[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chciana kiedyś wnuczka okazuje się być jedyną dziedziczką fortuny rodziny
Bakerów.
Rzeczywiście, niesamowite, jakie niespodzianki płata nam życie
przyznał. A tak na marginesie, nie powiedziałaś mi, że jesteś z tych Bakerów
dodał z naciskiem, zupełnie jak ona, gdy dowiedziała się, iż jest on tym
Zackiem Kingstonem, który wyratował z opałów wydawnictwo Tnorndyke
Books.
Bakerowie byli starą, ogólnie szanowaną, a przy tym wszystkim zamożną
rodziną, która posiadała udziały w licznych firmach na całym świecie. Gdy
ojciec Merry ożenił się z jej matką, przyjął jej nazwisko, jako że nie chciała
ona tracić statusu jedynej w swym pokoleniu dziedziczki rodzinnej fortuny.
Sama Merry miała zarówno nazwisko, jak i majątek rodzinny za nic, skoro
oczekiwano od niej, by z ich powodu pozbyła się dziecka. Nie chciała też, by
Dani cokolwiek dziedziczyła po Bakerach.
57
RS
Nie mówiłam ci tego, bo nie zapytałeś odparła po chwili. Dani
być może i jest jedyną dziedziczką, ale nie ma nic wspólnego z tą rodziną i
lepiej byłoby, gdyby tak pozostało.
Jesteś pewna, że takie jest również zdanie Dani? Poza tym nie wydaje
mi się, żeby Karen zachowała wiadomość o waszym spotkaniu jedynie dla
siebie zauważył.
Oczywiście miał rację. Karen należała do osób, które lubiły wprowadzać
zamęt, po czym przyglądać się z boku efektom swych działań. Skoro więc
informacja o ich przypadkowym spotkaniu nie przyniesie nikomu nic dobrego,
Karen nawet przez moment nie zawaha się, by puścić ją w dalszy obieg.
Ale się porobiło! westchnęła bezradnie Merry.
I to wszystko moja wina dodał Zack, spoglądając na nią niepewnie.
Tego nie powiedziałam zaprotestowała gwałtownie, rumieniąc się.
Nie musiałaś mówić tego głośno odparł, ujmując jej dłoń. Potrafię
wiele wyczytać z wyrazu twej twarzy. Bardzo mi przykro, że do tego doszło,
ale uważam, że powinnaś pozostawić decyzję Dani, gdyby przyszło co do
czego. Jest twoją nieodrodną córką, więc będzie wiedziała, co robić, nie masz
się czego obawiać.
Rzeczywiście, Dani była jej nieodrodną córką. Merry miała tylko
nadzieję, że dobrze spełniła swą rolę matki i wpoiła swemu dziecku wartości,
które sama wyznawała. Problem tylko w tym, że Bakerowie potrafili być
bardzo przekonywający, gdy tego chcieli. Oczywiście Dani była zbyt rozsądna,
by dać się nabrać na wszelkie sztuczki i choć miała zaledwie osiemnaście lat,
umiała zdecydowanie opowiedzieć się za swymi ideałami, potrafiła dość
szybko i łatwo odróżnić zło od dobra, czarne od białego. Merry wierzyła w to
święcie, choć zdarzyło jej się przed kilkoma dniami mieć wątpliwości, gdy
podejrzewała, że córka nosi dziecko Davida Kingstona.
58
RS
Ogólnie rzecz biorąc, Dani była zrównoważoną, rozsądną młodą damą,
która nigdy nie uczyniłaby nic, co mogłoby zranić drugiego człowieka. Dlatego
było praktycznie niemożliwe, by zaimponował jej styl życia Bakerów, którzy
chętnie korzystali z przywilejów arystokratycznej rodziny. Dani miała po
prostu wszystko równo poukładane w głowie i nigdy nie działała pod
wpływem emocji.
Tymczasem to, co się zdarzyło niedługi czas pózniej, gdy wrócili do
domu z restauracji, rzuciło cień wątpliwości na to, czy Dani rzeczywiście była
tak zrównoważoną osobą, jak to się zdawało jej matce. Otóż, gdy otworzyli
drzwi wejściowe, rozmarzona dziewczyna powitała ich następującymi sło-
wami:
Mamo, spotkałam mężczyznę, za którego chcę wyjść za mąż!
Tylko nie to! jęknęła zrozpaczona Merry.
Nie rozumiała, dlaczego wszystkim nagle zebrało się na tak dramatyczne
wyznania. Czy ten świat już zupełnie oszalał?!
Pomyliłem się oznajmił Zack, który stał za jej plecami. David jest
równie niecierpliwy, jak ja.
Merry jednak nie była w nastroju do żartów.
Dani zwróciła się stanowczo do córki. Proponuję, żebyśmy o tym
porozmawiały, gdy zostaniemy same.
O, cześć, Zack. Dani przeniosła wzrok na gościa. Nie zauważyłam
cię. Wyglądała na nieco zażenowaną swym nagłym wyznaniem. Zostawię
was samych. Chciałam tylko... Dobranoc, mamo. Pochyliła się, by
pocałować ją w policzek. Dobranoc, Zack.
To powiedziawszy, odwróciła się na pięcie i pobiegła po schodach na
górę.
59
RS
Merry nie była w stanie nawet się poruszyć. Co się działo ze wszystkimi
dookoła? Nagle każdemu zachciało się ślubu! Jakaś zaraza, czy co?
Zack ominął ją i wszedł do domu, po czym stanąwszy naprzeciw, ujął ją
za ramiona.
Dani mówiła o Davidzie, prawda? upewnił się.
Obrzuciła go zniecierpliwionym spojrzeniem.
Chyba że poznała kogoś przed lub po filmie mruknęła.
Oczywiście, że o Davidzie, a o kim by innym? Weszła wreszcie do domu,
trzasnąwszy drzwiami. Coś jest z wami obydwoma nie tak. Musicie odejść,
Zack, ty i twój bratanek. Wywróciłeś nasze życie do góry nogami, a przecież
było nam dobrze, niczego nam nie brakowało, zanim się pojawiliście! Nie
potrzebujemy... Ja nie potrzebuję... Urwała, nie mogąc powstrzymać łez,
które popłynęły po jej policzkach.
Merry! szepnÄ…Å‚ Zack, biorÄ…c jÄ… w ramiona i tulÄ…c mocno do piersi.
To było właśnie coś, czego nie chciała i nie potrzebowała, ale czuła się
zbyt wyczerpana, aby protestować. Zbyt długo walczyła, zbyt często musiała
sama pokonywać liczne przeszkody, jakie napotykała, aby teraz mieć jeszcze
siłę walczyć z poczuciem bezpieczeństwa, ogarniającego ją, gdy była w jego
ramionach. Tak łatwo byłoby dla odmiany być tą osobą, o którą się troszczą, a
nie samemu troszczyć się o wszystkich i wszystko.
Gdy podniosła załzawione oczy na Zacka, ledwie go widziała, wszystko
bowiem wydawało się być jakby za mgłą. Poczuła jednak delikatny dotyk jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]