[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nick znowu zamilkł. Pewnie zastanawiał się, jaką chciałby
podczas wsiadania do samochodu, chłonęła promieniujące od mieć żonę. Hm, wkrótce i tak miał się dowiedzieć.
niego ciepło. Wrócili do domu tuż przed północą. Louisa - O czym myślisz? - spytał. .
natychmiast się pożegnała. Felicia zatrzymała się na schodach Spłonęła rumieńcem.
prowadzących do drzwi wejściowych i zwróciła do Nicka. - Prawdę mówiąc, zastanawiałam się, o czym ty myślisz.
- Mam nadzieję, że się za bardzo nie wynudziłeś. Od San - Ja byłem pierwszy.
Francisco po Sacramento mama gadała bez przerwy.
- TrochÄ™ denerwujÄ™ siÄ™ przed jutrzejszym dniem.
- Jest bardzo miła.
- Panna młoda powinna być trochę zdenerwowana, Felicio.
- To prawda.
- To nie jest zwyczajny ślub, a ja nie jestem typową panną
Oboje zamilkli. Nick odezwał się po dłuższej chwili.
młodą.
- Na pewno jesteś zmęczona. Powinniśmy wejść do środka, - Słusznie.
żebyś się mogła położyć.
Poruszyła się. Nick spokojnie czekał.
- Ty jeszcze nie idziesz spać?
- Chyba jednak pójdę się położyć - powiedziała.
- Chyba wypijÄ™ kieliszek czegoÅ› mocniejszego przed snem.
Wyciągnął rękę i pogłaskał ją po policzku.
- Aha.
- Zpij dobrze.
- Może ty też masz ochotę? - Dopiero w ostatniej chwil;
przyszło mu do głowy, że należy zachować się uprzejmie.
Felicia stała w olbrzymiej, wyłożonej białymi kafelkami ku-
- Nie, dziękuję. Rzeczywiście powinnam się położyć - od-
chni i ucierała cukier z masłem. Miała na sobie dres i adidasy.
parła. - Rano będę robiła nasz tort weselny.
Tymczasem zza gór wznoszących się po drugiej stronie jeziora
- Robisz tort? - zdziwił się. Ruszyli do drzwi.
wychynęło słońce. Przez ostatnie dwadzieścia minut nad jezio-
- Tak, włoski kokosowy tort weselny. Przepis przekazuje się
rem rozgościł się świt.
w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Naturalnie wprowa-
Dodała tłuszczu piekarniczego i wbiła do masy żółtka, po
czym ponownie włączyła robot, żeby utrzeć masę na gładko.
W pewnej chwili uniosła głowę i zobaczyła matkę.
- Domyśliłam się, że cię tu znajdę - powitała ją Louisa.
- Bardziej przejmujesz się tortem niż fryzurą. - Pokręciła głową.
musi być chodzącym ideałem. Ale właśnie tego nie rozumiem.
- Ile razy będziesz wychodzić za mąż, Felicio?
Nick jest taki miły i uczynny, i bardziej przystojny niż Johnny,
- Na pewno o jeden raz mniej, niż próbowałam.
nie mówiąc o doktorze, który przyjazni się z ojcem. Powinnaś
- Nie czas do tego wracać.
być zachwycona.
- Dlaczego się dziwisz? Ty też przygotowałaś tort na własne
- Kobieta w moim wieku podchodzi do małżeństwa mniej
wesele, prawda?
emocjonalnie.
- Większość tortu zrobiła za mnie matka. Ja tylko chciałam
- Mam nadzieję, że to się zmieni. Jeśli chcesz znać- moje
mieć zajęte ręce, taka byłam podenerwowana.
zdanie, współczuję Nickowi, bo widzę, jak bardzo cię kocha.
- Może ja też się denerwuję, mamo.
Felicia odwróciła głowę.
- NaprawdÄ™?
- SÅ‚ucham?
Felicia wzruszyła ramionami.
- To oczywiste. Sama zresztÄ… najlepiej wiesz.
- TrochÄ™.
- Jakaś jesteś dziwna, to fakt, ale nie jestem pewna, czy to ze - Wiem - powiedziała niepewnie. Odłożyła sito na bok. -
Ciekawe, dlaczego wydaje ci siÄ™ to oczywiste.
zdenerwowania.
- Jeśli pan młody nie kocha kobiety, z którą się żeni, to
- Co masz na myśli?
czekają ich tylko kłopoty. Nick nie jest głupi. Zresztą miłość ma
Louisa przenikliwie spojrzała na córkę.
wypisaną na twarzy. Za to ciebie nie rozumiem. - Louisa wzięła
- Wydaje mi się, że coś jest nie w porządku. Pytałam ojca,
córkę za ramię. - Powiedz mi, czy ty przypadkiem nie myślisz
czy zauważył, a on na to, żebym się nie wtrącała w nie swoje
o Johnnym?
sprawy. Masz jakieÅ› zmartwienie?
Felicia odstawiła zmiksowaną masę i odmierzywszy porcję mą- - Nie, mamo. Na pewno nie.
ki, wsypała ją do miski, po czym dodała po szczypcie sody i soli. Louisa dostrzegła fartuch leżący na blacie, więc go zało-
- Czym tu się martwić? - Wzięła się do przesiewania sypkich żyła.
składników ciasta. - Pomogę ci. Co zostało do zrobienia?
- Kochasz Nicka? - spytała Louisa, nie spuszczając z niej - Możesz jeszcze dwa razy wszystko przesiać - odparła Feli-
oczu. - Czy tylko udajesz?
cia, wręczając matce sito i miskę. Sama podeszła do olbrzymiej
- Co to za pytanie?!
lodówki i wyjęła z niej maślankę. Wyobraziła sobie przyjęcia,
- Poważne. Jesteście z Nickiem wobec siebie tacy oficjalni.
które odbywają się w tym domu. Tak skromnego jak ich na
Powiedz mi, czy wychodzisz za mąż, bo poczułaś, że to ostatnia
pewno jeszcze tu nie było. Nick zamówił tylko szampana, a do
chwila?
tego miał być jej tort.
- Nie, mamo.
Dotarło do niej nagle, że matka zadała jej pytanie.
- W twoim wieku warto już założyć rodzinę. Mężczyzna nie - Słucham, mamo?
- Interesuje mnie, czy Nick chce od razu mieć dzieci. Wola-
łam nie pytać go o to wprost.
Felicia sprawdziła, czy matka nie posiekała ich za grubo.
- Zastanawiamy się nad tym - odparła wymijająco.
W kuchni zawsze była perfekcjonistką. Przysunęła do siebie mi-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]