[ Pobierz całość w formacie PDF ]
półtora miesiąca miał śledzić moje postępy z dystansu.
Wolne?
Drgnęłam na dzwięk tego pytania, a już po chwili ujrzałam przed sobą ładną blondynkę tę
samą, która przywitała się ze mną, gdy weszłam do klasy na pierwszą lekcję.
Jasne odparłam, choć ona już zdążyła usadowić się naprzeciwko.
Jestem Lacey przedstawiła się głosem tak niskim i zachrypniętym, jakby należał do
jakiejÅ› gwiazdy filmowej sprzed lat.
Po chwili wyjęła z brązowej papierowej torby pomarańczowe babeczki. Spojrzałam
niepewnie na swój talerz z porcją mięsa.
Masz na imię Sloane, prawda? spytała, a widząc moją zdziwioną minę, dodała ze
wzruszeniem ramion: Tak zawsze jest z nowymi. Kiedy zjawia się jakiś świeżak, momentalnie
zwracamy na niego uwagę. I każdy się zastanawia&
Nad czym?
Czy nas jeszcze pamięta. Jestem pewna, że prędzej czy pózniej trafi się ktoś taki, kto
będzie coś pamiętał. A wtedy cały ten system diabli wezmą. No cóż, jestem anarchistką. Przy
tych słowach Lacey uśmiechnęła się rozbrajająco
Natychmiast zaskarbiła sobie moją sympatię. Była żywa. Biła od niej witalność i siła. Po
chwili zerknęła na Kevina i dodała:
Niedługo dadzą ci spokój, o ile wcześniej czegoś nie wywiniesz.
To znaczy?
Nie przyszło mi do głowy, że można się na czymś wyłożyć po powrocie. Zresztą o co
dokładnie mogłoby chodzić? Byłam przecież wyleczona. Mimo to nadstawiłam ciekawie ucha
Lacey przeszła cały proces terapeutyczny i udało jej się powrócić do normalnego życia, więc
może wie o czymś, czego ja jeszcze nie byłam świadoma.
Wyszłam przed piętnastoma tygodniami oznajmiła, ściszając głos i wsuwając za ucho
kosmyk blond włosów. I wciąż mam luki w pamięci, mój umysł nadal nie poradził sobie ze
szkodami wyrządzonymi przez Program. Z początku było mi wszystko jedno, wystarczało mi, że
żyję. Jednak teraz& teraz pewne sprawy nie dają mi spokoju. Ludzie z Programu twierdzili, że
chciałam się zabić, dasz wiarę? To się nie trzyma kupy, jestem najbardziej zrównoważoną
psychicznie osobą na świecie. Tobie też powiedzieli, że chciałaś się targnąć na swoje życie?
Odruchowo dotknęłam nadgarstka, wyczuwając pod palcami zarys blizny.
Twierdzą, że sama to sobie zrobiłam.
O rany.
Przez chwilę żadna z nas się nie odzywała, tak jakbyśmy potrzebowały czasu, by przetrawić
powierzone sobie tajemnice. W końcu Lacey poczęstowała mnie babeczką.
Rada numer jeden odezwała się, wkładając ciastko do ust. Zawsze sama przygotowuj
sobie drugie śniadanie. Jestem niemal pewna, że przemycają w jedzeniu środki uspokajające.
Pod wpływem nieufności Lacey wobec Programu moje dobre samopoczucie gdzieś się
ulotniło. %7łałowałam, że wzięłam rano białą pigułkę. Wolałabym mieć jasny umysł, żeby
zorientować się, czy Lacey przypadkiem nie wpada w paranoję.
Sięgnęłam po babeczkę, przełamałam ciastko na pół i zlizałam biały krem. Resztę przerwy
spędziłyśmy na ploteczkach o nauczycielach i muzyce. Kiedy w końcu rozległ się dzwonek na
lekcję, Lacey zebrała śmieci ze stołu i wsypała je do papierowej torby. Mimo że przez cały czas
nie tknęłam jedzenia, czułam się syta. Gdy w naszym kierunku ruszył Kevin, Lacey nachyliła się
do mnie i powiedziała z uśmiechem:
Poproś swojego anioła stróża, żeby zabrał cię dzisiaj do Centrum Odnowy. Możemy się
tam spotkać.
Serio? nie mogłam opanować uśmiechu. Właśnie poznałam nową koleżankę i dzięki temu
od razu poczułam się lepiej. Wszystko było takie naturalne.
Do zobaczenia o dziewiętnastej.
Przepraszam bardzo odezwał się Kevin. Sloane, musimy już iść.
Sięgnął po tacę, a gdy zauważył pełny talerz, posłał mi spojrzenie wyrażające dezaprobatę.
Drugą ręką ujął mnie delikatnie pod ramię i poprowadził ku drzwiom. Kiedy mijaliśmy Lacey,
odezwał się uprzejmie:
Do zobaczenia, panno Klamath.
Lacey zamachała do niego w prowokacyjny sposób, jednak Kevin potrząsnął tylko głową i
uśmiechnął się przebiegle, jakby zdążył już przywyknąć do jej wygłupów. Ledwo się z nią
pożegnałam, a znikła mi z oczu.
Cieszę się, że znalazłaś koleżankę odezwał się Kevin. To przyspieszy twoje
wyzdrowienie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]