[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zapytać? Co on sobie o niej pomyślał?
To przez tę przykrą przygodę z policją, usprawiedliwiała się w duchu.
Była wytrącona z równowagi, dlatego ją poniosło. Mimo to wciąż czuła się
nieswojo. I tylko nęcący aromat świeżo zaparzonej kawy wyciągnął ją teraz
spod kołdry.
Dzień dobry pogodnie odezwał się Damon, stawiając tacę na jej
nocnej szafce. Kawa i pełnoziarnista grzanka, jak zamawiałaś.
Tak, dzięki. Nie patrzyła mu w oczy.
Mamy niewiele czasu. Sierżant przyjedzie o wpół do dziewiątej.
Jego rzeczowy ton podniósł ją na duchu. Chyba też wolał zapomnieć o
64
R
L
T
tym idiotycznym pytaniu. Usiadła i sięgnęła po kawę.
Właśnie wtedy zadzwięczał telefon.
To mój tata. Przysłał nazwisko i adres kumpla dziadka w Port
Douglas.
Super. Może zadzwońmy do nich?
Za wcześnie. Spróbuję trochę pózniej.
Zgoda.
Zabrali się za śniadanie. Cieszyła się, że Damon zachowuje się tak,
jakby ta wczorajsza rozmowa go nie poruszyła. Szczęście, że nie otworzyła
się przed nim jeszcze bardziej, nie zaczęła opowiadać o swych nieudanych
zwiÄ…zkach.
Przeszłość jest zamkniętym rozdziałem, nie będą do niej wracać. To
jedyne sensowne rozwiÄ…zanie.
Od tej pory będą spać w osobnych pokojach.
Sierżant Rod Jemison okazał się bardzo rozmownym człowiekiem.
Wskazał Damonowi miejsce obok siebie, Bella usiadła z tyłu.
Co tam słychać u pana ojca? zagadnął sierżant, ledwie ruszyli.
Damon najchętniej od razu by wysiadł, jednak powściągnął nerwy i
zachował kamienną twarz. Lata praktyki zrobiły swoje.
Służyłem z pana ojcem ciągnął Rod Jemison. Przez pięć lat
byliśmy razem.
Cóż... Damon chrząknął. Rzadko się widujemy, podejrzewam, że
ma pan bardziej aktualne informacje niż ja.
Sierżant pokiwał głową, opowiedział kilka historyjek, jakie wydarzyły
się podczas ich wspólnej służby.
Nagle, bez uprzedzenia, rzekł:
Jack jest bardzo z ciebie dumny.
65
R
L
T
Cholera. %7łe też musiał to powiedzieć. Pewnie sądził, że zrobi mu
przyjemność.
Jemison spojrzał na Damona z ukosa.
Widziałem album z wycinkami. IDVD.
Zaraz. Dławiło go w gardle. Nie bardzo wiem o czym pan
mówi.
Wycinki z artykułami. I relacje telewizyjne. Jack nagrywał je na
DVD.
To chyba jakaś pomyłka.
Widziałem na własne oczy. Oglądałem je u niego w salonie, a Jack
opowiadał o tobie z najdrobniejszymi szczegółami.
Naprawdę? ledwie słyszalnym głosem zapytał Da mon.
Niemożliwe. Nie uwierzy, że ojciec interesował się jego życiem i jego
sprawami. Wezbrały w nim tak gwałtowne emocje, że nie był w stanie
mówić, nawet oddychać.
Rod Jemison przyglądał mu się uważnie.
Dla ciebie to zaskoczenie?
Zaskoczenie? Doznał większego szoku niż wtedy, gdy trafił go snajper.
Tak wydukał po chwili. Nie układało nam się z ojcem... nadal się
nie układa. Jak już powiedziałem, nie widziałem go od... od jakiegoś czasu.
Słyszałem, że kiedyś nie było, wam po drodze łagodnie rzekł
sierżant. Ale sądziłem, że do tej pory Jack naprawił wasze relacje.
Nie ma takiej szansy, pomyślał posępnie, lecz nie powiedział tego na
głos. Wciąż miał w pamięci rozwścieczoną twarz ojca stojącego nad nim z
pasem w dłoni. Widział go na sali sądowej; Jack nawet nie spojrzał wtedy na
syna. Powróciły wspomnienia jeszcze bardziej bolesne posiłki spożywane
w grobowej ciszy, gdy między rodzicami trwała bezlitosna zimna wojna.
66
R
L
T
Marzył wtedy o ucieczce. Tak jak mama.
Wiem, że mieliście problemy mówił Jemison. W naszym
środowisku było wiadomo, że Jack Cavello doprowadził do aresztowania
własnego syna. Co ciekawe, nigdy tego nie żałował, bo wyszedłeś na ludzi i
osiągnąłeś życiowy sukces. Był z ciebie cholernie dumny.
Zapiekły go policzki. Nic nie mógł powiedzieć. Przepełniały go gniew i
rozpacz, bał się, że się załamie.
Ludzie pracujÄ…cy w policji bywajÄ… nadmiernie surowi w stosunku do
swoich dzieci ciągnął sierżant. Wiedzą, jak łatwo młody człowiek może
zejść na złą drogę, jak niewiele trzeba. Wszyscy ojcowie przed tym drżą, a
zwłaszcza policjanci.
Nawet kosztem zerwania więzi z dzieckiem, ponuro pomyślał Damon.
Dojechali do Rockhampton, przejechali most i zatrzymali siÄ™ przed
wypożyczalnią samochodów. Damon wysiadł niepewnie. Chwiał się na
nogach, czuł się jak zamroczony.
Oczami wyobrazni widział albumy wypełnione wycinkami z gazet,
płyty DVD. Znając ojca, z pewnością starannie opisane i skatalogowane.
Ogarnęła go fala gwałtownej melancholii, uczuć rozdzierających mu serce.
Jakimś cudem spiął się i podziękował sierżantowi za podwiezienie, a
kiedy radiowóz odjechał, odwrócił się do stojącej obok Belli. Jej oczy
podejrzanie lśniły.
Słyszała każde słowo i jak nikt rozumiała, co działo się w jego duszy.
Ujęła jego rękę.
Zacisnął dłoń na jej szczupłych chłodnych palcach. Przysunęła się
bliżej. Czas nagle się cofnął, znów byli tacy jak kiedyś. I tak jak kiedyś
stawiali czoło nieprzyjaznemu światu.
Nie zważał na ciekawe spojrzenia przechodniów. Otworzył ramiona i
67
R
L
T
przygarnął ją do siebie. Zamknął oczy, by powstrzymać łzy, i przytulił ją
jeszcze mocniej
Potrzebował jej teraz, jak jeszcze nigdy nikogo. Tylko ona może go
ocalić.
W dalszą drogę ruszyli mocnym kombi z napędem na cztery koła. Po
tym, co usłyszeli od Jemisona, tyle się zmieniło. Nagle cofnęli się w
przeszłość, uwolnili tłumione emocje.
Szczerze współczuła Damonowi. Zawsze starał się uchodzić za
twardziela, udawał, że nie zależy mu na ojcu, lecz dzisiaj przyszło mu
zmierzyć się z odrzucaną prawdą, przyznać, że rodzinna więz wciąż wiele dla
niego znaczy.
Domyślała się, że przeżył szok, dowiadując się, że ojciec darzy go
skrywaną, głęboką miłością, z oddali śledzi jego poczynania. Ich rodzinne
relacje były trudne i poplątane, lecz wzajemne uczucia nadal były żywe. I
bolesne.
Drżał, kiedy trzymał ją w mocnym uścisku. Intuicyjnie wiedziała, że
Damon jest na skraju załamania i rozpaczliwie potrzebuje wsparcia. Ta
chwila ich bardzo zbliżyła.
Potem już do tego nie powrócili.
Damon szybko wziął się w garść, sprawnie wypożyczył samochód,
spakował bagaże. Kiedy ruszyli, był tylko trochę bardziej blady i wyciszony.
Nie próbowała wciągnąć go w rozmowę, o nic nie pytała.
Może zechce wrócić do tematu swego ojca, może nie. Sam zdecyduje.
Szosa ciągnęła się w dal, mieli przed sobą cały dzień jazdy.
Zaskoczyła mnie twoja reakcja na wczorajsze wiadomości w telewizji
zagadnęła, szukając bezpiecznego tematu. Aż się poderwałeś i od razu
złapałeś za komórkę. Po prostu zagraniczny korespondent w akcji.
68
R
L
T
Od dawna mam tego drania na oku. Nie mogę patrzeć, jak sprytnie się
wymyka.
Masz rzeczywisty wpływ na to, co się dzieje, to chyba daje ci wielką
satysfakcję. Zwłaszcza w przypadku bardzo spektakularnych akcji, na
przykład, gdy ratujesz czyjeś życie.
Chyba tak.
Wiem, że tak jest. A wtedy, gdy zima uwięziła ludzi na przejściu
granicznym w górach i żadna z organizacji humanitarnych o tym nie
wiedziała?
Popatrzył na nią ze zdziwieniem.
To prawda. Zwietna historia, a ja byłem jedynym korespondentem.
Jak do tego doszło?
Mieliśmy szczęście, a może pecha, zależy, jak na to patrzeć. Pogoda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]