[ Pobierz całość w formacie PDF ]
blizniacze ptaki sunÄ… powoli w kierunku drewnianego mostu. Daniela stoi
na nieznanym brzegu, jezioro przybiera barwę ciemnej czerwieni... Biała
chmura otacza Harry'ego postrzępionym całunem. Oczy Harry'ego
wpatrują się w Daniele, całkowicie nieruchome... Gonią je... Sunące po
wodzie łabędzie rozpościerają skrzydła dając jej znak, by do nich biegła;
pomogÄ… jej. Daniela biegnie w ich kierunku"...
Dwie kalefaktorki biorą ją pod ręce, bo dziewczyna przed nią kończy już
badanie. Daniela musi stanąć obok. Lekarka patrzy w mikroskop. Jej
krótko ostrzyżone włosy są czarne, przetykane szarością jak żużel.
Odchylony kołnierz odsłania czerwony, nieco męski kark, jego widok
budzi lęk, jakby ludzie nie miewali karków. Czarny tubus mikroskopu jest
okrągły jak czapka SS na głowie głównego lekarza w Bloku Badawczym.
Dziewczyna przy stoliku z napięciem wpatruje się w leżące pod
mikroskopem szkiełko z jej próbką. Czy szkiełko skaże ją na śmierć?
Oczy dziewczyny błyszczą, wpatrując się w mikroskop. Głowa lekarki
unosi się. Kiwnięcie palcem
- następna!
Daniela jest już przy stoliku. Lekarka rzuca jej spojrzenie. Czy ją pozna?
O, Boże! Kąciki rybich ust Słowaczki opadają w dół. Dlaczego ona tak
patrzy? Pewnie ją poznała! Jeszcze chwila i pośle ją do zamkniętej części
budynku! Czy w szpitalu można przeżyć? W probówce z barwioną wodą
odbijajÄ… siÄ™
247
leżące na stole przedmioty; z każdego z nich gapią się na nią rybie usta.
Nie ma ucieczki. Co knuje ta rybia gęba? Dlaczego tak się przygląda? Co
szczególnego widzi w Danieli?
Górna warga Słowaczki powoli podnosi się. Uśmiech.
-
- Cóż za ciało! Jak mundur esesmana! Co za oczy! Jaka pyszna figura!
Chodz tu, dziwko, niech ci siÄ™ . przyjrzÄ™!
...Nie poznała jej! Boże, proszę, nie pozwól jej przypomnieć sobie!
Lekarka przeciągnęła tamponem po szkiełku, zanurzyła tampon w
kolorowej wodzie i ponownie przeciągnęła po szkiełku, ani na chwilę nie
odrywając wzroku od Danieli. Och, Boże, nie pozwól jej przypomnieć
sobie! Ona teraz ma okazję wziąć rewanż za kopnięcie w brzuch.
Wysłałaś ten kwiatek do kamieniołomu?" Harry zawsze mówił do niej:
Mój śliczny kwiatuszku". Fella przestrzegała przed zarażeniem chorobą
weneryczną. Co jest na tym kawałku szkła? Krótko ostrzyżpna głowa
pochyla siÄ™ nad okularem mikroskopu. Daniela niczego nie dostrzega na
szkiełku, ot, po prostu kawałek szkła, ale czuje, że w tej chwili tamta
zagląda do jej brzucha. Pilnuj się"... Jak się pilnować? Fella by potrafiła.
Fella wszystko potrafi. Co jest tam, w zamkniętej części bloku? Czy Fella
będzie pamiętała i wyjmie zeszyt i medalion z materaca? Po wojnie ma je
przekazać rodzicom Danieli. Lekarka ma kark jak mężczyzna.
Kalefaktorki ujęły już pod ramiona następną dziewczynę - gdy lekarka
podniesie głowę, postawią ją przed stolikiem. To ten sam most! Dokąd
popłynęły łabędzie? Jezioro opustoszało. Głowa unosi się do góry,
osadzone w niej oczy znowu wpijają się w Daniele. Rybie usta. Ciało jak
mundur esesmana"... Tylko żeby nie rozpoznała! Boże, proszę!...
248
Kiwnięcie palcem.
... Jest zdrowa! Wolna! Daniela czuje, że ktoś głęboko w niej jest bardzo,
bardzo szczęśliwy.
II
Po wyjściu z. bloku KB Daniela podbiegła do oczekującej Felli.
Natychmiast uderzyła ją jej pochmurna twarz. Włóczenie się w samo
południe po obozie z zafrasowanym obliczem nie należało do zwyczajów
Felli. Ach, nie, chyba nie straciła swojej wspaniałej funkcji?
- Straciłaś robotę, Fella? - spytała.
- Nie, muszę zaraz wracać. Chodz, przejdz się ze inną do bramy.
Daniela westchnęła z ulgą. Chyba to strach przed kontrolą lekarską
pomieszał jej w głowie.
Po wizycie w KB obóz wygląda jakoś inaczej. Więcej w nim wolności.
Długa na milę obozowa droga teraz zdaje się nie mieć końca. Niebo jak
niebo - wysokie, nieograniczone. Ogrodzenie z kolczastego drutu jest
jakieś niskie i bez znaczenia wobec linii horyzontu. Z bloku ósmego
dziewczęta wybiegły nad jezioro z naczyniami kuchennymi w rękach, aby
je umyć przed przeglądem. Dziedziniec zalewa jasne, słoneczne światło.
Koło bloku siódmego dziewczyny trzepią narzuty na łóżka, trzymając je za
rogi. Przytłumione trzepnięcia przywołują wspomnienia - pościel
wystawiana na balkonach, podwórka przycupnięte po drugiej stronie
domów, okna, domostwa obrosłe zapobiegliwością żon. Idylla letniego
poranka.
Dziewczęta z bloku ósmego boso biegną do jeziora. Ich nogi migocą w
słońcu, jakby rtęć rozpryskiwała
249
się spod ich stóp. Można odnieść wrażenie, że toletni obóz gdzieś na
końcu świata.
- Jutro wysyłają kilka dziewczyn do obozu pracy w Niederwalden -
powiedziała Fella. - Jeśli chcesz wiedzieć, to początkowo nie miałam
zamiaru mówić ci o tym. Ale dowiedziałam się, że Jaga też jedzie, do
swego kochasia, który tam jest komendantem. Jeśli jesteś absolutnie
zdecydowana jechać, to spróbuję jakoś załatwić z Jagą, żeby ci jeszcze raz
wykreśliła raport, który tam zarobisz. Ale - kochanie - nie postępujesz
rozsÄ…dnie.
Daniela nachyliła się do Felli i ujęła ją za ramię. Szła teraz, jak chora
podtrzymywana przez zdrową , osobę. Poły jej kurtki zwisały nie zapięte,
w ręku niosła buty, trzymając je za sznurówki - jeszcze nie ubrała się po
badaniu lekarskim. Bosymi stopami stąpała po obozowym gruncie, jej
dusza zdawała się ssać życie wprost z ziemi.
- Nigdy bym ci nie wybaczyła, gdybyś mi nie powiedziała.
- Idz do diabła z twoim przebaczeniem! Przecież te twoje wyprawy to
czyste szaleństwo! Gdyby Jaga nie jechała z wami, to w życiu bym cię
nie puściła. Nawet gdybym miała pewność, że jutro wrócisz.
Przy alejce prowadzÄ…cej do Instytutu Naukowego ogrodniczki
polewaczkami podlewają róże. Plutonowi Ogrodniczemu nie wolno
wchodzić na teren Instytutu, kwiatami zajmują się tam pielęgniarki.
Budynek Instytutu jest prawie niewidoczny pod kwiatami i pnÄ…czami, tak
jak czaszka nie jest widoczna pod bujnÄ… fryzurÄ…. Tylko na bramie tkwiÄ…cej
w ogrodzeniu z kolczastego drutu wisi niewielka tabliczka: INSTYTUT
HIGIENY I BADAC NAUKOWYCH.
- Muszę wziąć ze sobą pół bochenka chleba
250
- powiedziała Daniela. - W przyszłym tygodniu spłacę go z racji
dziennych.
- Dowiedziałam się, że w Niederwalden obóz jest w tym samym budynku,
co kwatera Niemców - ciągnęła Fella. - Może uda ci się wydobyć jakąś
wiadomość od żydowskiego szefa albo od któregoś z funkcyjnych, którzy
przebywają w obozie przez cały dzień. Ja popracuję jeszcze nad Jagą.
Może nawet ogłupię ją na tyle, że spróbuje ci pomóc. Postaram się zrobić,
co się da. Ale nie zapominaj, że igrasz ze śmiercią. Nie potrafisz
postępować z Niemcami.
- Nie mam nic do stracenia - powiedziała Daniela
cicho.
- Przestań się użalać nad sobą! Nie jesteś tu jedynym dzieciakiem! Jeśli
będziesz uważać podczas Zabawy i trzymać się z dala od Elzy, to razem
wrócimy do domu. Zobaczysz, jakie piękne czasy zaczną się po wojnie!
Krew z łbów tych psów z Judenratu będzie płynąć strumieniem!
Daniela zatrzymała się przy końcu drogi. Bloki kończyły się w tym
miejscu. Fella skierowała się w stronę wewnętrznej bramy obozu.
- Wpadnę przed ostatnim gongiem - rzuciła, oddalając się w swoją
stronÄ™.
III
Plac był poprzecinany krawężnikami ułożonymi z ociosanych kamieni.
Daniela usiadła na jednym z nich i zaczęła wiązać sznurówki butów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]