[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozbiæ bezu¿yteczn¹ przedni¹ szybê. Willis skoczy³ na stopieñ, a ledwie
uchwyci³ skraj drzwi, O Hara zosta³ trafiony. Kula karabinowa przelecia³a
w poprzek kabiny, zmia¿d¿y³a mu ramiê i rzuci³a o drzwi, omal nie str¹caj¹c
Willisa. Krzykn¹³ donoSnie i osun¹³ siê na fotel.
Willis uchwyci³ kierownicê jedn¹ rêk¹ i skrêci³ j¹ niezgrabnie. Wrzasn¹³:
 Nie zdejmuj nogi z gazu!  a O Hara us³ysza³ go przez mg³ê udrêki
i nacisn¹³ peda³. Willis skierowa³ ciê¿arówkê w stronê urwiska, usi³uj¹c je-
chaæ wprost na tunel. Ujrza³, ¿e lusterko boczne rozpryskuje siê na kawa³ki
i poj¹³, ¿e kula, która w nie trafi³a, przesz³a pomiêdzy nim a kabin¹. Nie prze-
j¹³ siê  liczy³o siê tylko to, aby doprowadziæ wóz w bezpieczne miejsce.
Armstrong zobaczy³, ¿e ciê¿arówka zakrêca i kieruje siê ku niemu.
223
 Uciekaj!  krzykn¹³ do Benedetty; chwyci³ j¹ za rêkê i pobieg³ w stro-
nê tunelu.
Widz¹c rozwart¹ przed sob¹ paszczê tunelu, Willis przywar³ do kabiny
ciê¿arówki. Maska uderzy³a w szaniec, a rzucone impetem kamienie pole-
cia³y w g³¹b korytarza, rozpryskuj¹c siê o jego Sciany.
Wówczas Willis zosta³ trafiony. Kula wesz³a w kark, Willis puSci³ kie-
rownicê i krawêdx drzwi, a w chwilê póxniej, zrzucony ze stopnia przez
wystêp skalny, upad³ tu¿ przy wejSciu jak bezw³adny t³umok. Ciê¿arówka
z rykiem pogr¹¿y³a siê w tunelu, by na zakrêcie grzmotn¹æ w Scianê.
Willis poruszy³ siê nieznacznie i wyci¹gn¹wszy przed siebie ramiona,
bezradnie drapa³ palcami zimn¹ skalê. Potem dwie kule porazi³y go niemal
jednoczeSnie. Drgn¹³ po raz ostatni i znieruchomia³.
II
Wydawa³o siê, ¿e panuje niesamowita cisza, kiedy Armstrong i Bene-
detta wyci¹gali O Harê z kabiny ciê¿arówki. Strzelanina ucich³a i oprócz
poszumu systemu ch³odniczego pod mask¹ jedynym xród³em dxwiêku by³y
nogi Armstronga, potr¹caj¹ce rozrzucone na pod³odze kabiny przedmioty.
Pracowali w ciemnoSciach, bo dobrze wymierzony strza³ móg³ siê na tym
prostym odcinku tunelu okazaæ niebezpieczny.
Na koniec dotaszczyli O Harê do bezpiecznego miejsca za zakrêtem,
a Benedetta zapali³a knot ostatniej butelki z naft¹. O Hara by³ nieprzytomny
i ciê¿ko ranny; prawa rêka zwisa³a bezw³adnie, a bark by³ koszmarnym cha-
osem poszarpanych miêSni i strzaskanych koSci. Mia³ równie¿ strasznie po-
kiereszowan¹ twarz, bo zderzenie ze ska³¹ rzuci³o go na szybê; Benedetta
patrzy³a nañ ze ³zami w oczach, nie maj¹c pojêcia, od czego zacz¹æ.
PrzykuStyka³ Aguillar i ³api¹c ze Swistem oddech, zapyta³ z wysi³kiem:
 Rany boskie, co siê sta³o?
 Nic tu po tobie, tio  odpar³a.  Po³Ã³¿ siê.
Aguillar zaszokowany spogl¹da³ na O Harê  dotar³o doñ wreszcie, ¿e
wojna jest rzemios³em krwawym. Potem zapyta³:
 Gdzie jest señor Willis?
 S¹dzê, ¿e nie ¿yje  odpowiedzia³ Armstrong.  Nie wróci³.
Z poszarza³¹ twarz¹ Aguillar osun¹³ siê obok O Hary.
 Niech mi wolno bêdzie pomóc  poprosi³.
 Wracam na wartê  powiedzia³ Armstrong.  Choæ nie wiem, jaki to
ma sens. Zaraz zapadnie mrok. Chyba na to czekaj¹.
Pogr¹¿y³ siê w ciemnoSciach, Benedetta zaS zbada³a roztrzaskane ramiê
O Hary. Bezradnie popatrzy³a na Aguillara.
224
 I co mogê zrobiæ? Tu jest potrzebny lekarz, szpital. Nie mo¿emy mu
pomóc.
 A jednak musimy  powiedzia³ Aguillar.  Zanim odzyska przytom-
noSæ. Przysuñ Swiat³o.
Zacz¹³ usuwaæ z krwawi¹cej rany odpryski koSci, a zanim skoñczy³,
Benedetta obanda¿owa³a ramiê i umieSci³a je na temblaku. O Hara by³ zu-
pe³nie przytomny i t³umi³ jêk. Popatrzy³ na Benedettê i zapyta³:
 Gdzie jest Willis?
Powoli pokrêci³a g³ow¹ i O Hara odwróci³ twarz. Czu³, jak narasta w nim
wSciek³oSæ na niesprawiedliwoSæ losu; ledwie na powrót odnalaz³ ¿ycie, ju¿
musi siê z nim rozstaæ  i to rozstaæ w taki sposób: zapêdzony w zimny,
wilgotny tunel, zdany na ³askê i nie³askê wilków w ludzkiej skórze. GdzieS
z bliska pos³ysza³ majaczenie kobiety.
 Kto to?
 Jenny  odpar³a Benedetta.  Jest w malignie.
U³o¿yli O Harê najwygodniej jak by³o mo¿na, i Benedetta wsta³a.
 Muszê pomóc Armstrongowi.  Aguillar podniós³ wzrok i ujrza³, ¿e jej
twarz stê¿a³a gniewem i zmêczeniem, ¿e skóra opina ciasno policzki, a pod
oczyma rysuj¹ siê ciemne pó³kola. Westchn¹³ cicho i zdusi³ kopc¹cy knot.
Armstrong siedzia³ w kucki obok ciê¿arówki.
 Czeka³em na kogoS  powiedzia³.
 A kogó¿ to oczekiwa³eS?  zapyta³a sarkastycznie.  Tylko my dwoje
trzymamy siê na nogach.  Potem doda³a cicho:  Przepraszam.
 Nie ma sprawy  odrzek³ Armstrong.  Jak Tim?
W jej g³osie zabrzmia³a gorycz:
 Wy¿yje& jeSli dadz¹ mu szansê.
Armstrong d³ugo nic nie mówi³, czekaj¹c, a¿ odp³ynie z niej gniew i fru-
stracja, a potem rzek³:
 Wszêdzie spokój; nie wykonali ¿adnego ruchu i nic z tego nie rozu-
miem. Chcia³bym wyjSæ i rozejrzeæ siê, kiedy zapadn¹ zupe³ne ciemnoSci.
 Nie b¹dx durniem  powiedzia³a zaniepokojona Benedetta.  Có¿ mo¿e
zdzia³aæ cz³owiek bezbronny?
 Och, niczego nie bêdê próbowaæ  odpar³ Armstrong.  I nie bêdê tak
zupe³nie bezbronny. Tim mia³ ze sob¹ jeden z tych ma³ych automatów i  jak
s¹dzê  jest do niego kilka magazynków. W ciemnoSciach nie potrafi³em
wykombinowaæ, jak to dzia³a; chyba wrócê i przyjrzê siê przy Swietle. Jest
tu tak¿e kusza i parê be³tów  to ci zostawiê.
Chwyci³a go za ramiê.
 Nie idx jeszcze.
Ust¹pi³ wobec poczucia osamotnienia, jakie us³ysza³ w jej g³osie. Nie-
bawem powiedzia³:
15  Cytadela w Andach 225
 Kto by pomySla³, ¿e Willis porwie siê na coS takiego? By³ to postêpek
cz³owieka prawdziwie odwa¿nego, a nigdy mu Smia³oSci nie przypisywa³em.
 Kto wie, co drzemie w cz³owieku?  powiedzia³a Benedetta miêkko,
Armstrong zaS zrozumia³, ¿e mySli o O Harze.
Pozosta³ z ni¹ jeszcze chwilê, próbuj¹c rozmow¹ roz³adowaæ jej napiê-
cie, potem wróci³ w g³¹b tunelu i zapali³ lampê. O Hara popatrzy³ na niego
oczami pe³nymi cierpienia. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl