[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Powiedz coś choć odrobinę bardziej pozytywnego - rzucił niecierpliwie.
Zaczynał być zły. Natasha zmarszczyła czoło.
- Spodziewałeś się, że zaraz padnę ci w ramiona i powiem, że cię kocham,
prawda?
- Theos, jeśli mnie nie kochasz, to wziąłem sobie kolejną kłamczuchę za żonę,
bo wszystko świadczy o tym, że mnie kochasz!
R
L
- No dobrze, kocham cię - przyznała i zaczerwieniła się. - Kocham cię - po-
wtórzyła. - Ale nadal jestem na ciebie zła, Leo, dlatego słowa miłości nie chcą mi
przejść przez usta.
- Dlaczego zła? - Jego oczy zabłysły irytacją w świetle świec. - Przeprosiłem
już przecież za... - Wstał i złapał ją za rękę. - Idziemy do łóżka.
- Nie możemy! - zawołała Natasha, opierając się, bo już ją ciągnął w stronę
schodów. - Bernice...
- Bernice! - krzyknął Leo już z holu. - Wstrzymaj się z obiadem! Idziemy do
łóżka!
- Boże, czy ty musisz tak walić prosto z mostu? - jęknęła zażenowana Natas-
ha.
- Dobrze... zróbcie sobie ładnego dzieciaczka... - dobiegła jej uszu odpowiedz
gospodyni.
- Jak widzisz, Bernice również uważa, że najlepiej mówić prosto z mostu -
stwierdził Leo i odwrócił się ku niej z uśmiechem na ustach.
- Dobrze! - Natasha zatrzymała się, a w jej błękitnych oczach zapłonął gniew i
opór. - A więc kocham cię! - krzyknęła ile sił w płucach. - Ale nie rozumiem, dla-
czego cię kocham, ponieważ, mówiąc otwarcie, doprowadzasz mnie do szału!
Przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Zarzuciła mu ręce na szyję, żeby nie
spaść ze schodów. A także dlatego, że nie mogła się oprzeć pragnieniu zarzucenia
mu rÄ…k na szyjÄ™.
- Dlatego właśnie mnie kochasz - stwierdził, kiedy pocałunek dobiegł wresz-
cie końca.
- Niewykluczone, że masz rację - przyznała Natasha, nie odrywając spojrzenia
od jego ust. - Jak sądzisz, czy moglibyśmy jeszcze raz sprawdzić, żeby się osta-
tecznie upewnić...?
R
L [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl