[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znaczy to, że należało wygrywać Polskę dla - bolszewików.
Ani Niemcy w swych założeniach politycznych nie chcieli zbolszewizowania Polski, ani my nie
chcieliśmy zbolszewizowania Polski. A w rezultacie Niemcy Polskę bolszewizowali, a myśmy im w
tym ze wszystkich naszych sił pomagali.
Jednym z najskuteczniejszych instrumentów akcji podziemnej była jej prasa. Przytoczyłem
poprzednio kilka z niej wyjątków i nie będę nawracał do fragmentów, jakim to nakładem ofiar i
poświęcenia służyła ku... zaślepieniu społeczeństwa, zaślepieniu w trzech kardynalnych błędach: 1)
bezkrytycznym optymizmie (nazywało się "podnoszeniem na duchu"), 2) omnipotencji Anglii i jej
bezwarunkowo dobrej woli, 3) usypianiu niebezpieczeństwa sowieckiego. W sukurs tej prasie
przyszedł niejaki dr Józef Goebbels, Reichsminister Hitlera, który pisał, że: 1) Polskę czeka marny
los na wypadek zwycięstwa aliantów, 2) Anglia okaże się w rezultacie słaba i Polskę sprzeda, 3)
bolszewicy Polskę zabiorą i zrobią z niej 17. republikę.
Nie będę się powtarzał, przypominając, że o ile obowiązywało czytanie na opak wszelkich
enuncjacji niemieckich, tym bardziej, oczywiście, szefa propagandy niemieckiej. A więc wszystko
się zgadzało. Zgadzało na naszą zgubę. Wsparte na tych dwóch autorytetach, tzn. pozytywnym -
prasy podziemnej i negatywnym - dr Goebbelsa, wymienione wyżej tezy przeistoczyły się
niebawem w uświęcone kanony, nie podlegające żadnej krytyce, pod grozbą zarzutu "współpracy z
wrogiem".
W praktyce prasy podziemnej przyjął się taki schemat: ażeby napisać jedno słowo nieprzychylne o
HUSARIA TRADYCJI 25
Stalinie, trzeba je było zaopatrzyć poprzednio w sto wyzwisk pod adresem Hitlera. Przy tym
"autorytatywni" cenzorzy opinii publicznej sprawdzali z dokładnością fachowca, czy nie jest ich
aby tylko 99 i czy są dosyć mocne, by gwarantować natychmiastowe rozstrzelanie w Gestapo w
wypadku wpadnięcia. Oczywiście, przykład ten wydać się może niejednemu groteskowy w jego
lapidarnym schemacie, jednak jest najzupełniej prawdziwy. Utrudniało to niezwykle wszelką
publicystykę i polemikę, rozwadniało tekst, no i oczywiście osłabiało efekt. Podobnie nigdy jeszcze
nie skomasowano takiego rejestru zbrodni niemieckich, jak w okresie Katynia r. 1943, aby mu je
przeciwstawić i odwrócić odeń uwagę. Efekt był z góry do przewidzenia: mord katyński wydał się
blady...
Wobec prasy podziemnej, jak to już wspomniałem powyżej, nie było sprostowań, wyjaśnień, żadnej
apelacji. Bo za czytanie, kontakt, a tym bardziej pisanie do prasy podziemnej groziła ze strony
Niemców kara śmierci. W ten sposób oszczerstwem można było zabić człowieka na miejscu. Jeżeli
się zważy, że w wielu wypadkach pisali ludzie stojący nie zawsze na poziomie i, jak to w życiu
bywa, nie zawsze dobrej woli, można sobie wyobrazić totalny charakter tej prasy, która nie znała
sprzeciwu. Kto, kiedy i w jaki sposób mógł dojść w tych warunkach prawdy?
Dziś się to łatwo wymawia: "zdarzały się omyłki"... - Nie byłem wtedy w Warszawie, gdy
zastrzelono z wyroku podziemnego, komendanta policji granatowej Reszczyńskiego, ponoć Bogu
ducha winnego, najlepszego Polaka. Pózniej twierdzono, iż on to właśnie najskuteczniej oparł się
Niemcom, by nie używać policji mundurowej do rozstrzeliwania %7łydów. A może nie był
przyzwoitym człowiekiem? Bo kto właściwie wie? Leży w grobie. Opowiadano mi też pózniej, że
po tygodniu wyrok zrewidowano i przysłano żonie kartkę z... przeproszeniem za "omyłkę". A może
i to była fama tylko?
J. M.
Lwów i Wilno 1947 nr 53 i 1948 nr 56
Cyprian Kamil Norwid Cyprian Kamil Norwid
Język ojczysty Klątwy
Wspomnij, Panie, na zelżywość sług Twoich
"Gromem bądzmy pierw - niżli grzmotem;
- a jakom ponosił wzgardę w zanadrzu
Oto tętnią i rżą konie stepowe;
swym od wszystkich narodów możnych.
Górą czyny!... a słowa? a myśli?... potem!...
Psalm LXXXIX
Wróg pokalał już i Ojców mowę -"
Energumen tak krzyczał do Lirnika
%7ładen król polski nie stał na szafocie,
I uderzał w tarcz, aż się wygięła;
A więc nam Francuz powie: buntowniki.
Lirnik na to
"Nie miecz, nie tarcz bronią Języka,
%7ładen mnich polski nie bluznił wszech-cnocie,
Lecz arcydzieła!"
Więc nam heretyk powie: heretyki.
%7ładen pług polski cudzej nie pruł ziemi,
Więc poczytani będziem jak złodzieje.
%7ładen duch polski nie zerwał z swojemi,
A więc nas uczyć będą - czym są dzieje?
Ale czas idzie - Szlachty-Chrystusowej,
Sumienia-głosu i wiedzy-bezmownej;
Ale czas idzie i prości się droga...
Strach tym - co dzisiaj bać się uczą Boga.
HUSARIA TRADYCJI 26
Marianna Pikuzińska
Pamiętnik (fragment)
19 lutego [18]46
Przyjechałyśmy z mamą dzisiaj z Krakowa. Okropna była droga! Na Podgórzu nie chcieli nas
puścić, ale cwancygiery wetknięte temu i owemu pomogły. Zadymka i wiatr taki straszny, że konie
iść nie chciały, skręcały się ciągle i o mało nas nie wywróciły. W Gdowie kazała mama zajechać do
karczmy - a, że wiatr nie ustawał musiałyśmy zanocować. Strach nas ogarniał, wiatr gwizdał i wył,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]