[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było wątpliwości, że podobali się sobie nawzajem. Ale oboje wiedzieli
o istnieniu niewidzialnej bariery, która z różnych powodów nie mogła
być przekroczona. Prawdą było, że George nie miał wspaniałego
wyglądu Kena czy żywej osobowości Hartmuta, ale miał za to
wrażliwość i spokój, które dostrzegła po ostatnich wydarzeniach.
– Co będziesz robiła podczas mojej nieobecności?
Obserwował ją uważnie, kiedy zapalała papierosa.
– Jeszcze nie wiem. – Wypuściła wąski strumień dymu i patrzyła,
jak unosi się w powietrzu. – Pokręcę się trochę po okolicy, napiszę
kilka listów...
– Nie spotkasz się z Hartmutem? – Chciał, aby pytanie wypadło
naturalnie.
– Na razie nic o tym nie wiem. Wspominał, że wyjeżdża na kilka
dni z miasta i nie wróci przed końcem tygodnia.
Nie poruszył już więcej tego tematu.
W chwilę później poszli na górę. Zatrzymali się przed drzwiami jej
sypialni i Cathy włożyła klucz do zamka. Gdy odwróciła się, żeby
powiedzieć dobranoc, poczuła jego dłonie na swoich ramionach.
Powoli zwróciła ku niemu twarz. Jego usta były tak blisko, że czuła
ich gorący oddech.
Nagle cofnął się.
– Dobranoc, Cathy – wyszeptał i odwrócił się. Stała nieruchomo,
wciąż czując bliskość jego ciała, dotyk palców na ramionach.
– Dobranoc, George – odpowiedziała cicho, patrząc jak znika na
końcu korytarza.
XII
Następnego dnia, po wyjeździe George’a, Cathy odpoczywała.
Rano wzięła długą, gorącą kąpiel i umyła włosy. Podczas gdy schły,
napisała do domu kilka listów. To wymagało pewnego wysiłku, bo
ostatnio nie mogła myśleć o domu. Wiązało się z nim tyle bolesnych
wspomnień.
Z tego też powodu unikała spacerów po nabrzeżu. Przychodziło jej
to z trudem, bo St. Pauli było najbardziej atrakcyjną częścią miasta.
Ale zapach morza wystarczył, aby przywołać uczucia, o których
chciała zapomnieć. Myślała, że przyjazd do Niemiec pomoże jej nie
myśleć o Kenie. Ale przeliczyła się, Hamburg oddychał zimnym
powietrzem Morza Północnego, co sprawiało, że przeszłość otaczała
ją niczym nieposkromione, morskie
wyjechać jak najdalej od morza.
fale. Powinna na kilka dni
Ciągle myślała o tym, siedząc wieczorem w salonie i pijąc piwo.
Nie wiedziała, co ze sobą zrobić w niedzielę, nie chciała spędzić jej na
rozmyślaniu.
Nagle podniosła głowę i ujrzała stojącego w drzwiach Hartmuta.
– Dobry wieczór, Cathy! – Ukłonił się szarmancko i uśmiechnięty
podszedł do niej.
– Hartmut! Nie spodziewałam się, że wrócisz już dzisiaj!
– Wiem – powiedział, siadając koło niej i wołając kelnera. –
Skróciłem wizytę o jeden dzień. Stęskniłem się za tobą! Naprawdę!
Poczuła, że się rumieni. Był szalenie przystojnym mężczyzną.
Kelner już czekał na zamówienie.
– Jedno pełne piwo proszę i cinzano z lemoniadą.
Cathy skinęła głową i młody człowiek odszedł.
Następną godzinę spędzili, sącząc drinki. Hartmut zabawiał Cathy
wesołymi historyjkami o swojej pracy i kolegach. Wiedziała jednak,
że pod płaszczykiem beztroski kryje się powaga i rozsądek. Taki był,
gdy mówił o ogromnych potrzebach społecznych swojego kraju.
Wtedy
jego
oczy
rozpalały
się
w
gniewie
na
myśl
o
niesprawiedliwości panującej dookoła. Ale te momenty mijały szybko,
by ustąpić miejsca zabawnym historyjkom.
Po trzecim drinku zaczęli rozmowę na tematy bardziej osobiste.
Mówili o swoich rodzinnych miastach. Odkryli z radością, że
pochodzą z portów rybackich nad Morzem Północnym. Hartmut
urodził się w Husum, małym miasteczku leżącym na północ od
Hamburga.
Ich rodziny od pokoleń związane były z morzem. Dziadek
Hartmuta był kapitanem żeglugi; pływał na Bałtyku i Morzu
Północnym.
– Wiedziałem, że musi być jakiś powód naszej bliskości. –
Oznajmił, gdy dowiedział się o związku jej rodziny z morzem. – To
nie tylko zwykła, fizyczna fascynacja, chociaż jesteś piękną
dziewczyną.
Uśmiechnął się i ujął jej dłoń. Wiedziała, że ukrywa głęboką ranę
pod pozorami żywej osobowości i poczucia humoru. Nie mogła
nadużyć jego zaufania.
– Coś ci pokażę! – sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął skórzany
portfel, z którego wyciągnął starą, zniszczoną fotografię. Podał ją
Cathy z dumą.
– To moja babka!
Ze zdjęcia spojrzała na nią poważna, dystyngowana starsza dama w
czerni.
– Mieszkała w małym domku tuż nad brzegiem morza w Husum –
opowiadał Hartmut. – Chodziłem tam zawsze po szkole na obiad.
Pewnego dnia, gdy przyszedłem, nie było obiadu na stole jak zwykle.
– Zadrżał mu głos i oczy zaszły mgłą. – Babcia leżała nieruchomo na
łóżko. Rano miała atak serca; nikt o tym nie wiedział. Zostałem z nią,
dopóki nie przyszedł doktor, ale było już za późno. Umarła tego
popołudnia.
Cathy nie wiedziała, co powiedzieć. Sięgnęła przez stół i położyła
rękę na jego dłoni. Wspomnieniami wróciła do podobnego wydarzenia
w Montrose piętnaście lat temu. Wszystkie okoliczności były te same. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl