[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ła sztywnieje. On nią gardzi, ona go nie znosi.
zeum Wiktorii i Alberta, lak że czas mijał im bardzo szybko.
Ale nieposłuszna pamięć przyniosła jej wspomnienieowego
Zrobiła sie piąta, zanim wrócił Lukę z Tomem, Toma roz
przelotnego rozluznienia warg, kiedy jej wymierzał zaskaku
sadzała duma ze złapanych ryb.
jącą karę, i po jej wrażliwej skórze przebiegł dreszczyk nie
Wrzuciliśmy je z powrotem do wody poinformował
wczesnego podniecenia.
Sarę poważnie. Lukc mówi,że muszą jeszcze trochc podro
snąć, nieładnie byłoby je już uśmiercać.
Nie wiem, po co właściwie Cressida tutaj przyjeżdżała
Apetyt już mu sie poprawił, stwierdziła Sara,przypomina
usłyszała Sara delikatny wyrzut babci po jej odjezdzie.
jąc sobicjak często trzeba go było dawniej namawiać do je
Nic spędziła zbyt wiele czasu w towarzystwie Sary ani Toma.
dzenia.
Może nie dano jej po temu zbytniej okazji odparł
Cressy m iała po kolacji wracać do Londynu. Z jej rozmowy
Lukę odmierzanym głosem. Spoglądając na Sarę zimnymi i
z Luke'em Sara się zorientowała, że Cressy wciąż utrzymuje
nieżyczliwymi oczyma, dorzucił: Nic było to ładne z two
fikcje wyjazdu do Kalifornii. Pewnie chce go grozbą rozstania
jej strony, że jej nie chciałaś pożyczyć żadnej ze swoich no
zdopingować do oświadczyn,skomentowała cynicznie w my
wych toalet. Przecież chodziło tylko o parę dni.
śli.
Sara nie zamierzała sie bronić, ale miała ochotę uściskać
Nie zaskoczyło jej, że umawiają się na spotkanie w tygo
Toma, kiedy sie obrócił do Lukc'a ze zdziwieniem w oczach
dniu w Londynie, zaskoczyła natomiast własna rejikcja.
i powiedział niepewnie:
Nic miała powodu czuć sic taka dotknięta niesprawiedli
Ale po co Cressy chciała pożyczać ubrania Sary? Prze
wością Lukc'a w stosunku do niej; powinna sie raczej litować
cież powiedziała, że to wszystko szmaty, które sic nadają tylko
nad jego zaślepieniem ładną buzią Cressy.
na śmietnik.
Poszła z Cressy na górę pomóc w pakowaniu i wprawiło ją
Cressy rzeczywiście coś takiego powiedziała, lecz Sara nie
w osłupienie, gdy siosu^a syknęła jadowicie:
miała pojęcia, że Tom to słyszał.
Nie wyobrażaj sobie, że nie widzę, co tu jest grane. Ko
Zapadła na chwile zakłopotana cisza, podczas której Tom
chana babunia próbuje cie swatać z Luke'em! Zaśmiała się
powiódł przejętym wzrokiem od spokojnej twarzy Sary do za
drwiąco i Sarą uderzyło nieprzyjemne brzmienie jej głosu.
ciętej Lukc'a.
Nie spojrzałby na ciebie na bezludne wyspie.
Wybierzemy się jeszcze kiedyś na ryby?
Babcia próbuje ją swatać z Luke'em? Czy to możliwe? Jest
Głos mu lekko zadrżał, jak dawniej, ilekroć usiłował przy
na to o wiele za rozsądna. Ale z drugiej strony jest chorą ko
ciągnąć uwageojca,przypomniała sobie Sara. Zamarła,zdjęta
bietą starej daty. Należy do innej generacji; do generacji, w
obawą, że Lukę go może odepchnąć. Wypuściła wstrzymany
której rodzina miała znacznie wioccj do powiedzenia w spra
dech dopiero, gdy usłyszała spokojną odpowiedz:
wie mariażów młodych.
Czemuż by nie?
Sara doskonale wiedziała, jak wysoko babcia ceni Luke'a.
No, na ciebie najwyższy czas, Tom wu^ąciła Sara.
Ale musi sobie chyba zdawać sprawę, jak do siebie nie pasu
Powiedz dobranoc i idz na górę przygotować sie do spania.
ją? Ilekroć Lukę sie do niej zbliża na odległość głosu, Sara ca-
"
70 CZAOWIEK SKAMIENIAAY
CZAOWIEK SKAMIENIAAY 71
A przyjdziesz opowiedzieć mi jakąś historie? Popa
Nie miała prawa wykręcać się obawą zostawienia Toma sa
trzył na Luke'a i poinformował go z dumą: Sara opowiada
mego, ale nie zniosłaby upokorzenia jakiegoś pretekstu wy
ła takie wspaniale historie...
myślonego przez Luke'a po to, żeby z nią nic pójść.
Powinna być zadowolona ze zmarszczki na opalonym
Babcia była wyraznie zawiedziona i Sara poczuła skurcz
czole Luke'a. Zastanawia go, że jest w takiej komitywie z To
serca, że jej psuje radość. Czyżby babcia istotnie żywiła sza
mem. Nie pasuje to wyraznie do jej portretu nakreślonego
loną nadzieję wyswatania jej z Lukc'cm?
przez Cressy. No ,na pewno nic będzie sie przed nim tłumaczy
Jeśli tak, zdecydowała Sara, to musi znalezć sposób uświa
ła, postanowiła z determinacją. " . " > "
domienia jej, jakie to nierealne.
Dopiero na górze, otulacją Toma, kiedy zasnął, przyznała
przed samą sobą,że jak na mężczyznę,którego ponoć nie znosi
i którym gardzi. Lukę zajmuje zdecydowanie za wiele miejsca
w jej mys'lach.
Nie mógłby sobie pojechać do tej swojej Australii i już tam
zostać, myślała w rozterce, wracając do salonu.
Lukę siedział obok babci. Otx)je f>odnicśli głowy na jej wi
dok.
Jakie to szczęście, że Tom ma ciebie, kochana po
chwaliła ją ciepło batKia. To takie mile dziecko. Tylko
bieda z lą jego astmą.
Lekarze uważają, że z niej wyrośnie.
Sara stanęła odruchowo w jego obronie i zaraz oblała sie ru
mieńcem pochwyciwszy zdziwione spojrzenie babci. Babcia
wcale nie miała zamiaru go krytykować, zreflektowała się.
Lecz tak przywykła do nieżyczliwych uwag ojca o malcu, że
pośpieszyła mu instynktownie na pomoc.
Mówiłam właśnie Luke'owi,że musi cic koniecznie za
brać na Bal Zwiętojański. To impreza dobroczynna,urządzana
w hotelu Grosvcnor. Zawsze jest wspaniała zabawa. Roze
rwiesz się trochę.
Sara nic miała siły podnieść wzroku na Luek'a; wiedziała,
jak się musi palić do pójścia z nią na bal. Ze schyloną głową
wymamrotała pierwszą wymówkę, jaka jej przyszła na myśl,
i rumieniec wstydu oblał jej twarz.
CZLOWEK SKAMIENIAAY 73
z ramion babci.
Zmarszczyła czoło, siłując sie z jakimś wyjątkowo opor
nym, głęboko zakorzenionym chwastem.
Babcia miała wkrótce wyznaczoną wizytą u kardiologa w
Londynie. Zbywała Sarą, ilekroć ta prółx>wała poruszyć temat
ROZDZIAA PITY r "-'
jej zdrowia. W umyśle Sary nie pozostał już cień wątpliwości,
że babcia jest znacznie bardziej chora, niż to wobec kogokol
Sara, z uśmiechem satysfakcji na twarzy, rozprostowała
wiek przyznaje. > ,.
bolące plecy i zlustrowała grządkę, którą kończyła pielić.
Spojrzała na zegarek. Trzecia. Czas na popołudniową her
Mieszkała u babć i już przeszło miesiąc, ale dopiero w tym
batą.
tygodniu odkryła przyjemność zabawy w ogrodnictwie. Pie
Poszła najpierw do kuchni umyć ręce, po czym wziąla od
liła jeden z misternie wytyczonych tajemnych ogródków i za
Anny tace.
jęcie to wydawało jej się niemal sielankowe. Klęczała w
Otworzywszy drzwi do salonu, zawołała wesoło: Her
mocno przygrzewającym letnim słońcu, wdychała czysty
bata i rożki Anny! i lacaomaljejnie wypadła z rąk, na wi
zapach ziemi i woń kwiatów.
dok skulonej postaci babci na podłodze.
Tom zaprzyjaznił sie z kilkoma chłopcami z miasteczka i
Drżącymi dłońmiodslawila tacą, wołając rozpaczliwie An
pojechał z nimi gdzieś na rowerze. Rower był prezentem od
nę.
Lukc'a, prezentem nader wspaniałomyślnym, musiała przy
Babcia żyła. Jej puls był wyczuwalny, ale bladość twarzy
znać Sara.
zatrważająca, oddech przerazliwie płytki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]