[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozległymi bagnami. Wiodła przez nie powrotna droga chłopca do domu, którą powinien był
pokonać jak najszybciej. Czas naglił. Wkrótce nie będzie można uratować jego ojca, może
nawet już teraz jest za pózno. Dolg w żadnym razie nie miał czasu na kolejną walkę.
Ale sytuacja wyglądała poważnie.
Zauważył, że światełka elfów na bagnach są bardzo zaniepokojone. Czekały, być
może przez setki, a nawet tysiące lat, na uwolnienie z tej ponurej egzystencji w postaci
błędnych ogników. Teraz ratunek był już tak blisko i oto pojawia się przeszkoda.
Zły wielki mistrz wznosił się nad chłopcem niczym góra. Był pochylony, miał
świdrujące, ciemne oczy, tyle w każdym razie Dolg dostrzegał.
Chłopiec był śmiertelnie przerażony. Ten mistrz stanowił dużo większe zagrożenie niż
tamci czterej razem wzięci. Co to powiedziała strażniczka szafiru?
Próbował przypomnieć sobie słowa, lecz jego mózg był pusty. Znajdowało się w nim
jedynie miejsce na przerażenie.
Ale jedno wiedział mimo wszystko: nie wolno mu użyć wielkiego szafiru. To
najgorsze, co mógłby uczynić.
Kamień bowiem działał pozytywnie, jeśli nawet sprawiał, że jakieś istoty znikały, to
działo się tak dlatego, że one chciały zniknąć.
A wielki mistrz, którego miał przed sobą, nie żywił tego rodzaju pragnień, na to Dolg
mógłby przysiąc. Do czego ta ponura zjawa miała zamiar wykorzystać magiczny kamień, nie
wiadomo, ale Dolg zdawał sobie sprawę, że do niczego dobrego, ani dla świata, ani dla
samego kamienia. Wyłącznie dla wielkiego mistrza.
W głowie zaczynało mu się rozjaśniać. Powróciły słowa strażniczki: Jeszcześmy się
go do końca nie pozbyli. W nim nagromadziło się niewiarygodnie dużo zła. Jeśli chcesz się z
nim...
Dolg cofał się, starając się odejść jak najdalej od mary.
I nagle przypomniało mu się! Jeśli chcesz się z nim rozprawić ostatecznie, musisz
przycisnąć go do muru jego własnymi grzechami .
Tak powiedziała strażniczka!
Ale na co mu się to zda? Dolg i tak nie orientował się, kim był ten wielki mistrz. To,
czego się wcześniej dowiedział, nie wystarczało.
98
- Cieniu! - zawołał. - Zejdz tu do mnie! Potrzebuję twojej pomocy! Szybko!
Sam słyszał W swoim głosie panikę.
- Jestem przy tobie - rozległo się tuż za nim. - Ale bardzo mi przykro, nad nim nie
mam władzy.
Dolg powtórzył szeptem wszystko, co mówiła strażniczka, i zapytał Cienia, czy wie
coś o tym człowieku.
- Mógłbym odszukać historię jego życia w księdze wieku świata - odparł Cień. - Ale
to ty będziesz musiał sobie dalej z nim radzić. Ja tylko przekażę twoim myślom informacje o
nim. A ty powtórzysz głośno wszystko, czego się dowiemy z księgi!
Wielki mistrz wyciągnął rękę, by porwać tornister Dolga, ale chłopiec uskoczył w
bok. Po chwili informacje zaczęły dosłownie bombardować jego myśli, w końcu musiał
poprosić Cienia, by nieco zwolnił, bo nie był w stanie przyjmować wszystkiego do
wiadomości.
Jakim wspaniałym odkryciem dla historyków musiałaby być ta księga wieku świata ,
przemknęło mu przez głowę. Ale, oczywiście, żadna taka księga nie istniała, po prostu Cień
chciał wyrazić się obrazowo.
- Wy pochodzicie z niższego stanu szlachty hiszpańskiej - powiedział Dolg wysokim
dziecięcym głosem. - Już w dzieciństwie nienawidziliście wszystkich, o których sądziliście,
że robią wam krzywdę. Nienawidziliście %7łydów, bo, waszym zdaniem, zajmowali oni
najlepsze stanowiska, jakie przysługiwały szlachcicom niższego stanu. Wy sami jesteście
wnukiem %7łydówki i z tym upokorzeniem nigdy nie zdołaliście się pogodzić. Wasze nazwisko
brzmi Tomas de Torquemada. Nie, nie podchodz bliżej! Proszę stać z daleka i posłuchać o
swoich przestępstwach wobec ludzkości!
- Ja nie popełniłem żadnych przestępstw - wysyczała postać. - To byli heretycy,
niewierni, którzy dokonywali przestępstw przeciwko Panu. Ja jestem Mu bardzo bliski i Pan
był ze mną, kiedy mnie prześladowano. Kiedy prześladowali mnie wszyscy!
Dolg udawał, że nie słyszy. Powtarzał wszystko, co wpływało do jego głowy. I bardzo
się wystrzegał, by nie patrzeć ponurej istocie w oczy.
- Byliście jedynym, który mógł dać kontynuację swemu rodowi. Ale wy
zrezygnowaliście z tego za prawo służenia Panu na wasz straszliwy sposób. Tak więc ród
wymarł wraz z waszą śmiercią.
99
Dolg mówił szybko, bardzo szybko, tak żeby okropna postać nie zdołała wtrącić ani
słowa. Uważał ponadto, że te pierwsze informacje są mało interesujące, i nie pojmował, w
jaki sposób mogłyby zranić duszę wielkiego mistrza.
- Mając piętnaście lat zostaliście dominikańskim zakonnikiem w klasztorze świętego
Tomasza w Segowii, a w wieku lat trzydziestu dwóch zostaliście jego przeorem. W tym
czasie w Hiszpanii zapanowała inkwizycja. Królowa Izabella długo się jej przeciwstawiała,
ponieważ ona i jej małżonek, król Ferdynand, czerpali znaczne dochody od miejscowych
%7łydów. W końcu jednak para królewska zażądała, by inkwizycja znalazła się pod jej
bezpośrednią kontrolą, zamierzała bowiem czerpać wielkie zyski, przejmując złoto i majątki
skazanych %7łydów. Papież się na to nie zgadzał, bo w takim razie on tracił poważne dochody,
lecz Ferdynand i Izabella trwali przy swoim i wyznaczyli was jako wielkiego inkwizytora dla
całej Hiszpanii. Działo się to w roku tysiąc czterysta osiemdziesiątym drugim...
Jeszcze raz chłopiec musiał uskoczyć w bok przed atakami wielkiego mistrza. Tym
razem udało mu się zbliżyć do granicy bagna.
- %7łyliście bardzo ascetycznie i skromnie po to, by inni czynili podobnie. Byliście
spowiednikiem Izabelli i dzięki temu wasz wpływ na sprawy Kościoła w Hiszpanii był wielki.
W końcu jednak tkwiące w was zło wyszło na jaw, zaczęły się fanatyczne prześladowania
%7łydów, Maurów oraz innych niechrześcijan, a także tych wszystkich, którzy chcieli zerwać z
Kościołem katolickim, czyli heretyków.
W tym właśnie momencie Dolg spojrzał na upiora i mógł sam stwierdzić, jak
niebezpieczna to postać. Czuł, że bez najmniejszego oporu podporządkowałby się władzy
tego despotycznego człowieka, a to by oznaczało koniec wszelkich rozmów i z pewnością
musiałby oddać mu szafir.
Nie wolno do tego dopuścić.
Mówił więc dalej. W większości były to mało interesujące informacje, ale nie mógł
zacząć się zastanawiać, które wybrać, a które odrzucić. Musiał powtarzać wszystko, co
przekazywał mu Cień.
- Przekonaliście Ferdynanda i Izabellę, by wypędzić z kraju wszystkich %7łydów.
Izabella wahała się, w koń - cii jednak również i tutaj wasza wola została spełniona.
Uchodzcy byli bardzo, bardzo biedni, wasza trójka jednak wzbogaciła się niezmiernie, bo
przejęliście wszystkie ich majątki. Aby przekonać naród, że wasze postępki są dobre i służą
Panu, zorganizowaliście fałszywy proces sądowy. Pamiętacie tych ośmiu znamienitych
%7łydów, którym zarzuciliście, że uprowadzili hiszpańskiego chłopca, ukryli go w grocie, gdzie
100
jakoby mieli go torturować, a potem zabić? Działo się to w La Guardia. Sprowadziliście
wszystkich ośmiu do Segowii, gdzie znajdował się wasz dom, tam byli torturowani, a na
koniec spaleni na stosie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]