[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rej mieszkańcy nie słysząc nigdy o słonej wodzie, wzięli wiosło za łopatę do przesiewa-
nia zboża. Opowiedział miejscowym pasterzom o narodzinach Afrodyty z piany mor-
skiej, publicznie złożył jej ofiary, błagał o przebaczenie i otrzymał pomyślną wróżbę
z widoku parzących się wróbli. Stamtąd pośpieszył do domu, do Itaki, gdzie wywarł ze-
mstę na kochankach Penelopy, zabijając w sprzeczce małżeńskiej wszystkich pięćdzie-
sięciu z łuku, który należał niegdyś do Apollona. Odesłał ją w hańbie do swojego te-
ścia, króla Ikariosa. Kiedyś wieszczbiarz Tejrezjasz przepowiedział, że śmierć przyj-
dzie na Odysa z morza, i tak się też stało. Wrócił bez ostrzeżenia Telemach, który zbiegł
z niewoli i zjezdził odległe kraje w poszukiwaniu ojca. Dobiwszy do brzegu przy świe-
tle księżyca wziął Odysa za kochanka Penelopy. Tam to, na kamienistym brzegu, prze-
szył go włócznią o zatrutym ostrzu.
Femiosowa relacja z rzezi gachów była krótka i nieszczegółowa. Ja wolałabym
usłyszeć, jak Odys zdołał zastrzelić jednego po drugim pięćdziesięciu ludzi zbrojnych
w miecze. Napięcie łuku i wypuszczenie wymierzonej strzały zajmuje trochę czasu.
Choćby i zabił czterech albo pięciu swoich wrogów, to co tymczasem robili ich towarzy-
sze? Jeśli byli dzielni, mogliby go otoczyć i pokonać dzięki przewadze liczebnej, nawet
nie uzbrojeni; jeśli tchórze, co najmniej trzydziestu lub czterdziestu mogłoby z powo-
dzeniem uciec. Nie wystarcza powiedzieć, że Odys był najpodstępniejszym z ludzi i naj-
lepszym łucznikiem; taka sława wymaga dokładnego uzasadnienia.
Tego wieczora rozmawialiśmy z Klitoneosem o łuku Odysa, a nasze wnioski pod-
dały mi myśl, którą gorączkowo zapragnęłam wprowadzić w czyn. My też mieliśmy
słynny łuk w pałacu. Celowo dotąd o nim nie wspominałam, ale rzecz ma się tak, że
kiedy Fokajczycy budowali Egestę, jak to opisano na początku opowieści, z italskiej
Krimisy przybyła grupa ich krewnych. Mieli oni ten sam łuk, który Herakles umierając
na górze Ojte przekazał ich przodkowi Filoktetowi i z którego Parys został śmiertelnie
raniony, tuż przed upadkiem Troi. Filoktet bowiem wygnany z własnego grodu Meliboi
w Tesalii, przypuszczam, że przez kochanka żony  wszystkie te powiastki przebiegają
według tego samego wzoru, ale dlaczego Filoktet z miejsca go nie zastrzelił?  popły-
nął do południowej Italii i założył Petelię i Krimisę. Krimisyjczycy przywiezli łuk do
Egesty i podarowali go mojemu przodkowi królowi Hyperei jako oznakę hołdu. Wisiał
od owego czasu w naszym składzie.
ZEBRANIE RADY
Biesiada zakończyła się z nastaniem nocy i moi zalotnicy odeszli na chwiejnych no-
gach, obżarci, opici i zachlapani niecelnymi chluśnięciami w kottabosie. Na dziedzińcu
ofiarnym szarpnęłam Antinoosa za rękaw. Zrozumiał to jako przymilanie się, ale zaraz
wyprowadziłam go z błędu mówiąc:
 Panie mój, Antinoosie, zwracam się do ciebie jako herszta tych spitych szlachet-
nych młodzieńców oraz sprawcy bezczelnego spisku przeciwko domowi królewskie-
mu. Skoro, jak słyszę, masz zamiar przychodzić tu co dnia, żeby obżerać się na naszym
dworze, muszę spróbować wyjaśnić ci dwie rzeczy, chociaż w obecnym stanie trudno
ci będzie zrozumieć bodaj najprostsze greckie zdanie. Pierwsze to, że starannie liczymy
tuczne zwierzęta, które zjadacie, i galony wina, które wypijacie, i że prawo elymejskie
wymaga, by zwrócić skradzioną rzecz w ilości poczwórnej  powtarzam: nie raz, ale
cztery razy. Drugie, że kazano służbie pałacowej odmawiać wam najmniejszych usług,
a zatem oczekuje się, że wasi służący sprzątną po was plugastwa. Zleć im, to proszę,
zanim pomogą ci dotrzeć do łóżka.
Czknął. Plunęłam mu w twarz, ale taka furia jarzyła się w moich oczach, że nie
śmiał mnie uderzyć. Próbując czknąć jeszcze raz, wyrzygał z kwaterkę wina i kilka ka-
wałków nie strawionego mięsa.
 A co z tym będzie?  spytałam ze wstrętem wskazując splugawiony próg.
 Możesz to sobie zatrzymać  odbiło mu się.  Odpisz z rachunku.
Wróciłam do sali tronowej, gdzie ze zwykłą niewzruszalnością siedziała przy kro-
snach matka.
 Nauzykao droga  powiedziała  chciałabym, żebyś poszła na górę pocieszyć
Ktimenę. Była przy oknie i słuchała Femiosowej pieśni, a kiedy on opisał, jak Odys sie-
dział wsparłszy brodę na kolanach i wpatrywał się w niezmącony horyzont, załamała
się i zaczęła targać włosy i drapać policzki. Jest teraz przekonana, że podobny los spo-
tkał Laodamasa. Mówi, żeby wysłać okręt, który by odwiedził wszystkie bezludne wyspy
od Troi po Tartessos w nadziei odszukania go.
 Powiedz mi, mamo, czy myślisz, że wujaszkowi Mentorowi mogło przytrafić się
coś poważnego?
72
 Skądże znowu! Widocznie zatrzymano go na drodze do Egesty, by uniemożli-
wić mu wywołanie kłótni pomiędzy rodami tych dwu miast. Jest teraz zapewne jeń-
cem w rękach Eurymacha  nie zakuty w kajdany, nie narażony na zniewagi, a tylko
zatrzymany  z obawy, żeby się nie zdenerwował i nie pobudził lojalistów do zbroj-
nego oporu. Twój wujaszek jest człowiekiem cierpliwym, ale każdy wie, że gdy się prze-
kona o niemożliwości zasięgnięcia rady u starszych Egesty, jego gniew wybuchnie rów-
nie siarczyście i dwa razy tak morderczo, jak u twojego niecierpliwego ojczulka. Tak,
córko, zdaję ja sobie sprawę z grozy sytuacji, jednakże nasi wrogowie zwlekają z posta-
wieniem sprawy na ostrzu noża. Zamierzają najpierw nas złupić i upokorzyć. Przy spo-
sobności, chociaż nie widzę żadnego powodu, byś ty, jako pretekst ich obecności tutaj,
miała traktować ich inaczej jak złodziei i intruzów, poradziłam Klitoneosowi, żeby nie
wyciągał miecza na żadnego z nich ani nie obrażał ich bezpośrednio. Wiem, trudno jest
chłopcu z charakterem nie chwytać za rękojeść, ale skoro sięgnie miecza, koniec z nim:
będą utrzymywali, że zabili go w samoobronie. Bądz cierpliwa, bogowie nas osłaniają.
A teraz idz, proszÄ™ do Ktimeny.
Zrobiłam dla swojej nieszczęsnej bratowej, co mogłam, powiedziałam jej, że gdy
Laodamas wróci, będzie zawiedziony widząc ją taką chudą, bladą, z rozoranymi policz-
kami i podkrążonymi oczyma.
 Będzie to wyglądało jak przyznanie, że nie miałaś racji owej nocy  podsunęłam
chytrze.  Gdy tymczasem, jeśli zastanie cię pulchną, wesołą i z suchymi oczami, bę-
dzie ciebie za to poważał i wystrzegał się dalszych prowokacji. Nie sądzę, by jego przy-
gody z dala od domu były takie znowu przyjemne.
Zachwycona tym objęła mnie kurczowo.
 Więc zmieniłaś zdanie i zgadzasz się, że to on nie miał racji?  zapytała.
 Odmawiam opowiedzenia siÄ™ po czyjejkolwiek stronie w sprzeczce miÄ™-
dzy mężem a żoną, tym bardziej gdy chodzi o moją najbliższą rodzinę  odrzekłam.
 Lecz jest jasne, że on ciebie nie rozumiał, nawet po tylu miesiącach małżeństwa.
To jej wystarczyło, a ja wstrzymałam się od powiedzenia, że sama rozumiem ją
aż nadto. Wiedziałam, że jest leniwa, małoduszna i histeryczka; a właśnie mówiłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl