[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dziwne. Musiał nastąpić nagły wzrost napięcia, który spowodował fałszywy
sygnał.
- Czy coś takiego zdarza się często? - zapytał Jupiter.
- Widzę to pierwszy raz w życiu, ale to możliwe.
Możliwe, choć mało prawdopodobne, pomyślał Jupiter.
Zostali jeszcze z Pete em przez chwilę na scenie, a potem poszli sprawdzić, co
dzieje się z George em. W garderobie była Kelly i jeszcze kilka osób. Robili herbatę,
omawiając to, co zaszło. George siedział przed lustrem i rozmawiał przez telefon.
- Miotacz dymu - mówił. - Nie, nie wiem, jak to się stało. Właśnie wychodziłem
do ukłonów... Nie masz zamiaru nawet spytać, czy nic mi nie jest?... Dziękuję, Ruthie,
nic mi nie jest. To cześć. Do zobaczenia.
Odłożył słuchawkę i osunął się głębiej w fotel.
- Się masz, Jupe - powiedział, a potem zwrócił się do reszty:
- Słuchajcie, chłopcy, wielkie dzięki za waszą pomoc, ale, ale... sami rozumiecie,
mam gości i...
Aktorzy ze zrozumieniem pokiwali głowami i wyszli z pokoju. George zadrżał
lekko. Popatrzył przed siebie szeroko otwartymi oczami i przez chwilę wydawało się,
że jest gdzieś daleko.
- Trzy wypadki podczas jednego wieczoru - dotknął ręką czoła. - Zastanawiam
się, ile jeszcze jestem w stanie znieść, zanim... - nie dokończył zdania.
- Musisz powiedzieć mi wszystko, co wiesz o innych członkach zespołu - Jupiter
przysunÄ…Å‚ siÄ™ do George a.
Nagle zorientował się, że tamten wcale go nie słucha. George patrzył ponad jego
ramieniem na coś w drugim końcu pokoju. Odwrócił się i zobaczył, że w drzwiach stoi
Lovell Madeira.
- Chwała Bogu, że nic ci się nie stało - westchnął z ulgą Lovell.
- Jak myślisz, Lov? - George uśmiechnął się półgębkiem. - Czy to znaczy, że
stary William mi odpuścił? A może naprawdę powinienem przestać mówić Makbet ?
Madeira zesztywniał.
- Widzę, że dalej niczego się nie nauczyłeś - powiedział.
- Muszę wam wyjaśnić - George odwrócił się do swoich gości - że w teatrze nie
wolno wypowiadać słowa Makbet . Jeśli powiesz Makbet , spada na ciebie klątwa.
- Przestań, George! - Lovell miał coraz bardziej ponurą minę.
- Nie rozumiem - pokręcił głową Pete.
- To najstarszy teatralny przesąd - wyjaśnił Lovell. - Nigdy nie wolno
wypowiadać, z wyjątkiem sceny oczywiście, tytułu tej szkockiej sztuki Szekspira. Jeśli
ktoÅ› to zrobi, przydarzy mu siÄ™ coÅ› strasznego.
- Ta sztuka, to oczywiście Makbet - George postanowił postawić na swoim.
Lovell zmrużył oczy.
- Znałem takich, co umarli, bo wyśmiewali się z tego zwyczaju. Nie wydaje mi
się, żebyś akurat ty miał być wyjątkiem! Naprawdę myślisz, że to wszystko stało się
przypadkiem? - i wychodząc, rzucił przez ramię: - Posłuchaj dobrej rady przyjaciela.
Buntuj się, jeśli masz ochotę, ale pamiętaj: duch Szekspira nie wybacza.
I Lovell z wysoko podniesioną głową wymaszerował z garderoby. Pete popatrzył
znacząco na Jupitera. George udawał, że dmie w trąbę.
- Ale zgrywa - powiedział. - Uwielbiam, jak plecie o tych wszystkich teatralnych
bzdurach.
Jupiter zamyślił się głęboko. Zapadła cisza. Przerwał ją po chwili Pete:
- A może Lovell nie jest taki daleki od prawdy? Trudno powiedzieć, żeby
wszystko szło po twojej myśli. George wzniósł oczy do góry.
- I ty też uwierzyłeś w te brednie!? - A ponieważ nie doczekał się żadnej reakcji z
ich strony, dodał szybko: - Wy tu rządzicie. Postaram się nie drażnić więcej Lovella.
- No, dobra - Jupiter uznał, że nadszedł czas, by zmienić temat. - Powiedz nam
teraz, kto jest tutaj kim?
Jupiter słuchał informacji George a bardzo uważnie, ale kiedy godzinę pózniej
wychodzili z teatru, czuł, że nie posunęli się nawet o krok w rozwiązaniu sprawy.
Postanowili całą trójką pojechać za George em aż pod jego dom, żeby upewnić
się, że dotrze tam bezpiecznie. Potem odwiezli Kelly, która usnęła po drodze.
Dopiero wtedy mogli udać się do Kwatery Głównej Trzech Detektywów,
mieszczącej się na przedmieściach Rocky Beach, w składzie złomu, który ciotka
Matylda i wuj Tytus założyli przed wieloma laty. Było to najbardziej niezwykłe
składowisko rupieci w całej okolicy, pełne najdziwniejszych - użytecznych i całkowicie
bezużytecznych, przedmiotów. Można było znalezć tam wszystko - od lekko
uszkodzonych testerów po książkowe białe kruki.
Jupiter i Pete zaczęli omawiać sprawę natychmiast po przekroczeniu wielkiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]