[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rodzina królewska wymaga od swoich poddanych całkowitego podporządkowania i bezwarunkowej
lojalności.
- To jest twoja rodzina, księżniczko. - Sebastian pokręcił głową. - Nie mogę uwierzyć, że król Fahd nic
nie wie.
- Nie spodziewał się. - Lina wzruszyła ramionami. - Moja ochrona też niczego nie podejrzewała. Nie
wiedzieli, że mają czegoś pilnować, więc nie dopilnowali.
- No to niezle ich wykołowałaś - Sebastian nie ukrywał podziwu.
- Właśnie wtedy nauczyłam się pozbywać ochroniarzy. Kiedy starałam się o obywatelstwo.
- Miałaś amerykański paszport osiem lat temu, kiedyśmy się poznali?
- Owszem. Wiedziałam, że kiedyś będę go potrzebowała. - Lina westchnęła smutno. - Obawiam się, że
nie zrozumiesz. Wiem, co sÄ…dzisz o moich obowiÄ…zkach wobec rodziny, ale z mojego punktu
widzenia wyglÄ…da to inaczej. OddajÄ…c mnie
134
LUCY MONROE
obcym ludziom, rodzice stracili prawo do decydowania o moim życiu, chociaż nie jestem pewna, czy
w ogóle je mieli.
- Przecież tak naprawdę wcale cię nie oddali.
- Nazywaj to, jak chcesz - znowu wzruszyła ramionami. - Bardzo cierpiałam, kiedy mnie zostawili w
Ameryce. A potem przywykłam i postanowiłam zostać Amerykanką.
- Mówiłaś, że chcesz coś ode mnie za to, że pozwolisz się doprowadzić do ojca - przypomniał po
chwili milczenia.
- ChcÄ™ trochÄ™ czasu.
- A prócz czasu?
- Ciebie, Sebastianie. ChcÄ™ ciebie.
ROZDZIAA DZIESITY
Gdyby nie denerwowała się tak bardzo, pewnie by wybuchnęła śmiechem na widok miny Sebastiana.
- Co to ma znaczyć, Lino? Czego ty chcesz ode mnie?
- Seksu - odparła z udawaną swobodą. Gdyby Sebastian nie był taki przejęty, na pewno dostrzegłby
fałsz. - Chcę się z tobą kochać. Więcej niż jeden raz. I po to potrzebuję czasu.
- Nie jestem żigolakiem - oburzył się.
- Ani myślę ci płacić za seks. I nie udawaj, że mnie nie chcesz. - Wzięła głęboki oddech. Spodziewała
się, że to nie będzie łatwe, ale nie sądziła, że aż tak karkołomne. - A ja pragnę ciebie. Gdybyś był
normalnym facetem, już dawno wziąłbyś mnie do łóżka.
- Uważasz, że nie jestem normalny?
- Powinnam była powiedzieć zwyczajny" - poprawiła się Lina. - Jesteś miliarderem, a nie spotyka się
ich na każdym kroku.
- %7Å‚artujesz ze mnie.
- To taki sam żart jak z amerykańskim paszportem.
136
LUCY MONROE
- Ja chyba oszaleję! - zerwał się z miejsca, zaczął chodzić tam i z powrotem po tarasie.
- Nie zachowuj się tak, jakbym prosiła o coś, czego dać nie chcesz. Zastanów się - Lina wstała od stołu
- i zadzwoń po kelnera, z łaski swojej.
Weszła do domu, zdejmując po drodze wilgotną koszulkę. Chyba tylko po to, żeby dokładnie obejrzał,
co mu proponowała.
Bardzo dużo ją kosztowała ta scena, ale Lina nie stroniła od trudności, kiedy jej na czymś bardzo
zależało. Tym razem walczyła o wolność, jaką mógł jej dać tylko Sebastian.
Może pięć minut posiedziała w wannie, kiedy wpadł jak bomba do pokoju kąpielowego.
- A co z tym twoim szejkiem? - spytał od progu.
- To nie jest mój szejk ani mój narzeczony, ani w ogóle nic mojego. To że ty i mój ojciec tak uważacie,
w żadnym stopniu nie zmienia rzeczywistości. A rzeczywistość jest taka: nigdy się nie zgodziłam na
to, żeby ojciec wybrał mi męża.
- Jest przekonany, że ma do tego prawo - zauważył Sebastian.
- A kiedy miałam sześć lat uznał, że ma prawo mnie oddać, jakbym była przedmiotem, nie czło-
wiekiem. Nie godziłam się na tamto i na to też się nie godzę.
CÓRKA KRÓLA 137
- Naprawdę chcesz tylko seksu? - upewniał się Sebastian. - A może oczekujesz czegoś więcej?
- Nie martw się - uspókoiła go Lina. - Osiem lat temu się w tobie zakochałam, ale teraz już wiem, jaki
jesteś. Możesz być absolutnie pewien, że nie zakocham się w człowieku, który myśli tak jak mój
ojciec. Choćby nie wiem jaki dobry był w łóżku.
- Więc po co ci to wszystko?
- Nie twoja sprawa. Ważne jest, czy chcesz. Popatrzył na nią tak, że Linie ciarki przeszły po
plecach. Nie wiedziała, dlaczego tak się dzieje, ale pragnęła Sebastiana niemal bez przerwy.
Wiedziała, że musi z tym skończyć, nareszcie się uwolnić od niego, a jeśli trzeba się było w tym celu
posunąć do ostateczności... Trudno.
- Nie wierzę - wyszeptał Sebastian.
- A cóż w tym niezwykłego?
- Szantażem chcesz mnie nakłonić, bym poszedł z tobą do łóżka. - Mówił powoli, dokładnie
wymawiając każde słowo z osobna.
- To nie szantaż, tylko propozycja. Transakcja, na której ty najlepiej wyjdziesz. Nie muszę z tobą
współpracować, ale chcę i w zamian za to chcę dostać coś, czego ty też chcesz.
- Jesteś bardzo odważna, księżniczko.
- Księżniczki powinny być odważne, nie sądzisz? - dotąd udawało jej się zachować spokój, ale bardzo
się bała, że to już długo nie potrwa.
138
LUCY MONROE
Popatrzył na nią tak, jakby chciał ją wzrokiem prześwidrować na wylot.
- Podnieca mnie twoja śmiałość - powiedział.
- Kto to widział, żeby dziewica mówiła takie rzeczy?
- Czemu to nieszczęsne dziewictwo jest dla ciebie aż takie ważne? - Lina coraz gorzej znosiła
spojrzenie Sebastiana.
- Nie wiesz? A podobno czytałaś poradniki.
- Będziesz uważał? - domyśliła się Lina.
- I tak bym uważał, ale będę ostrożniej szy.
- A więc umowa stoi? - spytała. Chciała jak najszybciej zakończyć tę krępującą wymianę zdań. W
ogóle chciała mieć to wszystko za sobą, chciała móc wreszcie zacząć zapominać o Sebastianie.
- To zależy - Sebastian zdjął marynarkę.
- Od czego? - tym razem nie zdołała ukryć drżenia głosu.
- Od warunków. - Sebastian rozluznił krawat.
- Ze chodzi o seks, to już ustaliliśmy, ale wspomniałaś o czasie. Ile chcesz tego czasu?
- Tydzień - wypaliła.
Jeszcze się nad tym nie zastanawiała. Wiedziała tylko, że jedna noc nie wystarczy. Ale skoro to ona
zaproponowała układ, powinna znać warunki, na jakich go chciała zawrzeć.
- Za długo. - Sebastian pokręcił głową. - Twój ojciec wie, że nie muszę cię szukać aż tak długo.
Zresztą ja już cię odnalazłem.
CÓRKA KRÓLA 139
- I co z tego? Obiecałeś mnie przywiezć do Waszyngtonu, tak? Nie uda ci się, jeśli ja się na to nie
zgodzę, a to znaczy, że potrzebujesz jeszcze siedmiu dni, żeby wykonać zadanie.
- Trzy dni, księżniczko.
- Niech ci będzie - zgodziła się natychmiast. - Jeśli uważasz, że trzy dni nam wystarczą, to nie będę się
spierała z ekspertem.
- Spodziewałem się kontrpropozycji - Sebastian był zawiedziony.
- No to się przeliczyłeś.
Wyszła z wanny, wzięła ręcznik i - nie zwracając uwagi na Sebastiana - zaczęła się wycierać.
- Powiedziałem trzy dni, a nie trzy noce.
- A co to za różnica? - Lina wzruszyła ramionami.
- W zasadzie żadna. Tyle samo godzin. Ale jeśli zaraz zaczniemy, to będziemy mieli trzy noce.
Zauważyła, że Sebastian stara się maksymalnie wydłużyć czas, jaki mieli dla siebie, ale nie pozwoliła
sobie na przedwczesną radość. To on nie chciał się zgodzić na tydzień. Co z tego, że teraz próbuje
naprawić to, co zepsuł?
- Rozumiem. - Lina założyła koszulkę.
- Więc dokąd idziesz?
- Pod prysznic.
- Może być prysznic, ale potem. Najpierw chciałbym się z tobą pobawić w tej wielkiej wannie.
140
LUCY MONROE
Dopiero teraz na niego popatrzyła. Sebastian się rozebrał. Stał w samych bokserkach i wyglądał jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]