[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zapomnij, że jest długi wieków przedział.
Gdyby spytali tak cóż bym powiedział?
[15]
Na Termopilach, bez złotego pasa,
Bez czerwonego leży trup kontusza,
Ale jest nagi trup Leonidasa,
Jest w marmurowych kształtach piękna dusza;
I długo płakał lud takiej ofiary,
Ognia wonnego i rozbitej czary.
144
[16]
O Polsko! póki ty duszę anielską
Będziesz więziła w czerepie rubasznym,
Póty kat będzie rąbał twoje cielsko,
Póty nie będzie twój miecz zemsty strasznym,
Póty mieć będziesz hyjenę na sobie
I grób i oczy otworzone w grobie!
[17]
Zrzuć do ostatka te płachty ohydne,
TÄ™ Dejaniry palÄ…cÄ… koszulÄ™:
A wstań jak wielkie posągi bezwstydne,
Naga w styksowym wykÄ…pana mule,
Nowa nagością żelazną bezczelna
Nie zawstydzona niczym nieśmiertelna!
[18]
Niech ku północy z cichej się mogiły
Podniesie naród i ludy przelęknie,
%7łe taki wielki posąg z jednej bryły,
A tak hartowny, że w gromach nie pęknie,
Ale z piorunów ma ręce i wieniec,
Gardzący śmiercią wzrok życia rumieniec.
[19]
Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą;
Pawiem narodów byłaś i papugą,
A teraz jesteś służebnicą cudzą.
Choć wiem, że słowa te nie zadrzą długo
W sercu gdzie nie trwa myśl nawet godziny,
Mówię bom smutny i sam pełen winy.
[20]
Przeklnij lecz ciebie przepędzi ma dusza
Jak eumenida przez wężowe rózgi,
BoÅ› ty jedyny syn Prometeusza:
Sęp ci wyjada nie serce lecz mózgi.
Choć muzę moją w twojej krwi zaszargam,
Sięgnę do wnętrza twych trzew i zatargam.
145
[21]
Szczeknij z boleści i przeklinaj syna,
Lecz wiedz że ręka przekleństw wyciągnięta
Nade mną zwinie się w łęk jak gadzina
I z ramion ci się odkruszy zeschnięta,
I w proch jÄ… czarne szatany rozchwycÄ…;
Bo nie masz władzy przekląć niewolnico!
[22]
Nie! nie, dopóki będziesz ręką drzącą
Zakrywać piersi puste, owdowiałe,
To ja nie klęknę, nawet przed klęczącą,
Boja mam inną, smutną matkę chwałę,
Co mi ociera łzy płynące rzadko,
A i tÄ™ trzeciÄ… mam... co mi jest matkÄ…...
[23]
O najbiedniejsza! tobie z pól myceńskich
Chciałbym już posłać prochów moich urnę...
Wrzuć w proch ten dwoje obrączek małżeńskich,
Zaklnij DyjannÄ™ i duchy pochmurne,
Aby ci widzieć mnie raz pozwoliły
W promieniach... jam ci był drogi i miły.
[24]
Teraz nie jestem niczym a te mary,
Co okrążyły mnie... wzywają dalej
I pokazujÄ… girlandy i gwary
Anielskich duchów... Pójdę... krew mnie pali;
Już osądzony, śpiewam jak łabędzie,
Lecz gdy cię dojdzie pieśń, co z tobą będzie!
[25]
Tyś uśmiechała się to było wczora,
Kiedyś mię smutnym w dzień znalazła inny
Zapłakanego nad śmiercią Hektora.
Nie był to głupi płacz ani dziecinny,
GÅ‚upsze sÄ… teraz Å‚zy... co lecÄ… skorsze,
Gdy wspomnę los mój ach! łzy stokroć gorsze.
146
[26]
%7łurawie, co tam nad Koryntu górą
Rozciągnęłyście łańcuch ku północy,
Wezcie na skrzydła moję pieśń ponurą,
Zanieście z sobą... może przyszłej nocy
Kraj przelatywać będzie ta pieśń głucha,
Jak dzwon żałośny brzmiąc w krainach ducha.
[27]
%7łurawie! wy, co w powietrze różane
Co rano długą wzlatujecie szarfą,
Wyście mi były niegdyś ukochane,
Wyście jesienną moją były harfą!
Wy i szumiÄ…ce sosny nad grobami,
Gdzież się ja dzisiaj zobaczyłem z wami?
[28]
A jednak... jam to przeczuł w życia wiosnę,
%7łe będę kiedyś nieszczęsny i błędny...
%7łe może z serca niedoli urosnę
I będę z duchów miał wieniec podrzędny,
I z dziką kiedyś pożegnam tęsknotą
Wasz łańcuch zorzą pochłonięty złotą.
[29]
Dziś ta godzina przyszła... bądzcie zdrowe!
Tam Archipelag mnie woła błękitny,
Tam Korynt trzyma koronową głowę,
A za Lepantem Parnas starożytny...
O muzo moja! jakże ty pozdrowisz
Górę, gdzie siedział Apollo i Jowisz?
[30]
O romantyczna muzo, na kolana!
Bo ja ukłony mam tu dla tej góry
Od lipy wonnej klasycznego Jana
I od śpiewaka dzieci i tonsury,
I od śpiewaka Potockich ogrojca,
I cichy... łzawy pokłon mego ojca.
147
[31]
Ja wiem, że teraz on jest przy mnie duchem,
Ale mu twarda śmierć zamknęła wargi;
Oto mi nawet szeleści nad uchem
Figowe drzewo... jakby szmerem skargi...
Słyszę... głos mi już ojca niepamiętny,
Lecz jego musi to być głos bo smętny.
[32]
Więc smutnym głosem i niedomówionym
Pozwala czasem śmierć mówić po śmierci.
Góro, co błyskasz księżycem czerwonym
Jak wulkan krwawy... o, pęknij na ćwierci...
Boś ty wyśmiana wróblów świergotaniem
Albo za wczesnym rannych kurów pianiem.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
148
Pieśń IX
[1]
Jest na korynckiej górze mała grota,
Figowym drzewem od wejścia zakryta,
I tam odbiegła mię moja tęsknota;
Stamtąd albowiem oko tęskne wita
Kraj cały żyzny, zielony, szeroki,
Przerżnięty wstęgą korynckiej zatoki.
[2]
Nigdzie tak piękne i tak szafirowe
Morze nie świeci jak tu, w tej dolinie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]