[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oznajmiając, że wprawdzie popełnił błąd, ale na sojusz chętnie się godzi.
- A ja zrobiłem sałatę. - Rocky nie chciał być gorszy od brata.
Strategicznym ruchem łokcia i stopy udało mu się odsunąć Gila oraz Jace'a i
stanąć obok Alexis. - I sos. Przepis wziąłem z książki kucharskiej.
Stali stłoczeni obok siebie, jak w metrze. Alexis postąpiła krok do tyłu, ale
obaj bracia natychmiast przysunęli się do niej.
- Ciekawe, kto ci go przeczytał? - skomentował Gil.
- Zachowujesz się jak palant. - Rocky posłał Alexis pełne zakłopotania
spojrzenie.
- Obaj się tak zachowujecie. - Jace ujął gościa pod ramię i przyciągnął do
RS
56
siebie. - Jeśli się nie uspokoicie, to zabierzemy całe jedzenie i pojedziemy
do Alexis, a wy zostaniecie tu sami.
Na braciach nie zrobiło to wrażenia, tylko przysunęli się do siebie z
zaciętymi minami. Rocky podniósł rękę, by chwycić brata za ramię,
wmieszał się w to usiłujący zapanować nad sytuacją Jace... i Alexis
oberwała jego łokciem prosto w oko.
ROZDZIAA SZÓSTY
- Au! - Instynktownie uniosła rękę do oka, na które w jednej chwili
przestała widzieć.
- Mój Boże! - Jace objął ją i oparł o siebie. - Przepraszam, Alexis.
Chciałem...
Kiedy ból nieco zelżał, potrząsnęła głową.
- Nic mi nie jest.
- Uderzyłeś ją! - Gil nie krył oburzenia. - Uderzyłeś kobietę.
- Tak, Jace! - Rocky przybrał podobny do brata ton. -Dlaczego to zrobiłeś?
- Na litość boską, nie zrobiłem tego specjalnie. Jak zwykle chciałem was
rozdzielić. Rocky, otwórz drzwi.
Jace ostrożnie pomógł wejść Alexis do środka i poprowadził do salonu.
Usadził ją w fotelu i sięgnął po lampę, żeby z bliska obejrzeć stłuczenie.
GwizdnÄ…Å‚ przeciÄ…gle.
- Co? - spytała zaalarmowana. - Aż tak zle?
- Nie najlepiej - przyznał ze skruchą w głosie. - Mam bardzo twardy
łokieć. Nie sądziłem, że uderzyłem cię tak mocno, ale oko już zaczyna
puchnąć i sinieć.
- Aatwo robią mi się siniaki - odparła, pokazując mu wewnętrzną stronę
nadgarstka. - Mam cienką skórę.
RS
57
Popatrzył na nią ze współczuciem.
- Przykro mi, ale będziesz miała podbite oko.
- Tylko nie to! - wykrzyknęła. Już wyobrażała sobie nagłówki w prasie:
 Księżniczka Alexis uwikłana w uliczną bójkę. Podbite oko jako pamiątka
upojnej nocy. Skandal w królewskiej rodzinie".
W tej samej chwili odczuła ulgę. Nic takiego się nie stanie. Pomimo obaw
Esther, reporterzy nie wiedzieli, gdzie jest. Martwiła się jedynie pytaniami,
które usłyszy od uczniów. Mogła sobie wyobrazić, co naopowiada im Billy
Saunders. A tak ciężko pracowała, by zdobyć ich zaufanie.
- Za kilka dni się zagoi - zapewnił ją Jace, ale popatrzyła na niego
żałośnie. Miał na tyle przyzwoitości, by przybrać skruszoną minę. - Zaraz ci
coś przyłożę. - Wstał, niemal wpadając na Gila i Rocky'ego, którzy stali tuż
za nim. - Możecie zejść mi z drogi? Wezcie się za podawanie obiadu -
warknÄ…Å‚.
Bez słowa rzucili Alexis przepraszające spojrzenia i wycofali się do
kuchni.
- Jace? -Tak?
- Możesz mi podać lusterko? Zmarszczył brwi.
- Nie jestem pewien, czy chciałabyś się teraz oglądać.
- Chcę wiedzieć, jak wyglądam. Zawahał się, po czym skinął głową.
- Dobrze, ale nie mów, że cię nie ostrzegałem.
Kiedy została sama, oparła głowę o oparcie fotela i zamknęła oczy.
Poczuła łzy pod powiekami. Była taka zmęczona. Chciała w ten weekend
odpocząć i przygotować się do następnego tygodnia pracy, a teraz będzie
musiała zajmować się podbitym okiem. Westchnęła. Jeszcze chwila, a
zacznie się nad sobą użalać. Zdaniem matki i niani, które pochodziły z
Nowej Anglii, nie było większego grzechu niż roztkliwianie się nad sobą.
Jace pojawił się po kilku minutach z małym lusterkiem w dłoni. Podał go
jej bez słowa. Spojrzała na swoje odbicie. Skóra wokół oka była
zaczerwieniona i obrzmiała. Jęknęła.
- Zupełnie jak wtedy, gdy dostałam się między paparaz-zich a ochronę.
Przed dwa tygodnie musiałam się ukrywać w... - przerwała spłoszona,
RS
58
odruchowo zatykając sobie usta dłonią.
- Paparazzi? Ochrona?
Popatrzyła na niego zdrowym okiem. Jak mogła być tak nieostrożna?
- To było dawno temu... - przerwała, nie chcąc wdawać się w dalsze
szczegóły. Jeszcze nie była gotowa wyznać mu prawdy.
Jace kucnął obok niej, oparł dłonie na udach i popatrzył głęboko w oczy.
Miała wrażenie, że chce jej coś powiedzieć, ale najwyrazniej zmienił
zdanie, gdy spojrzał na jej zapuchnięte oko.
Kiedy wreszcie się odezwał, jego głos brzmiał śmiertelnie poważnie.
- Już niedługo będziesz musiała udzielić mi kilku odpowiedzi, Alexis.
Nie miała na to najmniejszej ochoty. Jak dotąd powiedziała mu o sobie i
swojej rodzinie tylko to, co było niezbędne. Nie chciała kłamać. Nie umiała
tego robić, więc nie było sensu, by próbowała go zwieść. Do tej pory była
głęboko nieszczęśliwa z tego powodu, że okłamała ojca w sprawie swojego
wyjazdu.
Zawsze, kiedy próbowała skłamać, rumieniła się jak nastolatka.
- Jestem pewna, że wiesz o mnie wszystko, co powinieneś - wyjąkała,
naturalnie czerwieniąc się po czubki włosów.
- Akurat - mruknÄ…Å‚, prostujÄ…c siÄ™.
Chciała powiedzieć coś, żeby zmienić temat, ale w tej chwili w salonie
pojawił się Gil z talerzem w ręku.
- Trzymaj, Jace - powiedział, wręczając mu talerz i spoglądając na Alexis.
- Niezły numer! Ciekawe, co powiesz uczniom w szkole? %7łe się biłaś? %7łe
Jace cię uderzył? A może powiesz, że zostałaś wciągnięta w bójkę w barze i
nie wiesz, kto cię uderzył? W ten sposób nie dowiedzą się, że to szef
szkolnej rady tak cię urządził. Wszyscy go szanują i nie powinni wiedzieć,
że jest w stanie uderzyć kobietę i...
- Zamkniesz siÄ™ wreszcie?! - wrzasnÄ…Å‚ Jace.
Dopiero teraz dotarło do Gila, jak bardzo jego szef jest wściekły. Szybko
odsunął się do tyłu.
- Jasne, Jace. Ja tylko... - Odwrócił się i szybko pobiegł do kuchni.
Alexis omal nie wybuchła śmiechem.
RS
59
Mrucząc coś o  twardogłowych idiotach", Jace usiadł na sofie blisko
gościa i podniósł surowy stek z talerza, który wręczył mu Gil.
- To jest zaleta mieszkania na farmie. Mnóstwo surqwego mięsa do
leczenia podbitych oczu.
Popatrzyła na kotlet, które trzymał w palcach. Nie należała do przesadnie
delikatnych kobiet, ale jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić okładu z zimnego
mięsa na skórze.
- Chyba żartujesz! Wzruszył ramionami.
- Przykro mi, ale to najlepsze lekarstwo. Nauczyłem się tego od taty.
- Często zdarzało mu się chodzić z podbitym okiem? - spytała słabo.
Jace uniósł jedną brew.
- Rozumiem. Ty możesz zadawać pytania na temat mojej rodziny, a ja nie,
tak?
Alexis bez słowa sięgnęła po stek i położyła go sobie na obolałym oku.
Oparła wygodnie głowę, mając nadzieję, że stanie się cud.
- Domyślam się, że ta kuracja nie sprawi, iż do poniedziałku rano
opuchlizna i siniak znikną bez śladu?
- Boisz się spotkania z uczniami? - Jace oparł się o poduszkę i wyciągnął
swobodnie rękę na udzie.
Alexis popatrzyła na niego ze zdumieniem. Nigdy nie widziała go tak
zrelaksowanego.
- Trochę. - Widać było, że z trudem robi dobrą minę do złej gry. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dirtyboys.xlx.pl