[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Strażnik coś krzyknął do tego na górze. Tamten wyjrzał do kompana, na podwórko, a
potem zerknął na nas. Odstawił wiaderko i zaczął schodzić.
- Ale numer - cicho jęknęła Helena. - To Ormianie!
Wychudzony staruszek zszedł do nas, obejrzał nas od stóp do głów, gestem zaprosił na
zewnątrz. Usiedliśmy w cieniu dachu studni.
- Co państwo chcieliby wiedzieć? - uprzejmie zapytał staruszek.
- Czy był tu kiedyś Franciszek Batura? - wypaliła Helena.
W duchu oburzyłem się na takie obcesowe potraktowanie sprawy. Ormianin jakby
czytał w moich myślach, bo uśmiechnął się.
- Młodzi to zawsze w gorącej wodzie kąpani - odpowiedział. - Pewno, że tu był.
Znacie hasło?
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
ŹRÓDŁA UKRAIŃSKIEJ „KRZYWDY” • KRÓLEWSKIE MANEWRY Z
RZECZĄPOSPOLITĄ • BITWA POD POŁTAWĄ W 1709 ROKU • ZŁOTO
HETMANA MAZEPY • PODZIEMIA CHOCIMSKIEJ TWIERDZY • POKŁON
ZŁOŻONY DNIESTROWI • WIECZÓR U OJCA OLIWIUSZA
Spojrzałem głęboko w mądre oczy Ormianina. Oczywiście, że nie znaliśmy hasła, no
bo skąd. Nasz rozmówca uśmiechał się, widząc moje zażenowanie.
- Czemu interesuje was los Franciszka Batury? - spytał.
Uznałem, że nie zdradzę żadnej tajemnicy, jeśli opowiem całą prawdę, rzecz jasna, w
wielkim skrócie. Ormianin zasłuchał się. Skręcił sobie papierosa i zapatrzył na studnię.
- Wszystko się zgadza, ale bez hasła nie mogę - powiedział.
- „Hej, wy strzelcy siczowi” - przypomniałem sobie treść listu Sienkiewicza.
Ormianin smutno pokiwał głową.
- „Uderz buzdyganem w pierś orła, a ujrzysz jego duszę” - odpowiedział po chwili. -
Wie pan, o co Ukraińcy mają żal do was, Polaków?
- Stulecia wspólnej historii, czasami tragicznej, powinny nas raczej jednoczyć -
odparłem wymijająco.
- W 1261 roku, gdy namiestnik tatarski kazał Rusinom spalić grody, przyszedł kres i
na Grody Czerwieńskie - Ormianin zaczął opowieść. - W poszukiwaniu źródeł „krzywdy”
ukraińscy historycy sięgają do tego właśnie okresu. Tak pisał Czesław Blicharski we wstępie
do książki „Petruniu, ne ubywaj mene!” Zdaniem badaczy ukraińskiej przeszłości, zajęcie
Rusi Halickiej było równoznaczne z likwidacją zalążków państwa ruskiego, czyli
ukraińskiego. Unia lubelska dała historyczną szansę nie tylko magnatom rdzennie polskim.
Ruscy, dobrowolnie spolszczeni, też porobili zawrotne kariery i również ciężko zaważyli na
losach wzajemnych stosunków polsko-ruskich. Prymitywizm cechujący myślenie i postępki
ludzi ze wschodnich połaci Rzeczypospolitej ciężko ważył na jej losach. To tutaj, zwabieni
swobodą na dwadzieścia lat, uciekali z Korony chłopi i awanturnicy, najbardziej
przedsiębiorczy opuszczali wsie i miasteczka. Tysiące uchodźców przestało uważać się za
Polaków raz na zawsze. Uciekający przed dziedzicem chłop zanurzał się w stepy, zmieniał
imię i wiarę, przyswajał język, sobą samym i potomkami wzbogacał naród ruski. Gdyby przez
75 lat nie płynęły z Korony obfite rzesze ludzi, Bohdan Chmielnicki nie zgromadziłby aż tylu
pułków powstańczych.
- Nie on pierwszy podniósł bunt - zauważyłem. - Przecież w 1596 zbuntował się
Nalewajko, stronnik cesarza austriackiego Rudolfa. Jego powstanie krwawo stłumili kniaź
Rożyński oraz Żółkiewski. Nalewajkę odesłano do Warszawy, gdzie został ścięty, a Kozaków
puścił wolno Żółkiewski. Nie spodobało się to wojsku polskiemu, które łamiąc warunki
kapitulacji, urządziło w obozie pokonanych rzeź.
- Tak - przyznał Ormianin. - Stosunek Rzeczypospolitej do Kozaczyzny był
zadziwiający. Do Kozaków odwoływano się w ciężkich chwilach, a potem... W czerwcu 1621
roku rada kozacka postanowiła wesprzeć Rzeczpospolitą, pomimo sprzeciwu setki
duchownych prawosławnych. Zwycięstwo chocimskie odniesione wspólnymi siłami sprawiło,
że byli dumni ze swej siły. W 1630 roku na czele nowego powstania stanął Taras Fedorowicz,
którego hetman Koniecpolski zmusił do ugody pod Perejasławiem. Kozacy wciąż szanowali
władzę króla polskiego. Przecież Iwan Petrażycki, starszy rejestrowych, odesłał zalakowane
listy znalezione przy emisariuszu Gustawa Adolfa. Miał on przeciągnąć Kozaków na swoją
stronę. Potem Piotr Mohyła zniszczył buntownicze listy patriarchy z Konstantynopola do
archimandryty Ławry Peczerskiej. Przejawem budzącej się niezależności Ukrainy była prośba
Kozaków, wyartykułowana na sejmie w roku 1632, by zaprzestać prześladowań prawosławia
na ziemiach już nie tylko ukraińskich będących częścią Korony, ale także w Wielkim
Księstwie Litewskim. Potraktowano to jako mieszanie się w wewnętrzne sprawy Litwinów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]