[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nymi na wietrze włosami. Jeden rzut oka pozwolił jej ocenić sytu-
ację. Nawet nie odezwała się do Włodka, tylko momentalnie ściąg-
nęła pokrwawioną pościel z łóżka, a potem odsunęła stół. Była tam
sekretna kryjówka. Utykając, najszybciej jak mógł, znalazł się przy
Celinie i wraz z nią odchylił właz. Drabina.
Dasz radÄ™?
Muszę. Zacisnął zęby i zaczął schodzić. Gdy był na drugim
szczeblu, w jego bark uderzyła spadająca w ciemność pościel.
To nie była długa droga, zaledwie parę kroków w dół, ale jemu
wydawała się nieskończonością. Gdy stanął wreszcie na ziemi, na-
tychmiast zemdlał.
Obudził się w absolutnych ciemnościach. Obmacując ręką teren,
stwierdził, że leży na jakiejś pryczy, a obok niego znajduje się ciepłe
ciało drugiej osoby. Po zapachu poznał, że to Celina . Co oni tu ro-
bili? Chciał zadać to pytanie, ale szepnęła mu do ucha:
Cii, oni tu jeszcze sÄ…. ChodzÄ… po wszystkich domach. Wybiera-
ją młodych na wywózkę.
Słysząc tę okropną wieść, Włodek odczuwał egoistyczną ulgę, że
Celina jest wraz z nim.
Ręka wyciągnięta w ciemności opada na coś aksamitnego, budzą-
cego miłe skojarzenia. Po chwili, gdy znika spod niej materiał, wie
już, że nie są to żadne skojarzenia, tylko najprawdziwsze fakty. Mi-
mo rany pochyla się, żeby przypomnieć sobie ustami kształt kobie-
cej piersi. Ucho rejestruje ciche podniecone westchnienie. Potem
ból się wycisza, nie ma też w pobliżu Niemców, którzy lada chwi-
la mogą ich znalezć, jest tylko pieszczota dotyku, przemieniająca go
w obietnicę, a na koniec w spełnienie.
%7łycie jest starym złośliwcem, nieznoszącym szczęścia i stabiliza-
cji. Teraz, kiedy pragnął zostać w tej izbie jeszcze przez wiele dłu-
gich dni, zaczął błyskawicznie zdrowieć. Rana zablizniała się, mięś-
252
nie stawały się coraz silniejsze, a on nabierał apetytu i zdrowej cery.
Celina kiwała ze zdziwieniem głową.
Gdybym wiedziała, że to tak będzie, poświęciłabym się znacz-
nie wcześniej.
Poświęciłabyś się powtórzył Włodek z wyrzutem w głosie, ale
ona odwróciła się do niego i rozpoczęła kolejną kurację .
Masz figurę greckiej bogini powiedział, gdy wstała z łóżka.
Nie mam pojęcia, kim są greckie boginie ani jak wyglądają. Ty
jesteś wykształcony, masz maturę, a ja skończyłam tylko cztery kla-
sy. Jestem zwykłą chłopką.
Nie taką znowu zwykłą. Strzelasz jak po szkole wojskowej.
Celina roześmiała się, ukazując drobne białe zęby. Dobrze znała
swoją wartość. Nie nękały jej żadne wątpliwości. Może dlatego sama
obecność tej dziewczyny była dla niego ukojeniem.
Nie odchodz ode mnie. Zimno tu.
Aj, Witold , jeszcze ci się od wysiłku rany otworzą.
Włodek, mam na imię Włodek. To wyznanie zawróciło jej
kroki. Ponownie znalazła się w jego ramionach.
A ja Celina.
Ale jak naprawdÄ™?
Celina to było jej prawdziwe imię. Nigdy nie reagowała na pseu-
donimy, więc trzeba było zwracać się do niej po imieniu.
A kto to jest Lila?
Usta WÅ‚odka, przesuwajÄ…ce siÄ™ po szyi dziewczyny, nagle siÄ™ za-
trzymały.
Lili już nie ma stwierdził spokojnie. Odeszła na zawsze.
Po chwili szepnÄ…Å‚: ProszÄ™, przytul siÄ™ do mnie jak najmocniej.
Twarz Włodka znalazła się na wysokości jej serca. Usłyszał jego
bicie. Jakże łatwo je zatrzymać! A ile serc on sam zatrzymał na za-
wsze? Nagle poczuł w ustach potworną gorycz, tak jakby miał za-
raz zwymiotować.
Co chciałabyś robić po wojnie? spytał szybko, nie chcąc, by
Celina cokolwiek zauważyła.
Zaśmiała się cichutko, gładząc jego włosy.
Chciałabym mieć własne gospodarstwo.
Chcesz mieszkać na wsi?
253
Będę hodować konie i może... Może Józek wróci z robót, jeśli
jeszcze żyje, i będziemy mieć dużo dzieci.
Włodek zwątpił w posiadanie serca Celiny. Czy nie mogła opo-
wiedzieć mu o tym swoim Józku Krawczuku w nieco innej formie?
Wiedział, że była doświadczona, ale do tej pory nawet nie wspo-
mniała o narzeczonym, za którego miała wyjść w ostatnią Wielka-
noc i z którym mieszkała prawie cały rok bez ślubu w jednej chacie.
A jeśli nie wróci? spytał, mszcząc się za zranienie.
To mi wszystko jedno. Może pójdę się dalej uczyć. Adam
obiecał, że będą szkoły dla takich jak ja.
Jeśli chodzi o obietnice Adama , to nie było im równych. Po za-
kończeniu wojny czekał ich czas powszechnej szczęśliwości. Opo-
wiadał tak pięknie, że młodsi chłopcy słuchali go z rozdziawiony-
mi gębami. Szkoły i uniwersytety za darmo, praca dla wszystkich,
ziemia dla chłopów, pełna równość. Może miał rację. Lila też w to
wierzyła.
Wiesz, jestem już chyba zupełnie zdrowy. To nie było pyta-
nie, lecz przynaglenie do działania.
Próbowała temu zaprzeczać. Straszyła gorączką, która mogła po-
wrócić, nagłym otwarciem zabliznionej rany, długim marszem do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]