[ Pobierz całość w formacie PDF ]
emanowało, zawsze napawało ją dziwną radością.
Po jakimś czasie, nikły płomyk zaczaj pełzać po zawilgoconych
szczapach, leżących nie wiadomo od kiedy.
Usiadła w fotelu i podkurczyła nogi. Pomyślała o George'u.
Kim dla niej był? Kim ma się dla niej stać? Czy w tym starszym
mężczyznie nie chce znalezć ojca, takiego, jakiego nigdy nie miała. Może
szuka w kontaktach z nim czegoś, co umknęło z jej dzieciństwa i wczesnej
młodości. Nieważne zresztą dlaczego. Kocha go i to uczucie jest
najsilniejsze ze wszystkich, którymi kiedykolwiek kogoś darzyła".
97
RS
Rozmyślając tak w cieple dogasającego kominka, zasnęła.
Spotkanie z ojcem nie wywarło na niej takiego wrażenia, jak
oczekiwała.
Patrzyła po prostu na starego, schorowanego człowieka. On też nie
przejął się specjalnie jej wizytą. Był tak wsłuchany w siebie i przejęty swoją
chorobą, że nic innego na dłużej nie mogło go zająć. Nawet Joan.
Pogłaskała go po ręce, zostawiła na stoliku kwiaty i koszyk z
owocami. W recepcji poprosiła, aby rachunek za leczenie przysłano na jej
konto.
Wróciła na chwilę do matki. Zostawiła jej czek. Do lodówki wstawiła
bourbona i gin. Obiecała, że wkrótce ją odwiedzi. Zostawiła numer telefonu.
Wizytę w domu miała za sobą i nie była ani rozczarowana, ani
przejęta. Wszystkie żale i pretensje dawno z niej wyparowały. Była już inną
kobietÄ….
98
RS
Rozdział XII
Od kilku dni była podenerwowana i niespokojna. George nie dzwonił,
nie zadzwoniła też Gloria.
To już koniec" myślała. Przeżył małą przygodę i zapomniał
nawet jak wyglądam! Jesteś żałosną kretynką, Joan!"
Wez się w końcu w garść i nie roztkliwiaj się nad sobą!
powiedziała do siebie głośno.
Na szczęście miała dużo pracy. Adiustowała wywiad ze wschodzącą
gwiazdą rocka. Młody chłopak wydawał się przytłoczony swoim sukcesem.
Udawał twardziela, ale widać było, że niezbyt pewnie czuje się w roli idola.
Był sympatyczny i miło się z nim rozmawiało. Usiłował ją podrywać, ale
wybiła mu to z głowy. Pozwoliła się tylko zaprosić na kolację i to wszystko.
Gdyby nie myśl o George'u, to kto wie, co by zrobiła.
Jutro leci do Los Angeles. Przyjaciel Jacka umówił ją 'na wywiad z
Robertem Landay'em, czołowym reżyserem wytwórni B & M".
Jack był ostatnio bardzo z niej zadowolony i łatwo przekonała go do
tego, żeby w Los Angeles pozwolił jej spędzić co najmniej pięć dni.
Pakowała torbę. Nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić. Cały pokój
zarzuciła ciuchami. Dopiero po godzinie wpakowywania i wypakowywania
zdecydowała ostatecznie, co będzie jej potrzebne.
Telefon zadzwonił, gdy była w wannie. Znowu nie włączyła
sekretarki. Klnąc pod nosem i zostawiając za sobą mokre ślady, podeszła do
aparatu. Poznała głos Glorii.
Joan. Dzwoniłam do ciebie kilka razy do domu i do redakcji, nie
mogłam cię złapać. Dobrze, że wreszcie mi się udało powiedziała z
lekkim wyrzutem.
99
RS
Masz szczęście, że mnie dopadłaś, Glorio. Jutro lecę do Los
Angeles. Nie będzie mnie prawie tydzień.
Zrobiłaś sobie wakacje?
Niestety, nie. ObowiÄ…zki.
Słuchaj, rozmawiałam z Jackiem. Zgodził się, żebyś robiła ze mną
tę książkę. W zamian za to jako pierwszy wydrukuje jej fragmenty. Mam
nadzieję, że moja propozycja jest dalej aktualna?
Tak... Myślę, że tak Joan zawahała się. George nie zmienił
zdania?
Skąd ci to przyszło do głowy? w głosie Glorii usłyszała
zdumienie.
Nie odzywałaś się przez dwa tygodnie, myślałam, że
zrezygnowałaś.
Uznałam, że jesteśmy umówione. Załatwiałam bieżące sprawy,
żeby mieć czas tylko na pracę nad książką. George też musiał się wywiązać
z wcześniej umówionych spraw. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy
zaczęły w przyszłym tygodniu. Chyba, że masz jakieś zobowiązania?
Możemy poczekać.
Jeżeli Jack się zgodził, to oczywiście mogę zacząć w przyszłym
tygodniu. Do tego czasu zdążę pozałatwiać swoje sprawy usiłowała
opanować podniecenie.
W takim razie dzwonię w poniedziałek. Umówimy się konkretnie.
Aha, gdzie chciałabyś mieszkać. Z rodzicami, w hotelu, czy ci coś wynająć?
Najlepiej czułabym się w jakimś mieszkaniu zdecydowała
szybko Joan, rozważając w myśli wszystkie za i przeciw przedstawionych
możliwości.
100
RS
OK. Jesteśmy umówione. Miłego pobytu w Los Angeles. Do
zobaczenia, Joan.
Stała chwilę bez ruchu, nie zwracając uwagi na powiększającą się
kałużę wody, spływającej z jej mokrych włosów.
George chce jednak kontynuować z nią znajomość. Może Gloria
przekonała go, że jest tą właściwą osobą, która nadaje się do pracy nad
książką o nim. A może mu na niej zależy? Wszystko jedno! Będzie z
George'em! Czuła się szczęśliwa.
Wróciła do łazienki podśpiewując. Postanowiła jutro wczesnym
rankiem zadzwonić do George'a. Wyciągnie go z łóżka. Taka mała zemsta
za to, że się do niej nie odezwał.
Przed siódmą wykręciła numer George'a. Prawie natychmiast się
odezwał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]