[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wpadnij do mojego hotelu. Chciałbym z tobą porozmawiać.
- Naturalnie, Ned.
- Będę czekał.
Kiedy Penrose zjawił się w apartamencie, Eduardo zatrzymał go tylko na niespełna dwanaście minut.
- Manning zaproponował mi „sprawiedliwość" - oznajmił krótko.
- Właśnie tam diamenty świecą najjaśniej.
- Chcę, żebyś przygotował komitety w obu izbach parlamentu do zatwierdzenia mojej kandydatury na to
stanowisko. Niech to zrobią przewagą nie więcej niż dwóch trzecich głosów.
- A jeżeli Manning nie wygra?
- Wtedy będziemy się martwić.
- „Sprawiedliwość". Jezu... Mając ten departament, naprawdę możemy wygrać.
Edward S. Price dobrze wiedział, jak wysoka jest stawka. Jako prokurator generalny miałby największe
możliwości, by zmusić wszystkie rodziny mafijne Stanów Zjednoczonych do wspólnego działania, zresztą
ku ogólnemu zadowoleniu. Zyski można by reinwestować legalnie, a regionalne firmy innych rodów
związać w jedną całość według formuły Barker's Hill. Nie pytaj, co możesz zrobić dla swojego kraju,
pomyślał Eduardo. Niech ten drugi zostanie prezydentem. Posadźcie mnie tylko na fotelu prokuratora
generalnego, a ja napiszę nową pieśń dla tego narodu.
Zaraz jednak wspomnienie o niedomytych imigrantach z fatalnym akcentem, tworzących przecież trzon
fratellanzy, którzy odnieśliby największą korzyść z jego nominacji, zepsuło Edowi humor. Zawsze gdy
myślał o tych ludziach, pamięć podsuwała mu obraz brata, tego świńskiego ryja Vincenta. Robiło mu się
niedobrze, gdy uświadamiał sobie, że właśnie takie typy miały się wzbogacić i zyskać większą władzę dzięki
niemu - o ile zwiększenie jeszcze ich wpływów było w ogóle możliwe. Postanowił, że poprzez Sala
Penrose'a zawrze z nimi kontrakty na bardzo, bardzo surowych zasadach, tak by zapewnić sobie godziwy
udział w każdym zarobionym przez fratellanzę dolarze. Dobry Boże, pomyślał, już sobie wyobrażam, jak
CIA drogą lotniczą sprowadza prochy ze wszystkich możliwych krajów świata i bez najmniejszych kłopotów
zostają one wprowadzone wprost do największych miast Ameryki Północnej. Eduardo wiedział, że istnieje
szansa zarobienia miliardów dolarów, z których lwia część mogła przypaść jemu. Kokaina trafiłaby pod
każdy dach, równie łatwo dostępna jak chleb. Postanowił, że zapomni o swoich uprzedzeniach wobec
członków fratellanzy. Zamierzał z zapałem kontynuować dzieło ojca i służyć nowemu rządowi.
Tymczasem fratellanza trwała jeszcze w błogiej nieświadomości co do przeznaczenia, które kreował dla niej
Eduardo Prizzi. Jej szefowie byli całkiem zadowoleni z decyzji podjętej przez Konwent. Jak wyjaśnili im
lepiej zorientowani consiglieri, Ed miał być bardziej przydatny dla patriotycznych interesów rodzin jako
prokurator generalny niż jako prezydent. Stanowisko szefa wymiaru sprawiedliwości Stanów
Zjednoczonych, które miał objąć Prizzi, było spełnieniem marzeń ludzi parających się zawodowo łamaniem
prawa, co robili, rzecz jasna, na życzenie łaknącego zakazanych rozrywek narodu.
Te rodziny, które do tej pory wspierały w wyborach prezydenckich kandydaturę Eduarda, zaczęły sprzyjać
Manningowi. Druga połowa - czyli rodziny wyznaczone na stronników Franklina M. Hellera - pozostały
przy kandydacie demokratów. Fratellanza dbała o utrzymanie systemu dwupartyjnego w Stanach
Zjednoczonych.
Rozdział 41
Następnego ranka o ósmej dwadzieścia sześć Rocco wszedł w podlegającą ochronie strefę
czteropoziomowego apartamentu wuja Eduarda na najwyższych piętrach gmachu Trump Tower w Nowym
Jorku. Chcąc dotrzeć z Jersey do centrum o tak wczesnej porze, musiał wstać o trzeciej czterdzieści pięć.
Sprawdzenie i przeszukanie gościa zajęło ochroniarzom kilka minut, toteż w jadalni wuja zjawił się
dokładnie o ósmej trzydzieści siedem. Nie podobało mu się to wszystko. Zresztą w całym życiu niewiele
było spraw, które podobały się Roccowi Sesterze - był on jednym z tych ludzi, którzy cierpią na raka duszy.
Został capo, bo jego matka w pełni panowała nad tym, co i kiedy jadał don Corrado, a przy tym z
determinacją dążyła do uczynienia swego syna kimś. Rocco od dzieciństwa wierzył głęboko, że kiedy don
Corrado umrze - a najdalej po śmierci matki - odziedziczy fortunę, był bowiem prawowitym spadkobiercą.
Jednakże don Corrado odszedł i nic takiego nie nastąpiło. Pozostawił Amalii pięćset tysięcy, a ściślej odsetki
od tej kwoty, a wnukowi ani centa. Kiedy zmarła - dwadzieścia minut po zejściu ojca, jak mówiono -
pieniądze stały się własnością Rocca. I to miało być wszystko? Dwadzieścia dwa tysiące dziewięćset
dolarów rocznych odsetek? Na Boga, przecież więcej wydawał podczas jednego weekendu w Vegas! Jakie
życie zgotowano jemu, wnukowi Corrada Prizziego? Procent od pięciu stów i pieprzenie o woli dziadka?
Eduardo czekał w jadalni. Za dobrych czasów była to imponująca sala, w której szach Iranu spożywał posiłki
z przywódcami państw. Meble, wykonane z litego srebra, połyskującego w porannym słońcu, wymagały
nieustannego polerowania, które było jedynym zajęciem dwóch osób specjalnie w tym celu zatrudnionych na
pełny etat. Wielki, żeby nie rzec przytłaczający Zegarmistrz Rembrandta, wyceniony przez „Style życia
bogatych i sławnych" na osiem milionów siedemset tysięcy dolarów, robił ogromne wrażenie na
odwiedzających i byłby zapewne zdominował całe wnętrze, gdyby nie arboretum. Ukryta za szkłem dżungla
wypełniała całą najdłuższą ścianę pokoju, a w gąszczu drzew i krzewów zwinne rezusy przeskakiwały z [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl