoszą Sibby do ambulansu.
Dwaj agenci jechali z nią z tyłu, trzeci zaś zatrzasnął podwójne
drzwi, po czym zajÄ…Å‚ miejsce kierowcy.
Plan był prosty: Riggins miał ich eskortować do drogi 405 i
dalej drogą 118 aż do rezydencji w Simi Valley. Miejsce, które
wybrał, nie wiązało się bezpośrednio z nim, Dar-
kiem ani nikim innym. Agenci pilnujący Sibby również go nie
znali. Dlatego właśnie musiał wskazać im drogę.
Kiedy Dark się zjawi, pozbędą się tego skurwiela na dobre.
Mamy twoją krew, ty kutasie - pragnął mu powiedzieć
Riggins.
Niebawem dołączą do niej twoje zwłoki.
Pacjentka otworzyła oczy i wzdrygnęła się na widok czerwonych
świateł ambulansu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl