[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Twoja córka potrzebuje rady. Wygl da na to, e trudno jej si zdecydowa , co na siebie w .
Przyjrza si rzeczom roz onym na ku. Wygl da o na to, e Amy wyci gn a wszystkie ranne
nabytki. Napotka rozbawione spojrzenie Lauren.
- I to ja mam pomóc jej wybra ? A pami tasz, jak pomyli em majtki z sukienk ?
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Lauren obejrza a si na Amy, która trzyma a bluzk w niebieskie pr ki i szorty w pomara czowe
kropki.
- Chyba ju nic gorszego nie zrobisz.
- Mo e masz racj .
Podesz a do drzwi.
- Zostawiam was, zastanawiajcie si .
Dziesi minut pó niej John wyszed z pokoju Amy. W ko cu wspólnie wybrali strój, cho nie oby o
si bez interesuj cej wymiany zda . Odebra w nie kolejn lekcj ojcostwa.
Kiedy przechodzi ko o pokoju Lauren, zauwa , e kl czy na czworakach i zagl da pod ko. Tym
razem nie mia trudno ci w rozpoznaniu jej od ty u.
Zajrza do rodka, opieraj c si o framug .
- Zgubi co ?
Podnios a si . Spojrza a na niego i mrukn a:
- Tak, bransoletk . By am pewna, e przywioz am j tutaj w poprzedni weekend, a teraz nie mog jej
znale .
Podszed do toaletki, na której sta o owalne naczynie ceramiczne z bi uteri . Przetrz sn b yskotki i
znalaz z ote kó ko.
- Czy to ta?
Podesz a do niego.
- Dzi ki. Nie uwierzysz, ale rozgrzeba am to wszystko i nie zauwa am jej.
- W tej chwili jestem gotów uwierzy we wszystko - zwróci uwag na sposób, w jaki dotkn a
bransoletki po w eniu jej na r . - Wydaje si , e ma dla ciebie specjaln warto .
Pu ci a bransoletk .
- Powtarzam sobie, eby nie przywi zywa si do rzeczy. Zostawi am j tutaj celowo, eby udowodni
sobie, e wietnie si bez niej czuj . Czy Amy jest gotowa? Powinni my zaraz wychodzi .
- Poinformowa a mnie, e potrafi ubra si sama - chcia nawi za do wcze niejszej uwagi Lauren. -
Dlaczego my lisz, e powinna obywa si bez tej bransoletki. Wida , e j bardzo lubisz.
- W nie dlatego.
- Gubi si w tym, nic nie rozumiem.
- Nie warto przywi zywa si do niczego, bo jest ci ci ko, kiedy to tracisz.
Oczy Johna zw zi y si , kiedy obserwowa , jak podchodzi a do szafy. Poczu si , jakby otrzyma cios
w dek. Uzupe ni jej s owa o to, co nie zosta o g no powiedziane. Mówi a nie tylko o rzeczach. Nie
chcia a przywi zywa si ani do ludzi, ani do przedmiotów, bo obawia a si , e zaboli j ich strata.
Jego wewn trzny instynkt podszepn mu, e odkry przyczyn , dla której odrzuca a go za ka dym
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
razem, gdy ju wydawa o mu si , e udaje mu si do niej zbli . Nie chcia a si anga owa , bo nie
spodziewa a si , by to, co mi dzy nimi mog o zaistnie , mia o szanse na przetrwanie. Z opisu jej ycia
rodzinnego wynika o, e wszystkie zwi zki emocjonalne, jakie prze ywa a w okresie dojrzewania, nie by y
trwa e. Broni a si wi c w jedyny znany sobie sposób.
Przygl da si , jak wdzi cznym ruchem wsun a sanda y na stopy i zapina a rzemyki. Ona o tym nie
wiedzia a, ale on ju postanowi , e nie dopu ci do jej utraty. Nie pozwoli jej odej .
- Nie s ysz adnych odg osów walki z pokoju Amy - powiedzia a, staj c naprzeciw niego. - Czy
mia jakie k opoty, pomagaj c jej w wyborze stroju?
- Nie zdawa em sobie sprawy, jakimi dyplomatami musz by rodzice. By a tak podekscytowana
strojami, e chcia a w kilka naraz. - A jak wyperswadowa jej ten pomys ?
- Powiedzia em jej, e je li b dzie nosi tylko jeden dziennie, to starczy jej na d ej.
Lauren odwzajemni a jego u miech.
- Bardzo dobrze. Szybko si uczysz.
- Mam dobr nauczycielk - podszed do ka i usiad . Chcia a, ebym uczesa jej w osy, ale
powiedzia em, e ty jej pomo esz, jak b dziesz ubrana.
Lauren ci gn a usta, eby powstrzyma si od miechu.
- W twoich ustach brzmi to tak, jakby prosi a ci o co strasznego. Wiesz, trzeba j codziennie czesa .
Móg by zacz si przyzwyczaja . Jest za ma a, eby mog a to robi sama.
- Ale ja nic nie wiem na temat czesania dziewcz cych w osów.
- Przecie codziennie sam si czeszesz. To jest to samo.
- To nie jest to samo. Ona ma d ugie i delikatne w osy, móg bym j za mocno poci gn .
Podesz a do toaletki i wzi a do r ki komplet sk adaj cy si ze szczotki i grzebienia z ko ci s oniowej,
prezent Danny'ego na szesnaste urodziny. Zbli a si do Johna i pokaza a mu je:
- To nie s narz dzia tortur. Nie sprawisz jej bólu.
Spojrza na szczotk , potem na ni . U miechn si lekko i zapyta :
- Czy s do tego za czone instrukcje?
- Najpierw po wicz. To naprawd nietrudne.
Przez chwil po prostu przygl da si szczotce i grzebieniowi. Potem wsta , wzi je do r ki.
- To dobry pomys .
Posadzi j na ku. Zdziwiona zapyta a:
- Co robisz?
Materac ugi si pod jego ci arem.
- Powiedzia , eby po wiczy . To w nie zamierzam zrobi .
- Radzi am, eby wiczy na sobie, a nie na mnie - zacz a podnosi si z ka, ale przytrzyma j za
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
rami .
- Je li mam wiczy trudn sztuk czesania w osów, masz siedzie spokojnie.
Ukl kn tu za ni . Poczu a, jak szczotka zsuwa si mi kko z ty u g owy. Jego r ka pod a za
ka dym ruchem szczotki, jego dotkni cie by o delikatne jak powiew wiatru. Zamiast u ywa grzebienia,
palcami rozczesywa pasma jej jedwabistych w osów.
Cudowne wra enia, jakich do wiadcza a przy ka dym dotkni ciu jego palców, z agodzi y jej opór,
rozlu ni a mi nie pleców i cieszy a si jego blisko ci . Jej oczy zamyka y si w miar , jak jego palce
pie ci y napi te mi nie jej karku.
Ló ko poruszy o si delikatnie, kiedy przesun si tak, e znalaz a si mi dzy jego kolanami. Po
jej r na ramieniu i wyczu jej napi cie.
- Odpr si - szepn .
Czu a jego ciep y oddech na swoim karku, zdawa si wlewa gor co w jej y. W chaosie zwa-
riowanych my li zastanawia a si , jak mia a si odpr , kiedy jej cia o ka dym najdrobniejszym nerwem
reagowa o na jego dotyk. Otwar a oczy i zobaczy a ich odbicie w lustrze toaletki.
- My , e ju potrafisz John.
Jego r ka zacisn a si na jej karku, kiedy próbowa a odsun si od niego.
- W ko cu nie by o to takie trudne.
- Mówi am ci, e nie jest.
- Nie by o ci trudno wymówi moje imi .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]