[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pięć dni przedtem, zanim przyszłam do pracy. Więc to był błąd mojego poprzednika,
nie mój! Zauważyłby pan to, gdyby nie fakt, że chciał pan za wszelką cenę znalezć
coÅ› przeciwko mnie.
Zostawiła Abramsa stojącego na środku pokoju, odwróciła się i wyszła
trzasnąwszy drzwiami. Jeszcze kilka godzin pózniej była rozgniewana i oburzona
sposobem, w jaki ją potraktował. Wyglądało na to, że obmyślił sobie wszystko przed
jej przybyciem. Być może nie lubił Anglików, lub nie odpowiadał mu sposób, w jaki
Geiger ją przyjął. To wszystko nie usprawiedliwiało jednak jego zachowania.
Ellen wiedziała, że mogłaby pójść do pana Geigera lub nawet do Dona i
opowiedzieć o wszystkim, ale nie chciała tego robić. Odebrano by to jako skargę, a
tego nie chciała. Właśnie tego dnia zaczęła się zmieniać na rynku sytuacja z
szynami.
Ellen postanowiła wyjść z pracy wcześniej, niż zwykle. Przed wyjściem
chciała wyłączyć swój komputer i rzuciła okiem na ceny, z myślą o panu Renkovicu.
64
S
R
Zdziwiła się, zauważywszy ich gwałtowny skok w górę. Ellen stanęła jak
sparaliżowana. A więc Renkovic miał rację!
Co miała teraz robić? Renkovic z pewnością już się o tym dowiedział. Była
nawet zdziwiona, że jeszcze nie telefonował z pretensjami.
Zdjęła marynarkę, położyła z powrotem torebkę i sięgnęła po książkę
telefoniczną. Pracowała zawzięcie przez następną godzinę, zbierając informacje dla
pana Renkovica. Zanotowała, jakie ceny poszły w ostatnim czasie w górę i
zainwestowała dużą część jego pieniędzy. Gdy skończyła, miała pewność że
Renkovic będzie z niej zadowolony.
Ellen czuła się bardzo zmęczona, gdy wyszła na powietrze. Była zadowolona z
tego, że potrafiła od razu zareagować i znalezć wyjście z sytuacji. Na tym właśnie
polegała jej praca. I co ty na to, Donie Redmanie? - pomyślała. Przeszłam
zwycięsko przez pierwszy prawdziwy kryzys. Nie trzeba mnie ostrzegać przed
wszystkimi. Potrafię stawić czoła przeciwnikowi.
Uczucie triumfu nie trwało jednak długo. Następnego dnia, przyszły
wiadomości o katastrofie górniczej. To spowodowało, że ceny szyn szybko spadły.
Wczorajsze przeżycia Ellen były niczym w porównaniu z tym, co czuła teraz,
patrząc na migające znaki na ekranie komputera. Była zawiedziona, że dała się
nabrać, tak jak inni nieszczęśnicy. Pan Renkovic straci! przez nią mnóstwo
pieniędzy. Ellen zamknęła oczy. Gdyby mogła cofnąć to, co się stało i powrócić do
swej pierwotnej decyzji. Przypuszczalnie zareagowała tak gwałtownie, ponieważ
została wyprowadzona z równowagi przez zdarzenie z Abramsem. Dzisiaj, dzięki
Bogu, trzymał się od niej z daleka. Nie mogła jednak obwiniać kogoś innego za
błąd, który sama popełniła.
Byłoby to nie w porządku.
Zadzwonił telefon. Wiedziała, że to Renkovic. Ku jej zdziwieniu był całkiem
spokojny. - Miała pani rację, panno Huntsworth. Bardzo się cieszę, że odradziła mi
pani ten interes.
Ellen musiała się przyznać. - Chodzi o to, że kupiłam szyny, tak jak pan
65
S
R
chciał. Na szczęście nie zainwestowałam wszystkiego, jak pan sugerował w po-
przedniej rozmowie. Zrobię dla pana, co tylko będę mogła.
- W porządku - powiedział, wysłuchawszy wyjaśnień.
- Całe szczęście, że poszedłem wczoraj wieczorem na mecz. Grał tam mój
bratanek. Gdybym był na miejscu, z pewnością namawiałbym panią, żeby zaryzyko-
wać całą sumę.
Jest pani pierwszą osobą, która potraktowała poważnie moje sugestie.
Resztę poranka Ellen spędziła bijąc się z myślami. Była pewna, że musi istnieć
jakiś prosty sposób na uratowanie interesów Renkovica. Mogłaby oczywiście
zasięgnąć opinii innych maklerów. Osobą, która rozwiązałaby ten problem, był bez
wątpienia Don Redman. Zacisnęła pięści. Nie, nie mogłaby, nie poszłaby z tym do
niego. Od początku odrzucała jego pomoc i nie może się teraz z tego wycofać. Ale
czy miała prawo przedkładać własne ambicje ponad dobro swoich klientów?
Ellen chciała być lojalna i znalezć inny sposób.
Może nadarzy się okazja w czasie wspólnej kolacji. Wówczas mogłaby
zapytać Dona, co zrobiłby w tej sytuacji, bez specjalnego wdawania się w szczegóły.
Otrzymałaby w ten sposób, małą lekcję u eksperta. W ostateczności może
zadzwonić do niego i powiedzieć o Abramsie, oczywiście bez zbędnych pytań.
Ellen była wykończona. Z ledwością oderwała wzrok od monitora.
Maggie zauważyła, że coś się dzieje z Ellen która nawet nie zeszła na lunch.
Domyśliła się i przyniosła jej kanapkę oraz coś chłodnego do picia. Mark próbował
porozmawiać z Ellen, ale zrezygnował, kiedy usłyszał w odpowiedzi niejasne
mruknięcie.
W końcu, wykonując różne skomplikowane manewry, Ellen znalazła
rozwiązanie. Ulżyło jej, gdy zobaczyła, że ceny przestają spadać i sytuacja
stabilizuje się. Zresztą, oczekiwała tego.
Była strasznie spięta, w głowie odczuwała pulsowanie, a żołądek miała
całkiem skurczony.
Pocieszała się, że jutro omówi ten problem z Donem. Kolacja z nim ciągle
66
S
R
wydawała jej się snem. Nie miała pewności, czy dojdzie do tego spotkania. Oba-
wiała się, że Don nagle zadzwoni i powie, iż interesy pokrzyżowały mu plany. Do
ostatniej chwili miała takie przeczucie.
Minione dni były bardzo wyczerpujące. Spostrzegła, że ubyło jej kilka funtów
na wadze, co ją ucieszyło. Dzięki temu będzie mogła zaprezentować się w szałowej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]