[ Pobierz całość w formacie PDF ]
światło - światło, jakie emanuje tylko z pieniędzy.
Kiedy dwadzieścia pięć minut pózniej pan Ashok zje-
chał na dół i szedł do samochodu, naciskając klawisze te-
lefonu, czerwona torba czekała na niego na siedzeniu.
Zamknął drzwi, a ja wziąłem do ręki błyszczącą srebrną
płytę i spytałem:
- Puścić Stinga, proszę pana?
Ruszyliśmy. Ze wszystkich sił starałem się nie patrzeć
na czerwoną torbę - to była dla mnie taka sama tortura,
jak gdy siedziała tam pani Pinky w krótkiej spódnicy.
Na czerwonym świetle spojrzałem w lusterko wsteczne.
Zobaczyłem swoje gęste wąsy i szczękę. Dotknąłem luster-
ka. Kąt widzenia się zmienił. Teraz ujrzałem regularne łu-
ki brwi wyginajÄ…ce siÄ™ po dwu stronach mocnego, zmarsz-
czonego czoła; niżej błyszczały czarne oczy. Oczy kota
obserwujÄ…cego zdobycz.
193
No dalej, popatrz na czerwonÄ… torbÄ™, Balram. Prze-
cież to nie kradzież".
Pokręciłem głową.
A nawet gdybyś miał ją ukraść, Balram, to nie byłaby
to kradzież".
Jak to?". Spojrzałem na postać w lusterku.
Pomyśl - pan Ashok daje pieniądze tym wszystkim
politykom w Delhi, żeby go zwolnili z podatku, który po-
winien zapłacić. A do kogo w ostatecznym rozrachunku
należy ten podatek? Do kogo, jeśli nie do zwykłych ludzi
w tym kraju -jeśli nie do ciebie?".
- Co tam, Balram? Mówiłeś coś?
Stuknąłem w lusterko. Znów pokazały się moje wąsy,
a oczy zniknęły. Teraz widziałem tylko własną twarz.
- Ten facet przed nami jedzie nieostrożnie, proszę pana.
Nie mogłem się powstrzymać.
- Spokojnie, Balram. JesteÅ› dobrym kierowcÄ…. Nie daj
się wyprowadzić z równowagi złemu.
Miasto znało moją tajemnicę. Pewnego ranka Dom
Prezydenta zasnuł smog, tak że prawie nie było go widać
z drogi. Wydawało się, jakby tego dnia w Delhi nie było
rządu. I ów gęsty smog, który skrył premiera i jego wszyst-
kich ministrów, mówił do mnie:
W ogóle nie zobaczą, co będziesz robił. Już ja się o to
postaram".
Jechałem wzdłuż czerwonego muru parlamentu. Z wie-
życzki strażniczej obserwował mnie uzbrojony człowiek.
Kiedy się zbliżyłem, odłożył broń.
Dlaczego miałbym cię powstrzymywać? Sam bym to
zrobił, gdybym mógł".
W nocy szła ulicą kobieta z celofanową torbą. W świat-
łach reflektorów zobaczyłem, że niesie w niej cztery duże
ciemne owoce - i każdy z tych owoców mówił: Już to zrobi-
Strona 95
Adiga Aravind - Biały tygrys.txt
łeś. W głębi serca już to zrobiłeś". Potem światła się przesu-
nęły, celofan zmatowiał, cztery duże ciemne owoce zniknęły.
194
Moją tajemnicę znała nawet jezdnia - gładka, błyszczą-
ca delhijska jezdnia, najlepsza w całych Indiach.
Któregoś dnia kierowca samochodu stojącego obok
mnie na światłach opuścił szybę i splunął. Wcześniej żuł
paan. Na rozpalonej słońcem jezdni pojawiła się krwawo-
czerwona kałuża plwociny i zaczęła skwierczeć i rozpełzać
się jak żywe stworzenie. Po chwili splunął jeszcze raz - i na
jezdni pojawiła się druga. Wpatrzyłem się w dwie kałuże
czerwonej rozpełzającej się śliny i wtedy jakby
Kałuża z lewej powiedziała: Ale kałuża z prawej powiedziała:
Twój ojciec chciał, żebyś był
uczciwym człowiekiem.
Twój ojciec chciał, żebyś był
mężczyzną.
Pan Ashok nie bije ciÄ™ ani
na ciebie nie pluje, jak to
robili ludzie twojemu ojcu.
Pan Ashok zmusił cię, żebyś
wziÄ…Å‚ na siebie winÄ™, kiedy jego
żona zabiła dziecko na drodze.
Pan Ashok dobrze ci płaci,
4000 rupii miesięcznie. Daje
ci podwyżki, chociaż o to
nie prosisz.
Pracujesz za psie pieniÄ…dze.
Mieszkasz w wielkim mieście.
Nie możesz zaoszczędzić? Nic.
Pamiętasz, co Bawół zrobił
rodzinie służącego? Jak
uciekniesz, pan Ashok
poprosi ojca, żeby to samo
zrobił twojej.
Na samą myśl, że pan Ashok
mógłby grozić twojej rodzinie,
krew siÄ™ w tobie burzy!
Odwróciłem wzrok od dwóch czerwonych kałuż. Spoj-
rzałem na czerwoną torbę, która widniała pośrodku luster-
ka wstecznego niczym odsłonięte serce hondy city.
Tego dnia pan Ashok wysiadł przed hotelem Imperial
i powiedział:
- Wrócę za dwadzieścia minut, Balram.
195
Zamiast na parking pojechałem na dworzec kolejowy
w Pahar Ganj, niedaleko hotelu.
Na podłodze leżeli ludzie. W śmieciach węszyły psy.
Zmierdziało stęchlizną. Więc tak to będzie wyglądało"
- pomyślałem.
Na tablicy były wypisane nazwy stacji, do których stąd
odjeżdżały pociągi.
Benares
Dżammu
Amritsar
Bombaj
Ranczi
Co by było moim celem, gdybym miał tu przyjść z czer-
woną torbą w ręku?
Jakby w odpowiedzi na to pytanie w ciemności zaczęły
migotać błyszczące koła i jasne światła.
Bo jeśli przyjdzie Pan w Indiach na jakąś stację kolejo-
wÄ…, to czekajÄ…c na pociÄ…g, ujrzy Pan rzÄ…d dziwnych urzÄ…-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]