[ Pobierz całość w formacie PDF ]
równowagi - mówił z ponurym uśmiechem. - Z pewnością zdawała sobie sprawę, że Jane jest
już u kresu wytrzymałości. No więc... skierowała uwagę na mnie. - W jego oczach rozbłysł
gniew. - Chciała, żebym w ciągu dwóch tygodni dał jej dwieście pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
Albo ćwierć miliona, albo opowie o wszystkim mojemu ojcu.
- Ale... mówiłeś przecież, że to nie było nic ważnego. - Na krótką chwilę odwróciła
wzrok. Niestety na ścieżce za jego plecami nie było nikogo.
- Nie powiedziałem ci wszystkiego. - Uśmiechnął się przepraszająco. - Wtedy jeszcze
nie mogłem się przyznać. Teraz na tyle zatarłem ślady, że policja nie powinna niczego
odkryć. Tak naprawdę chodziło o defraudację.
- Defraudację? - Ręka Steve'a wplątana w jej włosy z każdą chwilą była bardziej
przerażająca. Pozwól mu mówić, powtarzała sobie. Niech opowiada jak najdłużej. Z
pewnością ktoś wreszcie nadejdzie.
- W gruncie rzeczy to była pożyczka. Prędzej czy pózniej te pieniądze i tak będą moje.
- Wzruszył ramionami. - Po prostu wziąłem je trochę wcześniej. Niestety mój ojciec nie
widziałby tego w ten sposób. Mówiłem ci o nim, prawda? Ma surowe zasady. Natychmiast
wykopałby mnie za drzwi i przestałby mi płacić. Nie mogłem do tego dopuścić. Mam
kosztowne przyzwyczajenia.
- Dlatego postanowiłeś ją zabić - powiedziała bezbarwnym głosem.
- Nie miałem wyboru. Nie zdobyłbym takiej kasy w ciągu zaledwie dwóch tygodni. -
Mówił to tak spokojnie, że przez ułamek sekundy jego wyjaśnienie wydało jej się prawie
rozsądne. - Omal nie zabiłem jej tego ranka nad jeziorem. Nie chciała mnie słuchać. Straciłem
panowanie i uderzyłem ją tak mocno, że straciła przytomność. Gdy zobaczyłem, jak leży na
ziemi, zrozumiałem, że chcę, by umarła.
Nie próbowała mu przerywać. Czuła, że Steve ma jeszcze wiele do powiedzenia.
Niech mówi, zaczęła znów powtarzać swoje zaklęcie, hamując pragnienie, żeby się wyrwać i
rzucić do ucieczki.
- Pochyliłem się nad nią - ciągnął. - Już sięgałem do jej gardła, gdy dostrzegłem ciebie
na urwisku. Wiedziałem, że to ty, bo twoje włosy lśniły w słońcu. Domyślałem się, że z takiej
odległości nie rozpoznasz mnie, ale musiałem się upewnić. Dopiero pózniej zorientowałem
się, że w ogóle nie zwracałaś na nas uwagi.
- Nie, ledwie was spostrzegłam. - Kolana zaczęły się pod nią uginać. Zrozumiała, że
za dużo jej powiedział. O wiele za dużo...
- Zostawiłem Helen i obszedłem jezioro. Liczyłem na to, że cię spotkam, ale Lucas był
pierwszy. To była bardzo wzruszająca scena.
- Obserwowałeś nas? - Mimo paraliżującego strachu, ogarnął ją gniew.
- Byliście sobą zbyt zajęci, by mnie zauważyć. - Uśmiechnął się pobłażliwie. - W
każdym razie wtedy właśnie dowiedziałem się, że robiłaś zdjęcia Cóż, musiałem pozbyć się
tego filmu, Autumn. Był dla mnie zbyt wielkim zagrożeniem. Nie chciałem cię skrzywdzić.
Od samego początku uważałem, że jesteś bardzo atrakcyjna.
Zając, który biegł po ścieżce, zboczył gwałtownie i umknął w głąb lasu. Z dala
dobiegało słabe wołanie przepiórki. W tym zwykłym naturalnym otoczeniu słowa Steve'a
wydawały się zupełnie nierealne.
- Ciemnia...
- Tak. Byłem zadowolony, że straciłaś przytomność od uderzenia drzwiami. Inaczej
musiałbym ogłuszyć cię latarką. Kiedy zobaczyłem rolkę filmu, byłem pewien, że mam już
wszystko pod kontrolą. Możesz sobie wyobrazić, co czułem, gdy opowiadałaś pózniej, że
straciłaś dwa filmy, na których były zdjęcia z podróży do Nowego Jorku. Nadal nie wiem, co
się stało z tą drugą rolką.
- Lucas ja prześwietlił. Włączył światło, kiedy mnie znalazł. - I nagle pojawiła się ta
myśl. Lucas jest niewinny.
- Cóż, w tej chwili nie ma to właściwie znaczenia - zauważył Steve. - Wiedziałem, że
nie mogę tak po prostu wyjąć filmu z aparatu, bo możesz zacząć się zastanawiać. Naprawdę
jest mi przykro, że musiałem zniszczyć twoje rzeczy i rozbić aparat. Wiem, ile dla ciebie
znaczył.
- W domu mam jeszcze jeden. - Starała się mówić możliwie obojętnym tonem, ale
widać wypadło to słabo, bo Steve tylko się uśmiechnął.
- Prosto od ciebie ruszyłem do pokoju Helen. Kiedy wszedłem, powiedziała, że jej
podbite oko będzie mnie kosztować dodatkowe sto tysięcy. Wiedziałem już, że będę musiał ją
zabić. Z początku myślałem, że ją uduszę. Ale nagle dostrzegłem nożyczki. To było o wiele
lepsze. Każdy mógłby użyć nożyczek, nawet mała Jane. Chwyciłem je i przestałem myśleć,
aż było już po wszystkim. - Wzdrygnął się.
Uciekaj! Szybko! - pomyślała Autumn. Jednak w tym momencie ręka Steve'a
zacisnęła się mocniej na jej gęstych włosach.
- To było straszne, ale najtrudniej było tam zostać. Wytarłem do czysta uchwyt
nożyczek, podarłem koszulę i wrzuciłem ją do toalety. Była cała we krwi. Kiedy wróciłem do
siebie, wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Pamiętam, jak mnie zdziwiło, że wszystko
zajęło mniej niż dwadzieścia minut. Miałem wrażenie, że to całe lata.
- To musiało być potworne przeżycie - mruknęła Autumn, lecz Steve zdawał się nie
dostrzegać jej ostrego tonu.
- Rzeczywiście, ale wszystko zdawało się układać pomyślnie. Nikt nie mógł
udowodnić, gdzie był w czasie morderstwa. Burza, awaria telefonów i prądu... Wszystko
działało na moją korzyść. Każdy z nas miał powód, żeby usunąć Helen. Prawdę mówiąc,
myślę, że Julia i ja będziemy najmniej podejrzani w tej sprawie. Policja z pewnością zwróci
przede wszystkim uwagę na Jacques' a, bo miał najmocniejszy motyw, a także na Lucasa, z
powodu jego porywczości.
- Lucas nie mógłby nikogo zabić - wtrąciła spokojnie.
- Policja wkrótce to zrozumie.
- Nie byłbym taki pewien. - Uśmiechnął się złowrogo.
- Sama miałaś co do tego wątpliwości.
Niestety miał rację. Dlaczego nikt nie nadchodzi? - myślała w panice.
- Dziś rano zaczęłaś mówić o czterech rolkach filmu i zdjęciach, które robiłaś nad
jeziorem. Nie miałem wątpliwości, w którym momencie przypomniałaś sobie, co wtedy
zobaczyłaś.
A już sądziłam, że mam talent aktorski, pomyślała w przypływie czarnego humoru.
- Pamiętałam wyłącznie, że nad jeziorem byli jacyś ludzie.
- Ale szybko skojarzyłaś fakty.
Siłą się powstrzymała, żeby nie odchylić głowy, kiedy palcem obwodził kontur jej
policzka.
- Widać było, że ciągle cierpisz z powodu McLeana - ciągnął. - Miałem jednak
nadzieję, że zdołam zdobyć twoje uczucia. Gdyby mi się to udało, mógłbym zabrać film, nie
robiÄ…c ci krzywdy.
Czuła, że skończył mówić.
- Co zamierzasz zrobić? - spytała.
- Cholera, Autumn. Będę musiał cię zabić.
W ten sam sposób zwykł mówić jej ojciec: Cholera, Autumn. Będę musiał dać ci
klapsa . Mało brakowało, a zaczęłaby chichotać.
- Tym razem nie będą mieli wątpliwości, Steve. - Jej głos nadal był spokojny, choć
cała się trzęsła. Gdyby zechciał jej wysłuchać...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]