[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Teraz byli nie tyle razem, ile obok siebie. Spędzą tu jakiś
czas, udając, że się dobrze bawią, potem Dimitri odwiezie ją do
domu i wróci do siebie. Zasną w oddzielnych łóżkach, pod innymi
adresami.
pona
ous
l
a
d
an
sc
Czy myślał o niej tak jak ona o nim? Czy też miewał
bezsenne noce wypełnione tęsknotą, bolesnym pragnieniem
dotyku, długich i powolnych pieszczot, żarliwego uczucia
Å‚Ä…czÄ…cego dusze?
Stojąc blisko niego, czuła jego obecność każdym nerwem
ciała. Miała nieodpartą ochotę na dotknięcie jego dłoni, poczucie
jej ciepła i siły, kojąco spleść palce. Tęskniła za gorącym
spojrzeniem pełnym niemej obietnicy... dla niej, tylko dla niej.
Boże jedyny! Wez się w garść, napomniała się w duchu.
Rozpaczliwie postanowiła ratować się konwersacją.
- Kiedy wracasz do Nowego Jorku? Dimitri oczywiście
zauważył, że Chantelle jest zdenerwowana, choć maskowała się
znakomicie.
- W Nowy Rok. - W uspokajającym geście położył dłoń na
jej plecach, gładząc je delikatnie. Po chwili jego ręka powędrowała
niżej i zatrzymała się w okolicy talii. Chantelle rzuciła mu
zdziwione spojrzenie. - Dokładnie mówiąc, drugiego stycznia -
poprawił się.
Tydzień przed jej i Samuela wylotem do Paryża.
- Dziwię się, że potrafiłeś wygospodarować tak długi urlop.
- %7Å‚yjÄ™ nie tylko pracÄ….
- Wcale nie podejrzewam ciÄ™ o pracoholizm.
- Nie do końca ci wierzę.
pona
ous
l
a
d
an
sc
W powietrzu wisiało coś dziwnego, ulotnego, czego nie
potrafiła nazwać. W co on, do cholery, gra?
- Dimitri!
Chantelle zmobilizowała się do uprzejmej miny. Jak spod
ziemi wyrosła koło nich Daniella z Victorem LaFarge'em przy
boku. Prawdopodobieństwo kolejnego zbiegu okoliczności było
bliskie zeru.
- Powinieneś mi powiedzieć, że jesteś tu zaproszony.
Zwietnie odegrała prowokacyjną wymówkę: lekko wydęte
usta, przechylona głowa i zmysłowe spojrzenie spod
przymkniętych powiek, przesycone jawnym pożądaniem.
Niewątpliwy nadmiar środków bojowych, ale który
mężczyzna na to się nie złapie?
- Gdzie siedzicie?
Jeżeli Daniella zaproponuje wspólny stolik, to nie
odpowiadam za siebie! - w duchu żachnęła się Chantelle. Na
szczęście miejsca zostały z góry ustalone, przypomniała sobie z
ulgÄ….
Otworzono kilkoro podwójnych drzwi i goście zaczęli
schodzić się do sali.
- Idziemy? - spytał Dimitri.
Postąpił tak z wewnętrznej potrzeby czy ze zwykłej
kurtuazji? - zastanawiała się, gdy prowadził ją do wejścia. Wciąż
pona
ous
l
a
d
an
sc
przytrzymywał jej talię i mogła przysiąc, że jego palce
uspokajająco ścisnęły ją na moment.
Co on najlepszego robi?
Goście zostali sprawnie pokierowani do właściwych
stolików. Chantelle i Dimitri usiedli niedaleko wybiegu dla
modelek.
- Ach, tutaj jesteście!
Patrzyła z niedowierzaniem, jak Daniella błyskawicznym
ruchem usunęła dwa kartoniki z czyimiś nazwiskami i zamieniła
na swoje i Victora LaFarge'a, a te, które zostały umieszczone przez
organizatorów, szybko odniosła na inny stolik.- Załatwione. -
Natychmiast zajęła miejsce tuż przy Dimitrim.
Chantelle nie mogła wyobrazić sobie gorszego rozwoju
wydarzeń. Poza tym czy Daniella w ogóle nie miała poczucia
przyzwoitości, nie mówiąc już o elementarnych manierach?
Cóż, nie miała.
- Mój drogi - odezwała się z kocią przymilnością, kładąc rękę
na ramieniu Dimitriego - wcale do mnie nie oddzwoniłeś.
Ostentacyjnie odsunął jej rękę.
- Nie.
- To bardzo nieładnie z twojej strony, caro. - Znowu wydęła
prowokacyjnie usta, lecz chociaż na twarzy wciąż miała słodki
uśmiech, z jej oczu emanował złowieszczy chłód.
pona
ous
l
a
d
an
sc
- Tak uważasz?
Victor wydawał się zafascynowany tą wymianą zdań,
natomiast Chantelle sięgnęła po szklankę z wodą. Pilnie
potrzebowała czegoś mocniejszego, ale kelner nie dotarł jeszcze do
ich stolika.
- Spędzimy z Victorem kilka dni na Złotym Wybrzeżu, a
potem lecimy do Sydney obejrzeć studia filmowe - mówiła dalej
Daniella.
- Ach tak.
Szczęśliwie pojawienie się kelnera przerwało męczącą
rozmowę. Parę kolejnych minut zajęło wzajemne przedstawianie
się czwórce innych gości, którzy dzielili z nimi stolik.
Konferansjer wyjaśnił zebranym cel przyjęcia, a potem
przedstawił panią prezes, która wygłosiła interesującą przemowę
na temat działalności i osiągnięć fundacji. Pózniej popularny
piosenkarz odśpiewał znaną balladę.
Chantelle obserwowała, jak Daniella za wszelką cenę usiłuje
zwrócić na siebie uwagę Dimitriego i zanotowała, że on ani trochę
nie starał się silić na uprzejmość.
Podano zakąski. Ku przerażeniu Chantelle, Dimitri nabił na
widelec krewetkę ze swojego talerza i zaproponował ją Danielli.
Przestała cokolwiek rozumieć. Czy zamierza ją karmić, jakby
byli na słodkiej randce? Z tego wniosek, że nic się nie zmieniło...
pona
ous
l
a
d
an
sc
Dlaczego jednak na początku potraktował ją tak chłodno?
Niczego już nie była pewna, a szczególnie Dimitriego.
W przerwie pomiędzy zakąskami i głównym daniem
konferansjer zaprezentował slajdy przedstawiające dzieci chore na
białaczkę i zaapelował o złożenie jak najhojniejszych datków i
zakupienie biletów loterii fantowej.
Chantelle włożyła swój datek do koszyka krążącego po ich
stoliku i z zaskoczeniem spojrzała na najwyższej wartości
banknoty ofiarowane przez Dimitriego.
- Zajmij się tym, Victor - zarządziła gładko Daniella.
Pojawili siÄ™ kelnerzy z kurczakiem albo rybÄ… do wyboru.
- Proszę to ode mnie zabrać i przynieść mi sałatkę -
powiedziała Daniella pełnym obrzydzenia tonem.
Zwietnie odgrywała wielką gwiazdę. Cztery lata temu nie
miała jeszcze ugruntowanej pozycji, ale do tej pory sława i
pieniądze zrobiły swoje.
- Rozumiem, że wynajęłaś opiekunkę do dziecka dla... jak
mu tam... Sama? - Spojrzała na Chantelle.
- Dla Samuela - poprawiła. - Moja mama się nim zajmuje.
- To masz dużą wygodę. - Daniella była cała w uśmiechach,
ale jej głos brzmiał cynicznie.
- Tak, oczywiście. - Chantelle wstrzymała oddech, patrząc,
jak uwaga Danielli przenosi siÄ™ znowu na Dimitriego.
pona
ous
l
a
d
an
sc
- Musimy umówić się na kolację. - Kipiała skrywaną złością,
gdy Dimitri odsunął jej rękę, spoczywającą na jego udzie. - We
czwórkę oczywiście - dodała szybko.
- Nie uważam tego za dobry pomysł. Wszelkie rozmowy przy
ich stoliku ucichły.
- Ależ dlaczego, mój drogi? - Daniella roześmiała się
perliście. - Od tylu lat tak wiele nas łączy... - Takim tonem mogła
mówić tylko zakochana kobieta do mężczyzny, który ją uwielbia.
Dimitri gwałtownie odłożył sztućce.
- Tak, łączy nas wiele - powiedział z zimną nienawiścią. -
Twoja podłość, przez którą Chantelle, Samuel i ja ponieśliśmy
niepowetowaną krzywdę. To z twojej winy nie opiekowałem się
Chantelle, gdy była w ciąży, to przez twoje perfidne zagrywki
straciłem trzy i pół roku z życia mojego syna.
- Jak możesz tak mówić! Przecież my...
- ...spotkaliśmy się na jednej randce pięć lat temu. - Zapadła
elektryzująca cisza. Muzyka, szmer rozmów, wszystko to było
gdzieś w odległym tle. - Od tamtej pory stajesz na głowie, żeby
uzyskać zaproszenia w te same miejsca, w które ja się wybieram -
mówił Dimitri ze złowieszczym spokojem. - Prawie wszędzie,
gdzie się pojawię, czy to Ateny, Londyn czy Rzym, ty też jakoś się
tam znajdujesz.
- Nie bądz śmieszny.
pona
ous
l
a
d
an
sc
Była doskonała. Chantelle w duchu pogratulowała jej
perfekcyjnie odegranej roli skrzywdzonej niewinności.
- Nazywając rzecz po imieniu, to jest prześladowanie,
Daniello.
- Jak możesz tak mówić?
- Jak widać, mogę. - Utkwił w niej wzrok. - Jeśli z tym nie
skończysz, zwrócę się do sądu, żebyś otrzymała zakaz zbliżania się
do mnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]